Grace's P.O.V
-Więc,- przerwała Danielle, na ułamek sekundy rozglądając się zanim kontynuowała, - opowiadaj - syknęła delikatnie tak wkrótce, jak byłyśmy same przy naszym stoliku na lunch. Tłumy ludzi siedziały przy pobliskich stołach tworzą wibrujący dźwięk rozmów, który rozprzestrzeniał się w powietrzu, ale na szczęście byli za bardzo włączeni w swoje konwersacje, aby słuchać tego co mówimy.
Czekałam, aż ten temat nadejdzie, nawet od czasu kiedy Justin opuścił nasz pokój, nie wypowiedziała ani jednego słowa o nim i wiedziałam, że to tylko kwestia czasu zanim wspomni o imieniu na literę J. Po tym wszystkim, nie myślałam o niczym innym, ale nie chciałam o tym rozmawiać chcąc zatrzymać te myśli w prywatności, ponieważ jestem pewna, że mogłyby wpakować mnie w kłopoty.
Ale Danielle rozumiała sytuację i była jedyną osobą, z którą byłam w stanie o tym porozmawiać. Przecież nie mogłam wspomnieć o tym Alex'owi; to była zagrożona strefa, zwłaszcza po kilku myślach, które ostatnio weszły do mojego umysłu. I nie mogłam porozmawiać z moimi rodzicami; nie chciałam nawet wyobrazić sobie ich reakcji, kiedy dowiedzieliby się, że znowu widziałam się z Justin'em.Wzdrygnęłam się.
Milczałam przez chwilę próbując uporządkować swoje myśli do kupy i upewnić się, że mają sens. Nie chciałam wyjawić jej swoich prawdziwych uczuć do Justin'a, bo po wszystkim Alex był jej przyjacielem, zanim stał się moim chłopakiem. Plus, miałam przeczucie, że nie zamierza i tak polubić Justin'a.
Prawdę mówiąc, nie wiedziałam co czułam. Moje myśli były pomieszane i niespójne. Wciąż go kochałam; i myślę, że zawszę będę kochać. Ale miałam nowego chłopaka, a Justin jest przeszłością – przeszłością, która mnie prześladuje. I nawet jeśli próbowałam z całych sił o nim zapomnieć lub stracić uczucia do niego; po prostu nie mogłam.
Było w nim coś takiego, nie coś co mogłabym jakoś szczególnie opisać, ale po prostu wydawał się mieć uchwyt na mnie zaciągając mnie w słowo po słowie i irytująco nabierałam się na to, ale z jakiegoś powodu nie przeszkadzało mi to.
Bardzo lubiłam Alex'a, był miły, mądry i nigdy mnie nie zawiódł. I w przeciwieństwie do Justin'a, nic nie było z nim skomplikowane. Moi przyjaciele i rodzina lubili go i nigdy nie było żadnej niepotrzebnej kłótni.
-Grace,- odezwała się Danielle, wybudzając mnie z mojego snu na jawie. Natychmiast przełączyłam swoją uwagę z powrotem na nią, niecierpliwy wyraz widniał na jej twarzy podczas, kiedy czekała za odpowiedzią. Westchnęłam w duchu, po czym zaczęłam mówić.
-Nie ma co opowiadać,- przerwałam, lekko wzruszając ramionami, a następnie wzięłam ciężki wdech. Jej brwi zmarszczyły się podejrzliwie i spojrzała się na mnie z pogardą na moją odpowiedź.
-Cóż, o ile się nie mylę to nie byłaś wczoraj chora, byłaś z nim czyż nie?- zapytała z niedowierzaniem i nutką absurdalności w głosie.
Musiałam pójść do szkolnej recepcji, kiedy Justin podrzucił mnie z powrotem, gorączkowo kłamiąc, że źle się poczułam i zamiast pójść na moją ostatnią lekcję, spędziłam ten czas wymiotując w dziewczęcej toalecie. Natychmiast mi uwierzyli; w sumie, jest to pierwszy raz mojej nieobecności na lekcji, więc łatwo sobie z tym poradziłam. Ale widocznie, Danielle przejrzała mnie na wylot.
