(czytasz = komentujesz!)
Grace's P.O.V
Grace's P.O.V
Siedziałam w ciszy w samochodzie, oboje byliśmy bezgłośni podczas, gdy w nieskończoność jechaliśmy i nie byłam pewna gdzie. Chciałam tylko wrócić do swojego akademika, wczołgać się do łóżka i zostać tam przez kolejne milion lat. Byłam bardziej niż upokorzona, zawstydzona tym czego Justin był świadkiem i zła, że Alex nie zatrzymał się kiedy go o to prosiłam.
Alkohol zaczął powoli schodzić, długa podróż wytrzeźwiała mnie i teraz byłam pewna, że po prostu robiliśmy kółka i zgaduję, że to była część jego planu, aby doprowadzić mnie do normalnego stanu. Źle się czułam, ból głowy nadchodził, owinęłam ramiona wokół swoich kolan pozostając w milczeniu, kiedy desperacko próbowałam sobie przypomnieć co się wydarzyło – ułożyć z tego sens.
Rzadko kiedy piłam i to był błąd, aby zacząć dzisiaj wieczorem. Zrobiłam to tylko dlatego, bo widziałam go z kimś innym i teraz wiedziałam, jak się czuł kiedy zobaczył mnie z Alex'em. Ale miałam chłopaka; nie byłam w związku z Justin'em, więc muszę przestać być zazdrosną, bo on nie był mój.
Chciałam, aby zobaczył mnie z Alex'em, cóż, tylko obściskującą się z nim; na pewno nie planowałam, aby zobaczył mnie w takiej sytuacji jaka miała miejsce w sypialni. Moje policzki zarumieniły się na samą świadomą myśl.
Alex wyszeptał do mojego ucha, że powinniśmy udać się na górę, byłam zła więc głupio się zgodziłam. Ale tym razem byłam bardziej niż pijana, moja głowa pulsowała, a myśli były pomieszane i nie miałam pojęcia co się wokół mnie dzieje. Pozwoliłam mu zaprowadzić siebie do sypialni, mogłam powiedzieć, że on również był pijany i kiedy mój stanik został zdjęty chciałam przestać, nie wiedział co robi, więc bałam się.
Ale nie miałam w planach wejścia Justin'a i nie byłam pewna czy było to błogosławieństwo czy przekleństwo. To znaczy, zatrzymał rzeczy od zajścia za daleko, ale za cholerę nie chciałam, aby widział mnie w takiej sytuacji z Alex'em, wiedziałam, że był zły, irytacja promieniowała od niego, brutalnie naładował się na Alex'a i rano będę musiała się wytłumaczyć.
Ale znów, to samo tyczy się Alex'a. Byłam zła na to, że nie przestał, gdy mu to powiedziałam; wyglądało to tak, jakby w ogóle nie miał do mnie szacunku, ale z drugiej strony również był zalany. Jęknęłam przerywając milczenie, a następnie jeszcze bardziej podrażniło mnie to, że nie wiedziałam gdzie były moje prawdziwe uczucia. Potrzebowałam dobrego snu i trochę Advil'u* i wtedy będę mogła porozmawiać z Alex'em.
-Jedziemy już tak przez wieki, możesz po prostu zabrać mnie do domu?- zapytałam z irytacją, prychnięcie wyleciało z moich ust, gdy dałam Justin'owi gniewne spojrzenie. Spojrzałam na niego, jego dłonie wciąż były mocno zaciśnięte na kierownicy, jego szczęka zablokowana podczas, gdy skupiał się na drodze przed sobą, a złość promieniowała od niego.
Milczał przez kilka sekund, zanim w końcu się odezwał.
-Pozwalam tobie wytrzeźwieć i wygląda na to, że ten numerek zadziałał, a teraz zabieram cię to domu,- poinformował mnie skręcając w lewo, a po chwili byliśmy już na znajomej ścieżce, którą lekko rozpoznałam.
-Chcę po prostu wrócić do swojego akademika,- przyznałam nie chcąc wracać do jego mieszkania, ponieważ byłam przestraszona tym, w co rzeczy mogłyby się obrócić. Nie mogłam mieć powtórki z tego, co się stało ostatnim razem – nie było takiej opcji.
-Cóż, głupie, pijane, nastoletnie dziewczyny nie zawsze dostają to, czego chcą,- przyznał z czystą irytacją w głosie, kiedy zignorował moje polecenie i wjechał na parking budynku, w którym mieszkał.
Osunęłam się na krześle, z irytacją krzyżując ramiona na klatce piersiowej, gdy zaparkował. Nie chciałam wrócić do jego mieszkania, nie mógł mnie do tego zmusić, traktował mnie jak dziecko i wiedział, że mnie to najbardziej drażniło. Zgasił silnik wydostając się z samochodu podczas, kiedy ja wciąż siedziałam odmawiając pójścia za nim.
Odczekał chwilę, niecierpliwie czekając, a następnie machnął do mnie dwoma palcami, abym wyszła, jego szczęka była zablokowana, po czym wymamrotał coś niezrozumiałego pod nosem. Nie miałam zamiaru ruszyć za nim, powiedziałam, żeby zabrał mnie do domu, a on mnie zignorował, więc teraz ja go ignorowałam. To było dziecinne, ale w każdym razie traktował mnie jak dziecko.
Wzburzył się, a po kilku sekundach podszedł od strony moich drzwi, beztrosko je otwierając, po chwili odpiął mój pas podnosząc mnie bez żadnego ostrzeżenia i zarzucił mnie na swoje ramię, przez co pisnęłam.
Biodrem zamknął drzwi naciskając na guzik od swoich kluczyków, aby zablokować samochód, następnie udał się w kierunku budynku.
-Puść mnie,- rozkazałam, wielokrotnie uderzając o jego plecy, ale ani drgnął. Wszedł do recepcji, dziewczyna za biurkiem posłała nam zabawny wyraz twarzy, dzięki czemu poczułam jak moje policzki zarumieniły się w zakłopotaniu.
-Justin,- syknęłam nisko, gdy weszliśmy do windy.
