(nie musicie teraz komentować, ale kiedy dodam już dalszą część rozdziału to bardzo bym was prosiła o skomentowanie, nawet jedną, głupią kropkę)
Grace's P.O.V
Martwiłam się tym, co miało się wydarzyć dziś wieczorem. Imprezowanie nie było moim otoczeniem i bliskość(?) bycia tak daleko od domu przerażała mnie. Nigdy wcześniej nie byłam na 'wakacjach' bez moich rodziców. I cała ta sytuacja była obca do tego, co robiłam wcześniej.
Zignorowałam moje myśli starając się skoncentrować na przygotowywaniach, może to trochę załagodzi mój lęk. Właśnie wyszłam spod prysznica. Owinęłam cienki materiał ręcznika wokół mojego ciała, po czym wysuszyłam włosy patrząc w zaparowane lusterko i próbując przetrzeć dłonią, aby go wyczyścić. Kiedy moje włosy były już wysuszone, ubrałam majtki i biustonosz, a potem włożyłam na siebie sukienkę, którą wcześniej kupiłam.
Tak jak w sklepie, pasowała idealnie. Zatrzymywała się tuż pod kolanem, więc była dość odkrywająca, ale miałam nadzieję, że Ryan nie będzie się za bardo martwił. Nie była nawet w połowie tak zła, jak te które mają niektóre dziewczyny w klubie.
Włosy opadały na moją twarz, kiedy je czesałam, starając się wyglądać w połowie-przyzwoicie zanim zadecydowałam zostawić je rozpuszczone - Justin lubił kiedy miałam rozpuszczone włosy. Z reszty pieniędzy, które dał mi Ryan kupiłam sobie maskarę i parę czarnych balerinek. Próbowałam na wielu parach szpilek, ale chodzenie w nich było niemożliwe i raniły moje stopy jak cholera.
Wyciągnęłam szczoteczkę maskary, aplikując parę warstw na moich rzęsach, jednocześnie wydłużając i przyciemniając je, więc moje oczy stały się bardziej podkreślone. Dzisiaj złamię dużo rzeczy, o których mój ojciec mówił, abym nigdy nie robiła i to sprawiło, że ta sytuacja stała się jeszcze bardziej trudna.
Przejrzałam się w lustrze i kiedy byłam w pół-zadowolona z mojego wyglądu, wyszłam aby zobaczyć Justin'a leżącego na łóżku i skanującego ekran telefonu. Jego głowa uniosła się w górę, kiedy usłyszał dźwięk otwieranych drzwi, jego oczy pociemniały lekko a szczęka opadła, a następnie jego oczy spotkały moje.
On, jak zwykle, wyglądał bardzo dobrze. Miał na sobie czarne, obcisłe jeansy, białą koszulkę bez rękawów i czerwoną koszulę w kratkę. Jego włosy był idealnie postawione, a jego złote tęczówki zabłysnęły inną emocją, która spowodowała, że mój brzuch skręcił się z nerwów.
-Kurwa,- wyjąkał niskim głosem, po czym wstał z łóżka krocząc ku mnie. -Wyglądasz gorąco,- wychrypiał szczerze, uderzając dłonią o ścianę i zamykając mnie w uścisku, moje ciało uderzyło o ścianę wraz z jego górującym nade mną. Jego gorący oddech uderzył o moją szyję, dłonie odnalazły moje biodra pocierając o nie w górę i w dół, jakby czuł każdy cal mnie i powodując, że moje policzki natychmiast się zarumieniły.
-Jesteś tak piękna,- wymamrotał na przeciw mojej skóry szyi, a następnie umieścił tam kilka małych pocałunków, wydając z siebie zadowolony pomruk. -Jestem bardzo skłonny, aby zostać tutaj i zedrzeć z ciebie tą ładną sukienkę,- jęknął zacieśniając uścisk i łącząc swoje usta z moimi.
Jego dłonie chwyciły boki mojej twarzy, natychmiast pogłębiając pocałunek, językiem pieścił mój, a ja nie mogłam się powstrzymać od jęku. Nasze usta poruszały się w synchronizacji, kiedy przycisnął mnie jeszcze bardziej do ściany, przekazując nagłą potrzebę i pożądanie przez ten gorący pocałunek.