Jęknęłam w duchu myśląc, że byłoby to o wiele łatwe, gdyby mi uwierzyła, nie byłoby żadnych pytań. Ale była moją najbliższą przyjaciółką; oczywiście zorientowała się, że kłamałam; więc nie było sensu kontynuować tego. Skinęłam nieśmiało głową.
Zmrużyła lekko oczy, zirytowane uczucie znajdowało się w nich mówiące mi, abym mówiła dalej.
-Pojechaliśmy na lunch,- skłamałam, częściowo. Zabrał mnie na lunch, ale nie dostaliśmy nic do jedzenia. -To tyle,- po całości to zlekceważyłam wzruszając ramionami, po czym ugryzłam kawałek jabłka.
Spojrzała na mnie podejrzliwie, jakby nie za bardzo mi uwierzyła.
-I nic się nie wydarzyło?- zapytała ciekawskim tonem. Pewnie pokręciłam głową, w duchu modląc się, aby tym razem mnie nie przejrzała. -Nie, nic się nie działo -
Rysy jej twarzy załagodziły się lekko, wyraźnie wierząc w kłamstwo, którym ją właśnie nakarmiłam. Również się rozluźniłam, w duchu mając nadzieję, że nie będzie zadawać więcej pytań. I nie zadawała. Na szczęście temat zmienił się na esej z angielskiego do którego byłyśmy przydzielone. I cała rozmowa o Justin'ie została zapomniana; przynajmniej na ten czas.
Szłam przez ogrody, dzień w szkole na szczęście był już za mną. Był długi
i męczący i byłam bardziej niż szczęśliwa, że się skończył, więc mogłam
wrócić do swojego pokoju i nic nie robić. Byłam wyczerpana, to była piątkowa noc, wydarzenia z tego tygodnia wyczerpały mnie i miałam szczęście,
że miałam weekend, aby się zrelaksować.
Zanim miałam czas zareagować, czyjaś ręka lekko stuknęła w moje ramię, budząc mnie z mojego pół snu na jawie, odwróciłam się na pięcie, oczekując nieproszonej niespodzianki. Ale na szczęście przede mną stał Alex, uśmiech był otynkowany na jego twarzy podczas, kiedy błysk szczęścia świecił w jego oczach.
W połowie oczekiwałam, że to będzie Justin, faktycznie miałam taką pewność. Ale cieszyłam się, że to nie był on, tak jest o wiele łatwiej. Nienawidziłam wpadać na niego, albo raczej go śledzącego mnie. Było to niewiarygodnie niezręczne i czułam się nieswojo wokół niego; ale może było to z powodu tego, że ostatnim razem, jak go widziałam to pocałowałam go. I zaufaj mi, to była ostatnia rzecz, o której chciałabym z nim rozmawiać; i jestem pewna, że on nie może się doczekać, by to zrobić.
Pozbyłam się swoich myśli, spoglądając z powrotem na Aleksa, koncentrując się wyłącznie na nim, uśmiech promieniował na mojej twarzy, kiedy cmoknął mnie w policzek przed odsunięciem swoich warg.
-Zamierzam zabrać Cię na randkę dziś wieczorem.- rozpromienił się, uśmieszek grał na kącikach jego ust, jego słowa były bardziej stwierdzeniem, niż pytaniem.
-Nie jestem pewna.- przyznałam się, gwałtownie spuszczając moje ramiona. Byłam zmęczona i nie chciałam nic więcej tylko pójść do domu i nic nie robić, pójście na randkę nie brzmiało teraz zbyt kusząco. Nieznacznie wydął wargi, oplatając swoje ramię wokół moich.- No dalej, nie brałem cię na randkę od wieków, -zaprotestował, po raz kolejny przyciskając usta do mojego policzka.
Bawiłam się opcjami w mojej głowie, wypuszczając małe rozdrażnione westchnienie przed kiwnięciem głową. Jego uśmiech tryumfalnie wrócił, po czym wypuścił cichy okrzyk. -Wezmę Cię z akademika o siódmej,-uśmiechnął się, oczywiście zadowolony, że się zgodziłam i nie mogłam pomóc, ale odwzajemniłam uśmiech, naprawdę go lubiłam.