W końcu mnie puścił, wysyłaliśmy sobie nawzajem gniewne spojrzenia, a kiedy drzwi od winy się otworzyły spojrzałam na niego z niedowierzaniem. Wyszedł, zrobiłam to samo, nie było sensu kłócić się, a ja wolałam chodzić niż być noszona.
Weszliśmy do jego apartamentu, wspomnienie tego co zrobiliśmy tutaj wcześniej sprawiło, że dreszcze przebiegły przez mój kręgosłup, a moje poliki poczerwieniały. Udałam się za nim do kuchni obserwując go, jak chwycił szklankę z szafki, napełnił ją wodą i podał mi Advil. Szybko wzięłam to od niego mamrocząc dziękuję, zanim połknęłam tabletkę biorąc łyka wody.
Moja głowa pulsowała i uderzył mnie nagły przypływ nudności. O rany. Nie znowu. Moje oczy rozszerzyły się, po czym udałam się do łazienki, uklęknęłam obok toalety słysząc za mną kroki Justin'a, ale szybko go odepchnęłam nie chcąc, aby kolejny raz widział mnie wymiotującą.
-Wygląda na to, że to będzie twój nawyk,- wymamrotał pod nosem, a następnie zdjął gumkę do włosów z mojego nadgarstka odgarniając mi włosy do tyłu, kiedy przelałam swoje wnętrzności do toalety, zakaszlałam lekko, a on delikatnie potarł moje plecy. Twarz miałam gorącą i byłam pewna, że moje poliki były purpurowe. Siedziałam tam przez chwilę chwytając kawałek papieru toaletowego i wycierając nim swoje usta.
Wyruszył w stronę drzwi, mój wzrok powędrował za nim, ponieważ byłam ciekawa gdzie idzie. Wrócił po kilku sekundach z bokserkami i koszulką, obie rzeczy sprawiły, że motylki lekko wybuchły w moim brzuchu.
-Zostawię cię, abyś mogła się odświeżyć, możesz użyć mojej szczoteczki,- wymamrotał, nutka irytacji wciąż znajdowała się w jego głosie, nadal był zły i to spowodowało, że zdenerwowanie głęboko zaroiło się w moim żołądku. Opuścił pomieszczenie zamykając za sobą drzwi, po czym usłyszałam jego kroki jak odchodził.
Siedziałam opierając się o ścianę w jego łazience, schowałam głowę w swoich dłoniach, w duchu przeklinając siebie za skończenie w ten sposób i przyrzekłam sobie, że już nigdy więcej nie będę pić, bo ewidentnie ja i alkohol nie za bardzo do siebie pasujemy.
W końcu udało mi się wstać. Wpatrywałam się w lustro, grymas odnalazł moją twarz, gdy patrzyłam na odbicie. Wyglądałam okropnie, moje włosy były w nieładzie, a mój makijaż lekko spłynął. Odkręciłam kran ochlapując swoją twarz zimną wodą przez kilka sekund, czując się nieco odświeżona, chwilę później wytarłam twarz ręcznikiem usuwając pozostałości po makijażu.
Zdjęłam swoje spodenki, później koszulkę Justin'a. Mam nadzieję, że nie będzie miał nic przeciwko jeśli wezmę prysznic, bo z pewnością tego potrzebowałam. Odkręciłam ciepłą wodę wchodząc do środka, następnie woda oblała całe moje ciało, podkręciłam lekko napięcie jąkając w odpowiedzi, byłam zmęczona i nie mogłam się doczekać, aż wejdę do swojego łóżka; lub powinnam powiedzieć łóżka Justin'a.
Szukałam żelu pod prysznic krzywiąc się lekko, ponieważ żel lynx był wszystkim co Justin posiadał. Tak czy siak tego użyłam uśmiechając się lekko, kiedy uświadomiłam sobie, że pachnę jak Justin; to był mój ulubiony zapach.
Chwyciłam ręcznik owijając go wokół swojego ciała, po sekundzie wyszłam wysuszając się. Ubrałam jego bokserki zarzucając na siebie koszulkę, po czym spojrzałam na swoje odbicie w lustrze. Wyglądałam nieco lepiej, rozpuściłam włosy biegnąc przez nie dłonią, aby pozbyć się kołtunów. Wzięłam szczoteczkę Justin'a nakładając na nią warstwę pasty i zaczęłam szczotkować zęby.
To było dziwne, ale wiedząc że była jego wysłało to motylki do mojego brzucha. Skończyłam mycie, po raz ostatni biegnąc dłonią przez włosy, ogarnęłam swój wygląd przed wyjściem z łazienki i udaniem się w kierunku jego pokoju.
Zdenerwowanie wrzało w całym moim ciele, gdy wkroczyłam do pokoju. Leżał na swoim łóżku, jego plecy spoczywały oparte o wezgłowie, przerzucił wzrok na mój, jego oczy płonęły emocją, której nie mogłam rozszyfrować.
Skinął do mnie dwoma palcami i tym razem od razu go posłuchałam. Dotarłam do łóżka, a on chwycił moje dłonie pociągając mnie lekko, chwilę później umieścił mnie na swoich kolanach, moje nogi były po obu stronach jego ciała tak, że siedziałam na nim okrakiem.
Mój oddech uwiązł mi w gardle, chwilę później przełknęłam nerwowo ślinę. Oparł się o wezgłowie, po czym przyciągnął mnie jeszcze bardziej, więc nasze ciała były teraz przerażająco blisko; nasze usta dzieliły tylko milimetry. Dłońmi uspokajająco pieścił nagą skórę na moim biodrze, potem jego wzrok przełączył się z moich piersi na oczy. Przełknęłam gulę w gardle obserwując, jak jego dłonie wślizgnęły się pod moją koszulkę.
Jego zwinne palce robiły swoją robotę wzdłuż mojego brzucha, po chwili lekko otarły się o piersi, jęk wydostał się z moich ust na ten kontakt, na co warknął umieszczając mokre pocałunki wzdłuż mojego ramienia i obojczyka.
-Wyglądasz seksownie w moich ciuchach,- tchnął, jego ciepły oddech uderzył o moją skórę wysyłając dreszcze przez moje ciało – i to w jak najbardziej możliwy sposób. -I pachniesz niebiańsko, tak samo jak ja,- uśmiechnął się z satysfakcją ocierając usta o moją szyję.