-Ale twój brat czeka na nas, na dole,- mruknął odsuwając się, jego oczy świeciły lekkim zirytowaniem, po czym zamknął je przed ponownym otworzeniem. -Chodźmy aniele,- powiedział przechylając głowę w bok i wysyłając mi niezaprzeczalnie wspaniały i zarazem irytujący uśmieszek, po czym wyszliśmy z pokoju. Moje serce zatrzepotało lekko na nick, którym mnie nazwał.
Tym razem ja czekałam kilka minut, aż Justin zejdzie na dół, aby upewnić się, aby nikt niczego nie podejrzewał. Sprawdziłam mój zegarek, który był luźno owinięty wokół mojego nadgarstka, wskazówki zegara mówiły mi że był już czas, aby do nich dołączyć. To ukrywanie i kłamstwa stawały się znajomą rzeczą i to przerażało mnie i w jakiś sposób podniecało w tym samym czasie.
Przed Justin'em, miałam rutynę, nudną rutynę. I odkąd go poznałam, to ta nudna rutyna kompletnie zniknęła. Pierwszy raz od piętnastu lat bawiłam się, nawet jeśli Justin'a pojęcie zabawy było znacznie bardziej nieprawdopodobne i grzeszne od innych.
Zeszłam ze schodów, moje oczy wylądowały na grupce chłopaków, a następnie kiedy ujrzałam Ryan'a jego twarz opadła lekko na mój widok. O rany.
-Co ty masz na sobie Grace?- syknął pokornie, kręcąc swoją głową z niedowierzaniem i wypuszczając zirytowany jęk.
-Twój ojciec się nie dowie, wyluzuj Butler,- zapewnił Justin klepiąc Ryan'a po plecach i wysyłając mały uśmiech w moją stronę powodując, że moje ciało się lekko rozluźniło. Na szczęście Ryan niczego więcej nie powiedział, wyszliśmy na parking udając się do dwóch samochodów.
Miałam tylko piętnaście lat, co oznaczało, że za cholerę nie było sposobu żebym w normalnych okolicznościach się tam dostała. Ale tak długo, jak wujek Marcus'a tam będzie to mam nadzieję, że wszystko pójdzie gładko.
Poczułam jak mój żołądek zaroił się nerwami i jednocześnie niepokój sączył się przez moje kości. Nigdy przedtem nie byłam w klubie i jako piętnastolatka, popełniałam kolejny śmiertelny grzech. A ostatnio popełniałam ich dużo, odkąd Justin wkroczył do mojego życia.
-Relaks,- wymamrotał Justin, kiedy dojechaliśmy do Buonaotte, klub którego właścicielem był wujek Marcus'a. Jego dłoń lekko ścisnęła moje kolano w celu uspokajającym, po czym wysłał mi pełen otuchy uśmiech, który próbowałam odwzajemnić, ale mi się nie udało. Skinęłam, ale natychmiast mogłam zobaczyć, że widział dokładnie, że nadal się denerwuje po moim wyrazie twarzy. Na szczęście nie zagłębiał się w to, po czym zaparkował przed klubem.
Ludzie stali przed klubem w kolejce, muzyka głośno dudniła dzięki czemu poczułam jak bicie mojego serca przyspieszyło. Może powinnam jednak zostać w domu.
-Chodź,- wymamrotał Justin wyczuwając mój niepokój, po czym skinął na chłopaków udających się do środka klubu. Wydałam z siebie prawie niesłyszalne westchnienie, a następnie skinęłam wysiadając z samochodu. Justin podszedł do mojej strony wyciągając do mnie dłoń, abym ją chwyciła.
-Nie martw się, Ryan tam pójdzie i się kompletnie upije, nawet nie zauważy,- powiedział słowami przeplatanymi obietnicą, na co skinęłam i chwyciłam jego dłoń, a on zaprowadził mnie do przodu kolejki.