Kontynuowałam wracanie na piechotę do mojego akademika, nie planowałam wyjść dziś wieczorem, ale przypuszczam, że to nie zaszkodzi - czyż nie? A do tego, był moim chłopakiem i tak, jak powiedział nie wychodziłam z nim prawdopodobnie od wieków.
Zgaduję, że byłoby miło, ale w tym tygodniu nie rozumowałam logicznie i to było tylko z jednego powodu i tylko jedynego powodu. I to było coś, co potrzebowałam, aby wydostało się z mojej głowy, ale niemożliwie nie mogłam.
Tylko postawiłam kilka kroków zanim Alex powstrzymał mnie jeszcze raz. Odetchnęłam, odwracając się na mojej pięcie po raz kolejny, -Powiedziałam ta- zatrzymałam się w pół zdania, kiedy para ciepłych sercowo-rozbrajających, brązowych oczu spotykała moje.
-Myślałam, że to ktoś inny,- wymamrotałam, potrząsając lekko głową i tłumacząc się, chociaż wiedziałam, że nie muszę. Staliśmy w ciszy przez ułamek sekundy, moje oczy były zniewolone przez jego, kiedy nie mogłam zmusić się do odwrócenia wzroku.
-Musimy porozmawiać o wczorajszym dniu. - w końcu się odezwał, przerywając ciszę, ciężko oddychając. Patrzyłam na niego niedowierzająco, przed gwałtownym opuszczeniem moich ramion, mocno oddychając. Przygryzłam swoją dolną wargę, przez sekundę spoglądając na niego zanim odpowiedziałam.
-Nie ma o czym rozmawiać.- rzuciłam, patrząc na niego jeszcze raz, przed oddaleniem się, nie mogłam o tym rozmawiać. To było również nieznośnie żenujące, chciałam i potrzebowałam o tym zapomnieć. Miałam chłopaka, nie powinnam całować mojego byłego.
Dogonił mnie, stojąc przede mną i blokując przed pójściem dalej. Prychnęłam w rozdrażnieniu, zauważając, jak kilku ludzi wpatrywało się w nas, szeroko otwarte oczy i zaskakujący wyraz znajdował się na ich twarzach na widok mnie rozmawiającą z Justinem.
W duchu westchnęłam, ciągnąc Justina za mną, aż stanęliśmy za betonową ścianą pośrodku ogrodów bez nikogo będącego w stanie nas zobaczyć. Ostatnia rzecz, której potrzebowałam to, żeby Aleks albo ktokolwiek, jeśli o to chodzi, dowiedział się, że rozmawiałam z Justinem.
-Słuchaj Justin, nie widzisz, że mam chłopaka.- wymówiłam sylaby wyraźnie, podkreślając każdą literę, wpatrując się w niego niedowierzająco. Pozostał na luzie i był w pełni opanowany, wydając się zupełnie niewzruszony tym co powiedziałam. Nie docierało to do niego i frustrowało mnie to bez końca.
-Pozwól mi wziąć ciebie na randkę dziś wieczorem, zaczniemy od nowa,- zaoferował, z ignorancją odrzucając moje wcześniejsze komentarze, jego słowa były splecione z nadzieją. Moje zęby złapały nerwowo moją wargę, żując ją lekko, podniosłam wzrok na niego, a moje ramiona nieznacznie opadły.
-Nie mogę, idę na randkę z Aleksem.- poinformowałam go, moje słowa były splecione z nutką smutku, którą szybko się pozbyłam. Szłam na randkę ze swoim chłopakiem, co było w tym smutne? Nic, całkowicie nic. Wariuje, wiem o tym.
Burknął lekko, mamrocząc coś chaotycznego pod nosem. Jego oczy spochmurniały nieznacznie, opierając swoją dłoń za mną, zablokowując mnie w słodkim uścisku, jego gorący oddech uderzał w moje ucho powodując, że przełknęłam nerwowo ślinę na tę intymność.