Jego dłonie potrzebowały moich piersi, przez co fala przyjemności przeszła przeze mnie, nowo odnalezione uczucie chcenia czegoś przebiegło przez moje ciało. Jęknęłam w odpowiedzi, następnie jego język śmigał na mojej skórze.
-Czułaś się dobrze, kiedy jego usta były na twojej piersi?- syknął dominującym tonem zatrzymując swoje ruchy i rzucając swój wzrok na mnie. Mój oddech uwiązł i szybko potrząsnęłam głową. Zaczepił palce o skrawek mojej koszulki, a potem szybko ją ze mnie zdjął, górna cześć mojego ciała była na jego widoku, dzięki czemu moje zakłopotanie wzrosło.
Jego oczy płonęły z pożądania, gdy jego usta zamknęły się na moim sutku ssąc go i liżąc, a ciągłe jęki uciekały z moich ust. Moje dłonie odnalazły jego włosy, bawiłam się końcówkami podczas, kiedy przyjemność rozprzestrzeniała się w moim ciele jak ogień, następnie przeniósł się na druga pierś dając jej tyle samo uwagi.
Objął moją twarz umieszczając swoje usta na moich, nagła pilność przenosiła się przez pocałunek, po chwili oparłam dłonie o wezgłówek utrzymując siebie, jak ten szybki pocałunek pożerał mnie. Poczułam jego erekcję pod sobą, przerzucił nas opuszczając mnie na dół tak, że teraz moja głowa spoczywała na poduszce i jego usta ponownie odnalazły moją szyję.
Jego dłonie odnalazły linię bokserek, które miałam na sobie, lekko za nią hacząc, jakby chciał je zdjąć. Szybko go zatrzymałam, nie chcąc zajść za daleko, nie mogłam. Jęknął wycofując swoje wargi z mojej szyi, następnie jego wzrok spotkał się z moim; dźwięk naszych ciężkich oddechów był wszystkim co można było usłyszeć podczas, kiedy wpatrywaliśmy się w siebie, co trwało jak godziny.
Kciukiem i palcem wskazującym złapał za mój podbródek i nasze usta ponownie się spotkały; ale tym razem pocałunek był wolniejszy, bardziej delikatny i krótszy, oderwał się ode mnie kładąc się obok. Owinął ramię wokół mojego ciała przyciągając mnie bliżej siebie, tak że leżałam przy jego boku.
-Dobranoc aniele,- wychrypiał, delikatnie muskając ustami moje czoło, po czym przykrył nas kołdrą i wyłączył lampkę nocną, ciemność wypełniła pomieszczenie i kilka minut później zapadłam w głęboki, spokojny sen.
Alkohol zaczął powoli schodzić, długa podróż wytrzeźwiała mnie i teraz byłam pewna, że po prostu robiliśmy kółka i zgaduję, że to była część jego planu, aby doprowadzić mnie do normalnego stanu. Źle się czułam, ból głowy nadchodził, owinęłam ramiona wokół swoich kolan pozostając w milczeniu, kiedy desperacko próbowałam sobie przypomnieć co się wydarzyło – ułożyć z tego sens.
Rzadko kiedy piłam i to był błąd, aby zacząć dzisiaj wieczorem. Zrobiłam to tylko dlatego, bo widziałam go z kimś innym i teraz wiedziałam, jak się czuł kiedy zobaczył mnie z Alex'em. Ale miałam chłopaka; nie byłam w związku z Justin'em, więc muszę przestać być zazdrosną, bo on nie był mój.
Chciałam, aby zobaczył mnie z Alex'em, cóż, tylko obściskującą się z nim; na pewno nie planowałam, aby zobaczył mnie w takiej sytuacji jaka miała miejsce w sypialni. Moje policzki zarumieniły się na samą świadomą myśl.
Alex wyszeptał do mojego ucha, że powinniśmy udać się na górę, byłam zła więc głupio się zgodziłam. Ale tym razem byłam bardziej niż pijana, moja głowa pulsowała, a myśli były pomieszane i nie miałam pojęcia co się wokół mnie dzieje. Pozwoliłam mu zaprowadzić siebie do sypialni, mogłam powiedzieć, że on również był pijany i kiedy mój stanik został zdjęty chciałam przestać, nie wiedział co robi, więc bałam się.
Ale nie miałam w planach wejścia Justin'a i nie byłam pewna czy było to błogosławieństwo czy przekleństwo. To znaczy, zatrzymał rzeczy od zajścia za daleko, ale za cholerę nie chciałam, aby widział mnie w takiej sytuacji z Alex'em, wiedziałam, że był zły, irytacja promieniowała od niego, brutalnie naładował się na Alex'a i rano będę musiała się wytłumaczyć.
Ale znów, to samo tyczy się Alex'a. Byłam zła na to, że nie przestał, gdy mu to powiedziałam; wyglądało to tak, jakby w ogóle nie miał do mnie szacunku, ale z drugiej strony również był zalany. Jęknęłam przerywając milczenie, a następnie jeszcze bardziej podrażniło mnie to, że nie wiedziałam gdzie były moje prawdziwe uczucia. Potrzebowałam dobrego snu i trochę Advil'u* i wtedy będę mogła porozmawiać z Alex'em.
-Jedziemy już tak przez wieki, możesz po prostu zabrać mnie do domu?- zapytałam z irytacją, prychnięcie wyleciało z moich ust, gdy dałam Justin'owi gniewne spojrzenie. Spojrzałam na niego, jego dłonie wciąż były mocno zaciśnięte na kierownicy, jego szczęka zablokowana podczas, gdy skupiał się na drodze przed sobą, a złość promieniowała od niego.
Milczał przez kilka sekund, zanim w końcu się odezwał.
-Pozwalam tobie wytrzeźwieć i wygląda na to, że ten numerek zadziałał, a teraz zabieram cię to domu,- poinformował mnie skręcając w lewo, a po chwili byliśmy już na znajomej ścieżce, którą lekko rozpoznałam.
-Chcę po prostu wrócić do swojego akademika,- przyznałam nie chcąc wracać do jego mieszkania, ponieważ byłam przestraszona tym, w co rzeczy mogłyby się obrócić. Nie mogłam mieć powtórki z tego, co się stało ostatnim razem – nie było takiej opcji.