-Bieber, dawno się nie widzieliśmy,- odezwał się facet, który stał przy drzwiach, szeroki uśmiech widniał na jego twarzy, po czym przybili sobie piątkę z Justin'em. Zgaduję, że był to wujek Marcus'a. -I przyniosłeś ze sobą piękną panią,- dokuczył, zwracając swoją uwagę na mnie i wysyłając mi nieco uprzejmy uśmiech, a chwilę po tym zmysłowe oczko sprawiając, że mocniej ścisnęłam dłoń Justin'a z nerwów. Ten facet wyglądał na jakieś trzydzieści lat i był kompletnie przerażający.
-Nawet nie próbuj, jest niedostępna - splunął Justin powodując, że ręce faceta uniosły się w geście obronnym.
-Nawet nie śniłbym,- zarechotał, po czym przepuścił nas a ja rozluźniłam się, dziękując że był już poza zasięgiem wzroku. Chłopie, czy Justin znał samych strasznych ludzi.
Klub eksplodował z ludzi, większość z nich prowokacyjnie tańczyła lub wlewała w siebie jakąś toksyczną substancję, którą domyślam się, że był alkohol. Justin zaprowadził mnie do baru, -Co chcesz do picia?- zapytał z małym uśmiechem uformowanym na jego ustach.
-Wodę, poproszę- poinformowałam, po ostatnim razie nie mam zamiaru już więcej pić. Przewrócił oczami przed zamówieniem dla siebie piwa, oczywiście niezadowolony z mojego wyboru bez-alkoholowego napoju.
-Nie jesteś zabawna,- wymamrotał, złośliwie kręcąc głową i rzucając mi figlarne uśmiech.
Wziął swoje piwo, wypijając je do dna po czym otarł usta wierzchem dłoni, wydając z siebie zadowolone westchnienie. Skorzystał z wolnego czasu, aby rozejrzeć się po pomieszczeniu, skupiając wzrok na kilku dziewczynach i obczajając je. Zakpiłam na jego chłopięce zachowanie, a on następnie wysłał zmysłowe oczko w moją stronę.
-Zatańcz ze mną,- odezwał się, zwracając swoją uwagę na mnie z figlarnym błyskiem w oku. Szybko potrząsnęłam głową, nie umiałam tańczyć i nie było mowy, abym zatańczyła z Justin'em. -No chodź, weź to jako lekcję,- zasugerował, pokazując mi swój perłowo biały uśmiech i pociągając mnie za dłoń do tłumu.
Ludzie stali przed klubem w kolejce, muzyka głośno dudniła dzięki czemu poczułam jak bicie mojego serca przyspieszyło. Może powinnam jednak zostać w domu.
-Chodź,- wymamrotał Justin wyczuwając mój niepokój, po czym skinął na chłopaków udających się do środka klubu. Wydałam z siebie prawie niesłyszalne westchnienie, a następnie skinęłam wysiadając z samochodu. Justin podszedł do mojej strony wyciągając do mnie dłoń, abym ją chwyciła.
-Nie martw się, Ryan tam pójdzie i się kompletnie upije, nawet nie zauważy,- powiedział słowami przeplatanymi obietnicą, na co skinęłam i chwyciłam jego dłoń, a on zaprowadził mnie do przodu kolejki.
-Bieber, dawno się nie widzieliśmy,- odezwał się facet, który stał przy drzwiach, szeroki uśmiech widniał na jego twarzy, po czym przybili sobie piątkę z Justin'em. Zgaduję, że był to wujek Marcus'a. -I przyniosłeś ze sobą piękną panią,- dokuczył, zwracając swoją uwagę na mnie i wysyłając mi nieco uprzejmy uśmiech, a chwilę po tym zmysłowe oczko sprawiając, że mocniej ścisnęłam dłoń Justin'a z nerwów. Ten facet wyglądał na jakieś trzydzieści lat i był kompletnie przerażający.
-Nawet nie próbuj, jest niedostępna - splunął Justin powodując, że ręce faceta uniosły się w geście obronnym.
-Nawet nie śniłbym,- zarechotał, po czym przepuścił nas a ja rozluźniłam się, dziękując że był już poza zasięgiem wzroku. Chłopie, czy Justin znał samych strasznych ludzi.