-Co ci powiedziałem.-skarcił, lekko musnął palcem o moją szczękę, jadąc wolno w dół mojej szyi wraz z jego nosem, dzięki czemu mój oddech uwiązł mi w
gardle.- Nie gryź swojej wargi.- przerwał, kciukiem i palcem
wskazującym uwolnił moją wargę, które była uwięziona między moimi zębami, a następnie na krótką chwilę jego wargi dziobnęły moją skórę wysyłając szok energii przez moje ciało.Jęknęłam w duchu myśląc, że byłoby to o wiele łatwe, gdyby mi uwierzyła, nie byłoby żadnych pytań. Ale była moją najbliższą przyjaciółką; oczywiście zorientowała się, że kłamałam; więc nie było sensu kontynuować tego. Skinęłam nieśmiało głową.
Zmrużyła lekko oczy, zirytowane uczucie znajdowało się w nich mówiące mi, abym mówiła dalej.
-Pojechaliśmy na lunch,- skłamałam, częściowo. Zabrał mnie na lunch, ale nie dostaliśmy nic do jedzenia. -To tyle,- po całości to zlekceważyłam wzruszając ramionami, po czym ugryzłam kawałek jabłka.
Spojrzała na mnie podejrzliwie, jakby nie za bardzo mi uwierzyła.
-I nic się nie wydarzyło?- zapytała ciekawskim tonem. Pewnie pokręciłam głową, w duchu modląc się, aby tym razem mnie nie przejrzała. -Nie, nic się nie działo -
Rysy jej twarzy załagodziły się lekko, wyraźnie wierząc w kłamstwo, którym ją właśnie nakarmiłam. Również się rozluźniłam, w duchu mając nadzieję, że nie będzie zadawać więcej pytań. I nie zadawała. Na szczęście temat zmienił się na esej z angielskiego do którego byłyśmy przydzielone. I cała rozmowa o Justin'ie została zapomniana; przynajmniej na ten czas.
________________________________________________
Zanim miałam czas zareagować, czyjaś ręka lekko stuknęła w moje ramię, budząc mnie z mojego pół snu na jawie, odwróciłam się na pięcie, oczekując nieproszonej niespodzianki. Ale na szczęście przede mną stał Alex, uśmiech był otynkowany na jego twarzy podczas, kiedy błysk szczęścia świecił w jego oczach.
W połowie oczekiwałam, że to będzie Justin, faktycznie miałam taką pewność. Ale cieszyłam się, że to nie był on, tak jest o wiele łatwiej. Nienawidziłam wpadać na niego, albo raczej go śledzącego mnie. Było to niewiarygodnie niezręczne i czułam się nieswojo wokół niego; ale może było to z powodu tego, że ostatnim razem, jak go widziałam to pocałowałam go. I zaufaj mi, to była ostatnia rzecz, o której chciałabym z nim rozmawiać; i jestem pewna, że on nie może się doczekać, by to zrobić.
Pozbyłam się swoich myśli, spoglądając z powrotem na Aleksa, koncentrując się wyłącznie na nim, uśmiech promieniował na mojej twarzy, kiedy cmoknął mnie w policzek przed odsunięciem swoich warg.
-Zamierzam zabrać Cię na randkę dziś wieczorem.- rozpromienił się, uśmieszek grał na kącikach jego ust, jego słowa były bardziej stwierdzeniem, niż pytaniem.
-Nie jestem pewna.- przyznałam się, gwałtownie spuszczając moje ramiona. Byłam zmęczona i nie chciałam nic więcej tylko pójść do domu i nic nie robić, pójście na randkę nie brzmiało teraz zbyt kusząco. Nieznacznie wydął wargi, oplatając swoje ramię wokół moich.- No dalej, nie brałem cię na randkę od wieków, -zaprotestował, po raz kolejny przyciskając usta do mojego policzka.
Bawiłam się opcjami w mojej głowie, wypuszczając małe rozdrażnione westchnienie przed kiwnięciem głową. Jego uśmiech tryumfalnie wrócił, po czym wypuścił cichy okrzyk. -Wezmę Cię z akademika o siódmej,-uśmiechnął się, oczywiście zadowolony, że się zgodziłam i nie mogłam pomóc, ale odwzajemniłam uśmiech, naprawdę go lubiłam.
Kontynuowałam wracanie na piechotę do mojego akademika, nie planowałam wyjść dziś wieczorem, ale przypuszczam, że to nie zaszkodzi - czyż nie? A do tego, był moim chłopakiem i tak, jak powiedział nie wychodziłam z nim prawdopodobnie od wieków.