-Cóż, głupie, pijane, nastoletnie dziewczyny nie zawsze dostają to, czego chcą,- przyznał z czystą irytacją w głosie, kiedy zignorował moje polecenie i wjechał na parking budynku, w którym mieszkał.
Osunęłam się na krześle, z irytacją krzyżując ramiona na klatce piersiowej, gdy zaparkował. Nie chciałam wrócić do jego mieszkania, nie mógł mnie do tego zmusić, traktował mnie jak dziecko i wiedział, że mnie to najbardziej drażniło. Zgasił silnik wydostając się z samochodu podczas, kiedy ja wciąż siedziałam odmawiając pójścia za nim.
Odczekał chwilę, niecierpliwie czekając, a następnie machnął do mnie dwoma palcami, abym wyszła, jego szczęka była zablokowana, po czym wymamrotał coś niezrozumiałego pod nosem. Nie miałam zamiaru ruszyć za nim, powiedziałam, żeby zabrał mnie do domu, a on mnie zignorował, więc teraz ja go ignorowałam. To było dziecinne, ale w każdym razie traktował mnie jak dziecko.
Wzburzył się, a po kilku sekundach podszedł od strony moich drzwi, beztrosko je otwierając, po chwili odpiął mój pas podnosząc mnie bez żadnego ostrzeżenia i zarzucił mnie na swoje ramię, przez co pisnęłam.
Biodrem zamknął drzwi naciskając na guzik od swoich kluczyków, aby zablokować samochód, następnie udał się w kierunku budynku.
-Puść mnie,- rozkazałam, wielokrotnie uderzając o jego plecy, ale ani drgnął. Wszedł do recepcji, dziewczyna za biurkiem posłała nam zabawny wyraz twarzy, dzięki czemu poczułam jak moje policzki zarumieniły się w zakłopotaniu.
-Justin,- syknęłam nisko, gdy weszliśmy do windy.
W końcu mnie puścił, wysyłaliśmy sobie nawzajem gniewne spojrzenia, a kiedy drzwi od winy się otworzyły spojrzałam na niego z niedowierzaniem. Wyszedł, zrobiłam to samo, nie było sensu kłócić się, a ja wolałam chodzić niż być noszona.
Weszliśmy do jego apartamentu, wspomnienie tego co zrobiliśmy tutaj wcześniej sprawiło, że dreszcze przebiegły przez mój kręgosłup, a moje poliki poczerwieniały. Udałam się za nim do kuchni obserwując go, jak chwycił szklankę z szafki, napełnił ją wodą i podał mi Advil. Szybko wzięłam to od niego mamrocząc dziękuję, zanim połknęłam tabletkę biorąc łyka wody.
Moja głowa pulsowała i uderzył mnie nagły przypływ nudności. O rany. Nie znowu. Moje oczy rozszerzyły się, po czym udałam się do łazienki, uklęknęłam obok toalety słysząc za mną kroki Justin'a, ale szybko go odepchnęłam nie chcąc, aby kolejny raz widział mnie wymiotującą.
-Wygląda na to, że to będzie twój nawyk,- wymamrotał pod nosem, a następnie zdjął gumkę do włosów z mojego nadgarstka odgarniając mi włosy do tyłu, kiedy przelałam swoje wnętrzności do toalety, zakaszlałam lekko, a on delikatnie potarł moje plecy. Twarz miałam gorącą i byłam pewna, że moje poliki były purpurowe. Siedziałam tam przez chwilę chwytając kawałek papieru toaletowego i wycierając nim swoje usta.
Wyruszył w stronę drzwi, mój wzrok powędrował za nim, ponieważ byłam ciekawa gdzie idzie. Wrócił po kilku sekundach z bokserkami i koszulką, obie rzeczy sprawiły, że motylki lekko wybuchły w moim brzuchu.
-Zostawię cię, abyś mogła się odświeżyć, możesz użyć mojej szczoteczki,- wymamrotał, nutka irytacji wciąż znajdowała się w jego głosie, nadal był zły i to spowodowało, że zdenerwowanie głęboko zaroiło się w moim żołądku. Opuścił pomieszczenie zamykając za sobą drzwi, po czym usłyszałam jego kroki jak odchodził.
Siedziałam opierając się o ścianę w jego łazience, schowałam głowę w swoich dłoniach, w duchu przeklinając siebie za skończenie w ten sposób i przyrzekłam sobie, że już nigdy więcej nie będę pić, bo ewidentnie ja i alkohol nie za bardzo do siebie pasujemy.
W końcu udało mi się wstać. Wpatrywałam się w lustro, grymas odnalazł moją twarz, gdy patrzyłam na odbicie. Wyglądałam okropnie, moje włosy były w nieładzie, a mój makijaż lekko spłynął. Odkręciłam kran ochlapując swoją twarz zimną wodą przez kilka sekund, czując się nieco odświeżona, chwilę później wytarłam twarz ręcznikiem usuwając pozostałości po makijażu.
Zdjęłam swoje spodenki, później koszulkę Justin'a. Mam nadzieję, że nie będzie miał nic przeciwko jeśli wezmę prysznic, bo z pewnością tego potrzebowałam. Odkręciłam ciepłą wodę wchodząc do środka, następnie woda oblała całe moje ciało, podkręciłam lekko napięcie jąkając w odpowiedzi, byłam zmęczona i nie mogłam się doczekać, aż wejdę do swojego łóżka; lub powinnam powiedzieć łóżka Justin'a.
Szukałam żelu pod prysznic krzywiąc się lekko, ponieważ żel lynx był wszystkim co Justin posiadał. Tak czy siak tego użyłam uśmiechając się lekko, kiedy uświadomiłam sobie, że pachnę jak Justin; to był mój ulubiony zapach.
Chwyciłam ręcznik owijając go wokół swojego ciała, po sekundzie wyszłam wysuszając się. Ubrałam jego bokserki zarzucając na siebie koszulkę, po czym spojrzałam na swoje odbicie w lustrze. Wyglądałam nieco lepiej, rozpuściłam włosy biegnąc przez nie dłonią, aby pozbyć się kołtunów. Wzięłam szczoteczkę Justin'a nakładając na nią warstwę pasty i zaczęłam szczotkować zęby.