Klub eksplodował z ludzi, większość z nich prowokacyjnie tańczyła lub wlewała w siebie jakąś toksyczną substancję, którą domyślam się, że był alkohol. Justin zaprowadził mnie do baru, -Co chcesz do picia?- zapytał z małym uśmiechem uformowanym na jego ustach.
-Wodę, poproszę- poinformowałam, po ostatnim razie nie mam zamiaru już więcej pić. Przewrócił oczami przed zamówieniem dla siebie piwa, oczywiście niezadowolony z mojego wyboru bez-alkoholowego napoju.
-Nie jesteś zabawna,- wymamrotał, złośliwie kręcąc głową i rzucając mi figlarne uśmiech.
Wziął swoje piwo, wypijając je do dna po czym otarł usta wierzchem dłoni, wydając z siebie zadowolone westchnienie. Skorzystał z wolnego czasu, aby rozejrzeć się po pomieszczeniu, skupiając wzrok na kilku dziewczynach i obczajając je. Zakpiłam na jego chłopięce zachowanie, a on następnie wysłał zmysłowe oczko w moją stronę.
-Zatańcz ze mną,- odezwał się, zwracając swoją uwagę na mnie z figlarnym błyskiem w oku. Szybko potrząsnęłam głową, nie umiałam tańczyć i nie było mowy, abym zatańczyła z Justin'em. -No chodź, weź to jako lekcję,- zasugerował, pokazując mi swój perłowo biały uśmiech i pociągając mnie za dłoń do tłumu.
_________________________________________________________
Byliśmy w klubie już przez około dwie godziny; Justin był na pograniczu totalnego upojenia alkoholowego, kiedy kontynuowaliśmy nasz taniec. Ja pozostałam trzeźwa i mimo moich wcześniejszych, strasznych myśli to nie było tak źle.
Jego ramię było owinięte wokół mojej talii, podczas kiedy tańczyliśmy w rytm muzyki. Jego ciepły oddech uderzył o skórę mojej szyi, po czym zapach wcześniej spożytego alkoholu w połączeniu z nikotyną wypełnił moje zmysły. Jego usta zaatakowały wrażliwą część mojej skóry, zostawiając na niej kilka pocałunków, jednocześnie ścieśniając uścisk na mnie.
-Chce cię tak bardzo,- wybełkotał lekko na przeciw skóry. Chwycił moją dłoń, prowadząc mnie przez tłum, aż znaleźliśmy się w pół-spokojnym miejscu na tyłach klubu. Moje plecy uderzyły o ścianę w kącie pokoju i nie tracąc czasu, jego usta złączyły się z moimi w pocałunku pełnym nagłej wzajemnej potrzeby siebie.
Pogłębił pocałunek, po czym jego dłoń spoczęła na moim pośladku ściskając go delikatnie. Dłońmi otarł o moje uda, potem wsunął je pod sukienkę. Szybko zaprotestowałam, nie byłam jedną z tych dziewczyn z którymi uprawiał seks na tyłach klubu i chciałam, aby o tym wiedział.
Rzucił mi przepraszające spojrzenie przed ponownym złączeniem naszych ust, jego język pieścił mój po czym jego dłonie chwyciły boki mojej twarzy, jeszcze raz pogłębiając pocałunek. Stłumiłam jęk tak jak on, kiedy temperatura pocałunku zaczęła wzrastać.
Zanim mogłam zareagować, usłyszałam głos, a Justin został oderwany ode mnie.
super:)
OdpowiedzUsuńNiesamowite opowiadanie. Czekam na dalszą część ;) !!!!
OdpowiedzUsuńrozdział świetny i czekam na dalszą część :)
OdpowiedzUsuńco do szablonu to kolorystyka fatalna, o wiele bardziej podobal mi sie poprzedni, ale to twój blog i twoje decyzje :)
też tak sądzę. Szablon gorszy od ostatniego :(.