Zgaduję, że byłoby miło, ale w tym tygodniu nie rozumowałam logicznie i to było tylko z jednego powodu i tylko jedynego powodu. I to było coś, co potrzebowałam, aby wydostało się z mojej głowy, ale niemożliwie nie mogłam.
Tylko postawiłam kilka kroków zanim Alex powstrzymał mnie jeszcze raz. Odetchnęłam, odwracając się na mojej pięcie po raz kolejny, -Powiedziałam ta- zatrzymałam się w pół zdania, kiedy para ciepłych sercowo-rozbrajających, brązowych oczu spotykała moje.
-Myślałam, że to ktoś inny,- wymamrotałam, potrząsając lekko głową i tłumacząc się, chociaż wiedziałam, że nie muszę. Staliśmy w ciszy przez ułamek sekundy, moje oczy były zniewolone przez jego, kiedy nie mogłam zmusić się do odwrócenia wzroku.
-Musimy porozmawiać o wczorajszym dniu. - w końcu się odezwał, przerywając ciszę, ciężko oddychając. Patrzyłam na niego niedowierzająco, przed gwałtownym opuszczeniem moich ramion, mocno oddychając. Przygryzłam swoją dolną wargę, przez sekundę spoglądając na niego zanim odpowiedziałam.
-Nie ma o czym rozmawiać.- rzuciłam, patrząc na niego jeszcze raz, przed oddaleniem się, nie mogłam o tym rozmawiać. To było również nieznośnie żenujące, chciałam i potrzebowałam o tym zapomnieć. Miałam chłopaka, nie powinnam całować mojego byłego.
Dogonił mnie, stojąc przede mną i blokując przed pójściem dalej. Prychnęłam w rozdrażnieniu, zauważając, jak kilku ludzi wpatrywało się w nas, szeroko otwarte oczy i zaskakujący wyraz znajdował się na ich twarzach na widok mnie rozmawiającą z Justinem.
W duchu westchnęłam, ciągnąc Justina za mną, aż stanęliśmy za betonową ścianą pośrodku ogrodów bez nikogo będącego w stanie nas zobaczyć. Ostatnia rzecz, której potrzebowałam to, żeby Aleks albo ktokolwiek, jeśli o to chodzi, dowiedział się, że rozmawiałam z Justinem.
-Słuchaj Justin, nie widzisz, że mam chłopaka.- wymówiłam sylaby wyraźnie, podkreślając każdą literę, wpatrując się w niego niedowierzająco. Pozostał na luzie i był w pełni opanowany, wydając się zupełnie niewzruszony tym co powiedziałam. Nie docierało to do niego i frustrowało mnie to bez końca.
-Pozwól mi wziąć ciebie na randkę dziś wieczorem, zaczniemy od nowa,- zaoferował, z ignorancją odrzucając moje wcześniejsze komentarze, jego słowa były splecione z nadzieją. Moje zęby złapały nerwowo moją wargę, żując ją lekko, podniosłam wzrok na niego, a moje ramiona nieznacznie opadły.
-Nie mogę, idę na randkę z Aleksem.- poinformowałam go, moje słowa były splecione z nutką smutku, którą szybko się pozbyłam. Szłam na randkę ze swoim chłopakiem, co było w tym smutne? Nic, całkowicie nic. Wariuje, wiem o tym.
Burknął lekko, mamrocząc coś chaotycznego pod nosem. Jego oczy spochmurniały nieznacznie, opierając swoją dłoń za mną, zablokowując mnie w słodkim uścisku, jego gorący oddech uderzał w moje ucho powodując, że przełknęłam nerwowo ślinę na tę intymność.
-Chyba, że chcesz, żebym wziął Cię na tej ścianie.- wychrypiał niskim głosem, oddychając głęboko i wysyłając przy tym dreszcz w górę mojego kręgosłupa na jego bezczelne słowa. Miałam nogi jak z waty, mięśnie w najniższej części mojego żołądka zaciskały się w przyjemny sposób. Jego wargi ponownie przylgnęły delikatnie do mojej szyi, a moje ciało całkowicie zamarzło.