To było dziwne, ale wiedząc że była jego wysłało to motylki do mojego brzucha. Skończyłam mycie, po raz ostatni biegnąc dłonią przez włosy, ogarnęłam swój wygląd przed wyjściem z łazienki i udaniem się w kierunku jego pokoju.
Zdenerwowanie wrzało w całym moim ciele, gdy wkroczyłam do pokoju. Leżał na swoim łóżku, jego plecy spoczywały oparte o wezgłowie, przerzucił wzrok na mój, jego oczy płonęły emocją, której nie mogłam rozszyfrować.
Skinął do mnie dwoma palcami i tym razem od razu go posłuchałam. Dotarłam do łóżka, a on chwycił moje dłonie pociągając mnie lekko, chwilę później umieścił mnie na swoich kolanach, moje nogi były po obu stronach jego ciała tak, że siedziałam na nim okrakiem.
Mój oddech uwiązł mi w gardle, chwilę później przełknęłam nerwowo ślinę. Oparł się o wezgłowie, po czym przyciągnął mnie jeszcze bardziej, więc nasze ciała były teraz przerażająco blisko; nasze usta dzieliły tylko milimetry. Dłońmi uspokajająco pieścił nagą skórę na moim biodrze, potem jego wzrok przełączył się z moich piersi na oczy. Przełknęłam gulę w gardle obserwując, jak jego dłonie wślizgnęły się pod moją koszulkę.
Jego zwinne palce robiły swoją robotę wzdłuż mojego brzucha, po chwili lekko otarły się o piersi, jęk wydostał się z moich ust na ten kontakt, na co warknął umieszczając mokre pocałunki wzdłuż mojego ramienia i obojczyka.
-Wyglądasz seksownie w moich ciuchach,- tchnął, jego ciepły oddech uderzył o moją skórę wysyłając dreszcze przez moje ciało – i to w jak najbardziej możliwy sposób. -I pachniesz niebiańsko, tak samo jak ja,- uśmiechnął się z satysfakcją ocierając usta o moją szyję.
Jego dłonie potrzebowały moich piersi, przez co fala przyjemności przeszła przeze mnie, nowo odnalezione uczucie chcenia czegoś przebiegło przez moje ciało. Jęknęłam w odpowiedzi, następnie jego język śmigał na mojej skórze.
-Czułaś się dobrze, kiedy jego usta były na twojej piersi?- syknął dominującym tonem zatrzymując swoje ruchy i rzucając swój wzrok na mnie. Mój oddech uwiązł i szybko potrząsnęłam głową. Zaczepił palce o skrawek mojej koszulki, a potem szybko ją ze mnie zdjął, górna cześć mojego ciała była na jego widoku, dzięki czemu moje zakłopotanie wzrosło.
Jego oczy płonęły z pożądania, gdy jego usta zamknęły się na moim sutku ssąc go i liżąc, a ciągłe jęki uciekały z moich ust. Moje dłonie odnalazły jego włosy, bawiłam się końcówkami podczas, kiedy przyjemność rozprzestrzeniała się w moim ciele jak ogień, następnie przeniósł się na druga pierś dając jej tyle samo uwagi.
Objął moją twarz umieszczając swoje usta na moich, nagła pilność przenosiła się przez pocałunek, po chwili oparłam dłonie o wezgłówek utrzymując siebie, jak ten szybki pocałunek pożerał mnie. Poczułam jego erekcję pod sobą, przerzucił nas opuszczając mnie na dół tak, że teraz moja głowa spoczywała na poduszce i jego usta ponownie odnalazły moją szyję.
Jego dłonie odnalazły linię bokserek, które miałam na sobie, lekko za nią hacząc, jakby chciał je zdjąć. Szybko go zatrzymałam, nie chcąc zajść za daleko, nie mogłam. Jęknął wycofując swoje wargi z mojej szyi, następnie jego wzrok spotkał się z moim; dźwięk naszych ciężkich oddechów był wszystkim co można było usłyszeć podczas, kiedy wpatrywaliśmy się w siebie, co trwało jak godziny.
Kciukiem i palcem wskazującym złapał za mój podbródek i nasze usta ponownie się spotkały; ale tym razem pocałunek był wolniejszy, bardziej delikatny i krótszy, oderwał się ode mnie kładąc się obok. Owinął ramię wokół mojego ciała przyciągając mnie bliżej siebie, tak że leżałam przy jego boku.
-Dobranoc aniele,- wychrypiał, delikatnie muskając ustami moje czoło, po czym przykrył nas kołdrą i wyłączył lampkę nocną, ciemność wypełniła pomieszczenie i kilka minut później zapadłam w głęboki, spokojny sen.
______________________________________________________
Ciągły dźwięk dzwoniącego telefonu dotarł do moich uszu. Zignorowałam to, od razu zasypiając ponownie. Kilka minut później usłyszałam ten sam dźwięk, na co w duchu jęknęłam. Otworzyłam oczy rozglądając się po otoczeniu wokół mnie. Wspomnienia z ostatniego wieczoru przebłysnęły przez mój umysł przez co skrzywiłam się.
Justin leżał obok mnie, miał zamknięte oczy, a jego ramię było ciasno owinięte wokół mojego ciała. Telefon nadal dzwonił, dzięki czemu warknął obok mnie.
-Kto to kurwa?- mruknął otwierając oczy, po czym opóźnione westchnienie opuściło jego usta.
Podniosłam się, kiedy rozluźnił uścisk, chwytając swoje spodenki i wyciągając telefon z tylnej kieszeni. Imię Alex'a wyświetlało się na ekranie, na co w duchu jęknęłam. Nacisnęłam na zielony guzik, następnie przyłożyłam telefon do ucha. No to jedziemy.
-Halo?- odpowiedziałam, nerwowo bawiąc się dłonią Justin'a, gdy złączył ją z moją podczas, gdy pocierałam kciukiem wierzch jego dłoni w tą i z powrotem.
-Grace?- Alex tchnął z ulgą i pilnością w głosie, a ja opuściłam lekko ramiona. -Wszystko w porządku? Przepraszam za wczoraj,- wymamrotał wymawiając te słowa z szybkością, był wyraźnie zdenerwowany i to sprawiło, że było trochę trudniej, aby być na niego wkurzoną.