UsuńRyan naprawdę czepia się o sukienkę, która kończy się przed kolanem ;o Coś czuję, że to on zobaczył Grace z Jusem całujących się... Wyczuwam dramę <3 Już nie mogę się doczekać dalszej części ;*
OdpowiedzUsuńCholera rozdział jak zawsze świetny, ugh już nie mogę się doczekać tego co będzie w drugiej połowie! Świetnie tłumaczysz :)
OdpowiedzUsuńAwww czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńO boże kto to? Czekam na nn xx
OdpowiedzUsuńCudowny rozdzial:) szkoda ze w takim momencie zakończony :( czekam z niecierpliwością na nn :)
OdpowiedzUsuńZałoże się , że brat Grace przyłapał ich xx
OdpowiedzUsuńO matko ;D
OdpowiedzUsuńZawsze wybierasz sobie taki cudowny moment, że płakać mi się chce :O Wspaniałe! A Ryan to kurcze się zachowuje jak taka cnotka niewydymka, sukienka pod kolano i pretensje ma? No bez przesady! A co do tego kto ich przyłapał... Podejrzewam jakiegoś z jego kumpli, w ostateczności może to będzie Ryan. Ciekawi mnie jednak jakie będą konsekwencje tego i, czy Justin czasami nie powie wszystkim, że to przez alkohol się na nią rzucił o.o
OdpowiedzUsuńhttp://collision-fanfiction.blogspot.com/
Omg !!!! Hahha co sie dzieje ? Kto tam ich przylapal ? Ugh chce nowy!!!
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, tak samo jak szablon :))
OdpowiedzUsuńRozdział jest... Yhgduhdtijdr! *-*<3<3;*
OdpowiedzUsuńSzablon też :) ale tamten bardziej mi się podobał :(
Rozdział super...Jestem ciekawa kto ich przyłapał..
OdpowiedzUsuńCoś mi się zdaje, że źle to się skończy :D
OdpowiedzUsuńRozdział świetny :)
Szablon jest genialny, tak samo jak te opowiadanie ;)
OdpowiedzUsuńMi się wydaje, że na razie to będzie jakiś kolega Justina i Ryana ;D Ale nwm, bo moze od razu Ryan xD No i jestem ciekawa co się dalej stanie ;D Bo kurcze, Ryan mógłby przymknąć na ich związek oko, ale pewnie tak nie będzie xD Nie no, ja już czekam na dalszą część ;D
OdpowiedzUsuńSuper rozdzial ;) super szablon!!! nie moge doczekac sie co sie stanie!!!
OdpowiedzUsuńKiedy następny rozdział ? ☺
OdpowiedzUsuńŚwietny. Bardzo jestem ciekawa co zrobi Ryan. Może nie będą musieli się już ukrywać. Napisałaś, że nie trzeba pisać komentarza do tego postu, ale piszę chyba nawet z przyzwyczajenia. Śliczny szablon. Zielony jest jednym z moich ulubionych kolorów.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny. kocham cię xx
Zagaduje, że to Ryan... Jezu niech on się wali
OdpowiedzUsuńGenialny!!
OdpowiedzUsuńO Kurwa... Kto ich Przyłapał ;3 czekam na następny
OdpowiedzUsuńZajebisty rozdział, czekam na następne.... ;3
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać następnego!! O mój boze co się dzieje??!! :*( mi osobiście lepiej czytało się na tamtym szablonie w tym jest duża różnica kolorystyczna między tłem a czciąką, ale decyzja należy do ciebie ;* :*) <3
OdpowiedzUsuńCzcionką* ;)
UsuńPodoba mi sie ta koloryzacja xd coś mi sie wydaje ze to nie ryan tylko np chaz czy ktoś ;d no ale zobaczymy, btw kocham to !! To jest cudne
OdpowiedzUsuńKocham *…*
OdpowiedzUsuńto ff to moje zycie boze bdnnxnxbznxbsaqz
OdpowiedzUsuńnajlepsze
OdpowiedzUsuńO Fuck, zajebisty rozdział czekam na następne ~^~
OdpowiedzUsuńTy wiesz że ja cię uwielbiam ;3 *.*
OdpowiedzUsuńJest akcja! xD
KOcHaM <3
Szablon ładny, ale jakoś tamten nieco bardziej mi się podobał... ale może to kwestia przyzwyczajenia? ;> :)
Nie mogę się doczekać dalszej części ;**
OMG O.O zajebistyy
OdpowiedzUsuń