-Justin, -wyjąkałam, prawie
protestując, ale faktycznie nic nie zrobiłam, by go zatrzymać. Milczał, jego wargi gorączkowo napierały na skórę mojej szyi,
ciężko oddychałam, jak jego kciuk otarł się o żyłę na mojej szyi.
-Moja.- wymamrotał, przyciskając wargi raz, dwa, trzy razy do skóry mojej szyi, jego druga ręka była zaplątana w moich włosach przytrzymując mnie w miejscu.
Sekundy później jego rozgrzany język skontaktował się z wrażliwą skórą na szyi, westchnęłam emitując mimowolny jęk nieznanego uczucia.
Stałam spokojnie, mój umysł krzyczał na mnie rozpaczliwie, żeby się ruszyła i odepchnęła go ode mnie, ale nie mogłam; chciałam tego uczucia i nie zamierzałam temu zaprzeczyć. Zablokował zęby do czasu, aż skóra na mojej szyi nie zaczęła boleć, kolejny niekontrolowany jęk wydostał się z moich ust.
-Justin,- pisnęłam i tym razem było to w najlepszy sposób z możliwych
Kontynuował ssanie i lizanie mojej skóry doprowadzając mnie prawie do szału i pożerając mój umysł i ciało, a następnie poczułam nowo znalezioną przyjemność, która przepłynęła moje ciało.
Kontynuował trwające tortury, moje ciało kłaniało się jemu, ponieważ dokładnie wiedział, jak sprawić, żebym poczuła się dobrze i to było całkowicie frustrujące.
Ale w tym momencie mnie to nie obchodziło, pochłonęła mnie przyjemność, a mój umysł już nie pracował. Jego zęby jeszcze raz lekko ugryzły moją skórę zanim jego gorący oddech uderzył o moje obolałe miejsce, wywołując u mnie przyjemność, pocałował mnie tam po raz ostatni przed podniesieniem głowy, jego oczy znów spotkały moje, uśmieszek grał na jego umiejętnych ustach.
-Moja.- wymamrotał, przyciskając wargi raz, dwa, trzy razy do skóry mojej szyi, jego druga ręka była zaplątana w moich włosach przytrzymując mnie w miejscu.
Sekundy później jego rozgrzany język skontaktował się z wrażliwą skórą na szyi, westchnęłam emitując mimowolny jęk nieznanego uczucia.
Stałam spokojnie, mój umysł krzyczał na mnie rozpaczliwie, żeby się ruszyła i odepchnęła go ode mnie, ale nie mogłam; chciałam tego uczucia i nie zamierzałam temu zaprzeczyć. Zablokował zęby do czasu, aż skóra na mojej szyi nie zaczęła boleć, kolejny niekontrolowany jęk wydostał się z moich ust.
-Justin,- pisnęłam i tym razem było to w najlepszy sposób z możliwych
Kontynuował ssanie i lizanie mojej skóry doprowadzając mnie prawie do szału i pożerając mój umysł i ciało, a następnie poczułam nowo znalezioną przyjemność, która przepłynęła moje ciało.
Kontynuował trwające tortury, moje ciało kłaniało się jemu, ponieważ dokładnie wiedział, jak sprawić, żebym poczuła się dobrze i to było całkowicie frustrujące.
Ale w tym momencie mnie to nie obchodziło, pochłonęła mnie przyjemność, a mój umysł już nie pracował. Jego zęby jeszcze raz lekko ugryzły moją skórę zanim jego gorący oddech uderzył o moje obolałe miejsce, wywołując u mnie przyjemność, pocałował mnie tam po raz ostatni przed podniesieniem głowy, jego oczy znów spotkały moje, uśmieszek grał na jego umiejętnych ustach.
Z roztargnieniem moja dłoń powędrowała do bolącego miejsca na mojej szyi, delikatnie potarłam o nie palcami. Bolało, uczucie mrowienia przebiegło przez moje ciało; jestem pewna, że zostawił ślad. Ale miałam randkę z Alex'em niedługo i nie było mowy, aby tego nie zauważył. Prychnęłam wysyłając mu pół-gniewne spojrzenie, moje brwi zmarszczyły się podczas, kiedy patrzyłam na niego z niedowierzaniem.