-U mnie wszystko okej, w porządku chyba,- odpowiedziałam niezręcznie, nie miałam serca, aby być na niego wściekła, mimo wszystko właśnie spędziłam noc z moim byłym. -Oboje byliśmy pijani,- zlekceważyłam, Justin zaostrzył uścisk na mojej dłoni, kiedy uświadomił sobie z kim rozmawiałam, jego oczy zaczęły się ściemniać.
Zignorowałam go koncentrując się na Alex'ie, jak tylko odpowiedział.
-Wiem, ale to nie powinno się wydarzyć, w każdym razie co to był za chłopak, bo siedzę z podbitym okiem,- mruknął bez przekonania, dzięki czemu ulga zalała moje ciało – nie zdawał sobie sprawy, że to był Justin i niech tak zostanie.
-Stary przyjaciel, odwiedził miasto na trochę,- odrzuciłam mając nadzieję, że mi uwierzy.
-Oh, cóż, prawdopodobnie na to zasługiwałem, na prawdę mi przykro,- powtórzył ze szczerością świecącą przez jego głos powodując, że poczucie winy wdarło się do mojego ciała przez co wewnętrznie przeklęłam go za bycie tak miłym; zbyt miłym.
-Wiem,- przerwałam przygryzając wargę, po czym w duchu westchnęłam życząc, aby wszystko nie było takie skomplikowane. -Widzimy się w poniedziałek?- zapytałam mając nadzieję, że nie będzie chciał przyjść do mojego akademika, bo ewidentnie mnie tam nie było i kłamanie stawało się już moim brudnym zwyczajem, którego nie chciałam kontynuować.
-Tak, do zobaczenia,- zgodził się, na co wewnętrznie westchnęłam z ulgą, a po chwili rozłączyłam się, mój wzrok przełączył się na Justin'a, jego szczęka była zablokowana z irytacji. Pociągnął mnie za łokieć do siebie, następnie pocałował mnie pośpiesznie, zaborczość przepływała przez pocałunek, gdy chwycił dłońmi moje biodra przyciągając mnie bliżej.
-Dlaczego do cholery nie rzuciłaś tego kutasa?- zapytał z niedowierzaniem ocierając kciukiem o moją dolną wargę podczas, kiedy jego wzrok był zablokowany na moim. Opuściłam ramiona, a kilka sekund potem przełknęłam nerwowo ślinę.
-To nie działa w ten sposób, Justin - powiedziałam mu próbując oderwać się od niego, ale jego uścisk na mnie ani drgnął. Prychnęłam, zirytowane westchnienie uciekło z moich warg, ale pozostałam cicho, nie do końca wiedząc co mu powiedzieć, na serio myślał, że tak po prostu rzucę Alex'a? Może i był głupi wczoraj, ale z pewnością tego nie chciał i pomimo wszystko nie miałam serca, aby go zostawić.
Ale może zasługiwał wiedzieć, że nie czuję do niego tego samego. Ale nawet jeśli bym go rzuciła, co bym miała potem zrobić? Justin czekałby, aż skończę szkołę, bo chciałam ją ukończyć lub raczej mój ojciec zmuszał mnie do jej ukończenia.
I jeśli mój tata dowiedziałby się, że wróciłam do Justin'a to boję się pomyśleć jaka byłaby jego reakcja – i Ryan'a. Wzdrygnęłam się. Z powrotem zwróciłam swoją uwagę na Justin'a lekko potrząsając ręką, aby wydostać się z jego uścisku. Wstałam przeglądając jego szafę, po czym chwyciłam bluzę i koszulkę w celu pożyczenia, ubiorę to do moich szortów i potem przebiorę się w akademiku – będę się modlić, aby nikt mnie nie zauważył.
Udałam się do łazienki zakładając świeżą parę jego bokserek, następnie włożyłam na siebie spodenki, stanik i przełożyłam koszulkę wraz z bluzą przez głowę. Poprawiłam włosy sprawiając, żeby wyglądały w miarę przyzwoicie, później ponownie umyłam zęby jego szczoteczką.
Kiedy skończyłam się szykować wróciłam do jego pokoju. Również się ubrał i dokładnie nałożył żel na swoje włosy, więc były ułożone w taki sposób jaki lubił. Podarował mi stęskniony wygląd, potem wymamrotał coś niezrozumiałego pod nosem.
Zszedł na dół ze mną na swoim ogonie, następnie chwycił kluczyki owijając je wokół palca i skinął głową w kierunku drzwi. Szłam za nim do wyjścia oraz windy i w końcu wyszliśmy z budynku. Wsiedliśmy do samochodu, bezgłośnie odpalił silnik wyjeżdżając z parkingu na autostradę.
Rozchyliłam wargi kilkakrotnie, chcąc, potrzebując coś powiedzieć, ale nie mogłam złożyć tego w zdanie. Może dlatego, że nie zadecydowałam do końca co chciałam zrobić. Wiedziałam kogo chcę, ale to nigdy nie wychodziło, chyba że rzucę Alex'a.
-Więc, kiedy znowu się zobaczymy?- zapytał Justin z niecierpliwością stukając palcami o kierownicę, przerywając ciszę i zadając to jedno pytanie na które nie znałam odpowiedzi. -Wiesz, że możesz przyjść do mnie kiedykolwiek chcesz, po prostu zadzwoń,- zaoferował wzruszając lekko ramionami, gdy skręcił w lewo zbliżając się do szkoły. W duchu westchnęłam z irytacji, desperacko próbując wymyślić odpowiedź, ale na nic nie wpadłam, więc postanowiłam powiedzieć mu prawdę, coś co zazwyczaj nie robię.
-Słuchaj Justin, nie mogę po prostu rzucić Alex'a, nie rozumiesz, moi rodzice, brat,- przerwałam, moje słowa były pomieszane, nerwowo bawiłam się skrawkiem mojej – lub powinnam powiedzieć jego, bluzy.
-Kogo to kurwa obchodzi, jesteś siedemnastoletnią dziewczyną Grace, powinnaś móc sama podejmować decyzję,- warknął lekko, jego oczy powędrowały na moment na mnie, nieczytelna emocja świeciła w nich, po czym ponownie skupił się na drodze.
Miał rację – powinnam sama podejmować swoje decyzję, ale zobacz dokąd mnie to doprowadziło. Postanowiłam spotkać się z Justin'em na parkingu, postanowiłam wrócić do jego apartamentu i uprawiać z nim suchy seks, wszystkie te decyzję były źle podjęte, cóż w każdym razie nie moralnie.
Zatrzymał się na szkolnym parkingu gasząc silnik, milczeliśmy.
-Słuchaj, muszę iść, jeśli ludzie zobaczą mnie z tobą to Alex się o tym dowie,- przyznałam odpinając pas.
-Pozwól mi przyjść do twojego pokoju, możemy tam porozmawiać - zasugerował zagryzając swoja dolną wargę, przemyślałam to w swojej głowie. Danielle była na praktykach i nie będzie jej jeszcze przez kilka godzin, więc myślę że powinno być w porządku – czyż nie?
Nie myślałam nad tym dłużej i skinęłam w zgodzie. Oboje wysiedliśmy idąc przed siebie, ostatnią rzeczą, której potrzebowałam to, żeby ktoś mnie z nim zobaczył. Może popełniałam błąd pozwalając mu wrócić do mojego akademika – mimo wszystko, co mieliśmy do pogadania? Lub może on wcale nie chciał rozmawiać.
Dotarłam do mojego pokoju, wsuwając klucz do zamka i odblokowując go, a kilka minut później poczułam Justin'a obok siebie. Zamknęłam drzwi nie wymawiając żadnego słowa zanim mnie podniósł; jego dłonie spoczywały pod moimi udami, jak instynktownie owinęłam swoje nogi wokół jego pasa.
Jego wargi natychmiast objęły moje, pilna potrzeba przepływała przez pocałunek, następnie jego język wtargnął do mojej buzi pieszcząc mój, gdy oddałam pocałunek z taką samą pasją, nowo odnaleziona przyjemność przejęła moje ciało podczas, kiedy adrenalina wrzała w moich żyłach.
Zahaczył palcami o skrawek bluzy, którą miałam na sobie, chciał ją zdjąć na co pozytywnie zareagowałam. Kiedy została zdjęta, rzucił ją na podłogę. Kciukiem pieścił nagą skórę na moim udzie, a po chwili moje plecy zderzyły się ze ścianą.
Bawiłam się końcówkami jego włosów, wtedy gdy on pociągnął za moją koszulkę, jego wolna dłoń wędrowała po moim brzuchu i piersiach. -Chcę cię z powrotem,- mruknął spoglądając na mnie, jego wargi jechały wzdłuż mojej szyi i szczęki. Również go chciałam, nawet jeśli nie chciałam tego przyznać.
-Chcę każdą część ciebie, cała moja,- wyszeptał, jego ciepły oddech uderzył o moją skórę, na co przełknęłam nerwowo, dreszcze przeszły przez kręgosłup, po czym uniosłam jego podbródek całując go, kochałam go – i bardzo mnie to przerażało i nie byłam pewna co z tym zrobić.
Następną rzeczą, która dotarła do moich uszu był to dźwięk otwieranych drzwi, postać stojąca w drzwiach sprawiła, że moje czyny całkowicie się zatrzymały wraz z biciem mojego serca, a moje ciało zamarzło, o rany.
*Advil- tabletki przeciwbólowe
Justin leżał obok mnie, miał zamknięte oczy, a jego ramię było ciasno owinięte wokół mojego ciała. Telefon nadal dzwonił, dzięki czemu warknął obok mnie.
-Kto to kurwa?- mruknął otwierając oczy, po czym opóźnione westchnienie opuściło jego usta.
Podniosłam się, kiedy rozluźnił uścisk, chwytając swoje spodenki i wyciągając telefon z tylnej kieszeni. Imię Alex'a wyświetlało się na ekranie, na co w duchu jęknęłam. Nacisnęłam na zielony guzik, następnie przyłożyłam telefon do ucha. No to jedziemy.
-Halo?- odpowiedziałam, nerwowo bawiąc się dłonią Justin'a, gdy złączył ją z moją podczas, gdy pocierałam kciukiem wierzch jego dłoni w tą i z powrotem.
-Grace?- Alex tchnął z ulgą i pilnością w głosie, a ja opuściłam lekko ramiona. -Wszystko w porządku? Przepraszam za wczoraj,- wymamrotał wymawiając te słowa z szybkością, był wyraźnie zdenerwowany i to sprawiło, że było trochę trudniej, aby być na niego wkurzoną.
-U mnie wszystko okej, w porządku chyba,- odpowiedziałam niezręcznie, nie miałam serca, aby być na niego wściekła, mimo wszystko właśnie spędziłam noc z moim byłym. -Oboje byliśmy pijani,- zlekceważyłam, Justin zaostrzył uścisk na mojej dłoni, kiedy uświadomił sobie z kim rozmawiałam, jego oczy zaczęły się ściemniać.
Zignorowałam go koncentrując się na Alex'ie, jak tylko odpowiedział.
-Wiem, ale to nie powinno się wydarzyć, w każdym razie co to był za chłopak, bo siedzę z podbitym okiem,- mruknął bez przekonania, dzięki czemu ulga zalała moje ciało – nie zdawał sobie sprawy, że to był Justin i niech tak zostanie.
-Stary przyjaciel, odwiedził miasto na trochę,- odrzuciłam mając nadzieję, że mi uwierzy.
-Oh, cóż, prawdopodobnie na to zasługiwałem, na prawdę mi przykro,- powtórzył ze szczerością świecącą przez jego głos powodując, że poczucie winy wdarło się do mojego ciała przez co wewnętrznie przeklęłam go za bycie tak miłym; zbyt miłym.
-Wiem,- przerwałam przygryzając wargę, po czym w duchu westchnęłam życząc, aby wszystko nie było takie skomplikowane. -Widzimy się w poniedziałek?- zapytałam mając nadzieję, że nie będzie chciał przyjść do mojego akademika, bo ewidentnie mnie tam nie było i kłamanie stawało się już moim brudnym zwyczajem, którego nie chciałam kontynuować.