-Justin,- wykrzyknęłam, moje oczy lekko się rozszerzyły, gdy wskazałam na ogromny ślad, który właśnie zostawił na mojej szyi. Jego uśmieszek poszerzył się, po czym przejechał kciukiem po mojej obolałej skórze.
-Tak jak powiedziałem, jesteś moja - wychrypiał, wolno wymawiając sylaby, kiedy uważnie patrzył się na mnie wpatrując się w swoje dzieło, prawie jakby był dumny z tego co dokonał, nerwy spieniły się w moich żyłach na ta świadomą myśl.
-Wróć do mojego apartamentu,- zaoferował opierając się o ścianę, kiedy patrzył w dół na mnie czekając za moją odpowiedzią.
-Nie mogę, mówiłam ci, idę na randkę z Alex'em,- powiedziałam, wciąż bez tchu po wcześniejszej akcji; moje serce nadal biło z szybką prędkością, kiedy się w niego wpatrywałam.
-Czy wyglądam na kogoś, kogo to obchodzi?- odparł wzruszając ramionami, następnie schował dłoń do kieszeni wyjmując z niej paczkę papierosów. -Po prostu powiedz mu, że się źle czujesz - powiedział wyjmując fajkę, odpalając ją i umieszczając pomiędzy swoimi całuśnymi wargami. Uważnie go obserwowałam, jak ciężko zaciągnął się, po czym z łatwością dym wyleciał z jego warg w powietrze.
Ale nie mogłam pozbyć się Alex'a. Umówiłam się już z nim; i przecież on był moim chłopakiem, nie Justin. Więc frustrowało mnie to, że miałam drugie myśli o tym z kim rzeczywiście chciałam spędzić czas.
-Nie wiem,- wymamrotałam myśląc nad opcjami w mojej głowie. Zanim się tutaj pojawił wszystko było łatwe, wiedziałam czego chciałam i co zrobić, ale z nim obok siebie było tak, jakby wszystko wymazał mi z pamięci, rozbijając to na kawałki; zostawiając mnie oniemiałą ponownie i ponownie.
Milczałam przez chwilę obserwując Justin'a, moje oczy wędrowały od jego oczu do ust co kilka sekund. To było głupie, szalone i niekonwencjonalne. Ale z jakiegoś powodu nie mogłam trzymać się o tego z dala.
-Nie mogę, mówiłam ci, idę na randkę z Alex'em,- powiedziałam, wciąż bez tchu po wcześniejszej akcji; moje serce nadal biło z szybką prędkością, kiedy się w niego wpatrywałam.
-Czy wyglądam na kogoś, kogo to obchodzi?- odparł wzruszając ramionami, następnie schował dłoń do kieszeni wyjmując z niej paczkę papierosów. -Po prostu powiedz mu, że się źle czujesz - powiedział wyjmując fajkę, odpalając ją i umieszczając pomiędzy swoimi całuśnymi wargami. Uważnie go obserwowałam, jak ciężko zaciągnął się, po czym z łatwością dym wyleciał z jego warg w powietrze.
Ale nie mogłam pozbyć się Alex'a. Umówiłam się już z nim; i przecież on był moim chłopakiem, nie Justin. Więc frustrowało mnie to, że miałam drugie myśli o tym z kim rzeczywiście chciałam spędzić czas.
-Nie wiem,- wymamrotałam myśląc nad opcjami w mojej głowie. Zanim się tutaj pojawił wszystko było łatwe, wiedziałam czego chciałam i co zrobić, ale z nim obok siebie było tak, jakby wszystko wymazał mi z pamięci, rozbijając to na kawałki; zostawiając mnie oniemiałą ponownie i ponownie.
Milczałam przez chwilę obserwując Justin'a, moje oczy wędrowały od jego oczu do ust co kilka sekund. To było głupie, szalone i niekonwencjonalne. Ale z jakiegoś powodu nie mogłam trzymać się o tego z dala.
Wybaczcie za opóźnienie, ale miałam chwilowe problemy z bloggerem.
Jeju zaliczyłam polski i chemie, chce już ferie, mam dosyć szkoły.
POLECAM:
http://bieberstouch-fanfiction.blogspot.com/
http://dont-talk-to-strangers-tlumaczenie.blogspot.com/
http://tlumaczenie-lustful.blogspot.com/
Dziękuję Julci za pomoc :D
POLECAM:
http://bieberstouch-fanfiction.blogspot.com/
http://dont-talk-to-strangers-tlumaczenie.blogspot.com/
http://tlumaczenie-lustful.blogspot.com/
Dziękuję Julci za pomoc :D
Czekam na następny, hdhdhjdjdn
OdpowiedzUsuńW takim momencie ehhh..Czekam dalej <3
OdpowiedzUsuńkurdę...żeby on jej krzywdy nie zrobił :(
OdpowiedzUsuńJAK ZROBI TO PO NIM
UsuńOj Grace znów łamie przepisy :) Jestem ciekawa z kim w końcu pójdzie na randkę... Czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńJejciuu...oby tylko Justin był szczery a nie znowu się nią bawił :/ to mnie najbardziej martwi :/ a tak to super!:D ale Aleks jest taki kochany dla niej:( Rozdział świetny! Do następnego ✌
OdpowiedzUsuńNo no no, taka Grace mi się podoba mimo wszystko, ale boję się, że Justin znów zrobi coś głupiego i ją zrani. Aleks jest jego całkowitym przeciwieństwem! Jest romantyczny, spokojny, kochany i taki słodki. A Justin to prawdziwy bad boy, i to jest w nim właśnie atrakcyjne. Miałabym podobny dylemat co Grace, oboje na swój sposób są cudowni. No i do tego ten ostatni moment :o Mam słabość do ich zbliżeń i mogłabym coś takiego czytać non stop. Tylko jak ona zakryje tą malinkę przed Aleksem?! I czy w ogóle pójdzie z nim na randkę? To wszystko jest okropne, aż jej współczuję.
OdpowiedzUsuńAle jak zawsze... Niecierpliwie czekam na kolejny rozdział! I gratuluję zaliczeń. Też będę miała teraz ferie :D Mraw
www.collision-fanfiction.blogspot.com
Jak ona pójdzie na tą randkę z Alexem to... Się wkurzę! xD Ma być z Justinem i już ;D
OdpowiedzUsuńTAK,, INACZEJ NIE CZYTaM DŁUŻEJ
UsuńSądziłam, że bd jeszcze ciekawiej ;)
OdpowiedzUsuńMusi iść z Justinem
pewnie z nim pójdzie, bo nie będzie mogła mu ulec... Ale Grace mogłaby go jeszcze troche pomęczyć bo jak mu zależy tak bardzo to nie odpuści przecież :)
OdpowiedzUsuńJestem tego samego zdania !!
UsuńCudowny rozdział 💜 Kocham to opowiadanie
OdpowiedzUsuńNo no :D To się porobiło
OdpowiedzUsuńPiękne zakończenie
OdpowiedzUsuńCHCEMY WIĘCEJ
OdpowiedzUsuńTo jest po prostu boskie! Jeszcze nigdy nie czytałam czegoś takiego <3 dziś znalazłam to opowiadanie, jest świetne
OdpowiedzUsuńNastępny !!!!
OdpowiedzUsuńAwww, podpis najpiękniejszy hahah <3
OdpowiedzUsuńWreszcie udało mi się nadrobić zaległe rozdziały, które prześladowały mnie dzień i noc *dramatyczna muzyka*, ale udało się I CHOLERA! CO TEN JUSTIN WYCZYNIA, CO TA GRACE WYCZYNIA.. umarłam okej oficjalnie umarłam. Czekam na kolejny rozdział i nie mogę się doczekać, żeby Ci pomóc przy następnym ;)
Buziaki xx
DAJ KOLEJNY, BO SIĘ POTNĘ
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńboze swietne
OdpowiedzUsuńIdealne! <3
OdpowiedzUsuńWIĘCEJ WIĘCEJ WIĘCEJ MI DAJ
OdpowiedzUsuńCudowny! czekam na następny xxx
OdpowiedzUsuńJezu szybciej !
OdpowiedzUsuńBłagam :'(
OdpowiedzUsuń