-Tak, do zobaczenia,- zgodził się, na co wewnętrznie westchnęłam z ulgą, a po chwili rozłączyłam się, mój wzrok przełączył się na Justin'a, jego szczęka była zablokowana z irytacji. Pociągnął mnie za łokieć do siebie, następnie pocałował mnie pośpiesznie, zaborczość przepływała przez pocałunek, gdy chwycił dłońmi moje biodra przyciągając mnie bliżej.
-Dlaczego do cholery nie rzuciłaś tego kutasa?- zapytał z niedowierzaniem ocierając kciukiem o moją dolną wargę podczas, kiedy jego wzrok był zablokowany na moim. Opuściłam ramiona, a kilka sekund potem przełknęłam nerwowo ślinę.
-To nie działa w ten sposób, Justin - powiedziałam mu próbując oderwać się od niego, ale jego uścisk na mnie ani drgnął. Prychnęłam, zirytowane westchnienie uciekło z moich warg, ale pozostałam cicho, nie do końca wiedząc co mu powiedzieć, na serio myślał, że tak po prostu rzucę Alex'a? Może i był głupi wczoraj, ale z pewnością tego nie chciał i pomimo wszystko nie miałam serca, aby go zostawić.
Ale może zasługiwał wiedzieć, że nie czuję do niego tego samego. Ale nawet jeśli bym go rzuciła, co bym miała potem zrobić? Justin czekałby, aż skończę szkołę, bo chciałam ją ukończyć lub raczej mój ojciec zmuszał mnie do jej ukończenia.
I jeśli mój tata dowiedziałby się, że wróciłam do Justin'a to boję się pomyśleć jaka byłaby jego reakcja – i Ryan'a. Wzdrygnęłam się. Z powrotem zwróciłam swoją uwagę na Justin'a lekko potrząsając ręką, aby wydostać się z jego uścisku. Wstałam przeglądając jego szafę, po czym chwyciłam bluzę i koszulkę w celu pożyczenia, ubiorę to do moich szortów i potem przebiorę się w akademiku – będę się modlić, aby nikt mnie nie zauważył.
Udałam się do łazienki zakładając świeżą parę jego bokserek, następnie włożyłam na siebie spodenki, stanik i przełożyłam koszulkę wraz z bluzą przez głowę. Poprawiłam włosy sprawiając, żeby wyglądały w miarę przyzwoicie, później ponownie umyłam zęby jego szczoteczką.
Kiedy skończyłam się szykować wróciłam do jego pokoju. Również się ubrał i dokładnie nałożył żel na swoje włosy, więc były ułożone w taki sposób jaki lubił. Podarował mi stęskniony wygląd, potem wymamrotał coś niezrozumiałego pod nosem.
Zszedł na dół ze mną na swoim ogonie, następnie chwycił kluczyki owijając je wokół palca i skinął głową w kierunku drzwi. Szłam za nim do wyjścia oraz windy i w końcu wyszliśmy z budynku. Wsiedliśmy do samochodu, bezgłośnie odpalił silnik wyjeżdżając z parkingu na autostradę.
Rozchyliłam wargi kilkakrotnie, chcąc, potrzebując coś powiedzieć, ale nie mogłam złożyć tego w zdanie. Może dlatego, że nie zadecydowałam do końca co chciałam zrobić. Wiedziałam kogo chcę, ale to nigdy nie wychodziło, chyba że rzucę Alex'a.
-Więc, kiedy znowu się zobaczymy?- zapytał Justin z niecierpliwością stukając palcami o kierownicę, przerywając ciszę i zadając to jedno pytanie na które nie znałam odpowiedzi. -Wiesz, że możesz przyjść do mnie kiedykolwiek chcesz, po prostu zadzwoń,- zaoferował wzruszając lekko ramionami, gdy skręcił w lewo zbliżając się do szkoły. W duchu westchnęłam z irytacji, desperacko próbując wymyślić odpowiedź, ale na nic nie wpadłam, więc postanowiłam powiedzieć mu prawdę, coś co zazwyczaj nie robię.
-Słuchaj Justin, nie mogę po prostu rzucić Alex'a, nie rozumiesz, moi rodzice, brat,- przerwałam, moje słowa były pomieszane, nerwowo bawiłam się skrawkiem mojej – lub powinnam powiedzieć jego, bluzy.
-Kogo to kurwa obchodzi, jesteś siedemnastoletnią dziewczyną Grace, powinnaś móc sama podejmować decyzję,- warknął lekko, jego oczy powędrowały na moment na mnie, nieczytelna emocja świeciła w nich, po czym ponownie skupił się na drodze.
Miał rację – powinnam sama podejmować swoje decyzję, ale zobacz dokąd mnie to doprowadziło. Postanowiłam spotkać się z Justin'em na parkingu, postanowiłam wrócić do jego apartamentu i uprawiać z nim suchy seks, wszystkie te decyzję były źle podjęte, cóż w każdym razie nie moralnie.
Zatrzymał się na szkolnym parkingu gasząc silnik, milczeliśmy.
-Słuchaj, muszę iść, jeśli ludzie zobaczą mnie z tobą to Alex się o tym dowie,- przyznałam odpinając pas.
-Pozwól mi przyjść do twojego pokoju, możemy tam porozmawiać - zasugerował zagryzając swoja dolną wargę, przemyślałam to w swojej głowie. Danielle była na praktykach i nie będzie jej jeszcze przez kilka godzin, więc myślę że powinno być w porządku – czyż nie?
Nie myślałam nad tym dłużej i skinęłam w zgodzie. Oboje wysiedliśmy idąc przed siebie, ostatnią rzeczą, której potrzebowałam to, żeby ktoś mnie z nim zobaczył. Może popełniałam błąd pozwalając mu wrócić do mojego akademika – mimo wszystko, co mieliśmy do pogadania? Lub może on wcale nie chciał rozmawiać.
Dotarłam do mojego pokoju, wsuwając klucz do zamka i odblokowując go, a kilka minut później poczułam Justin'a obok siebie. Zamknęłam drzwi nie wymawiając żadnego słowa zanim mnie podniósł; jego dłonie spoczywały pod moimi udami, jak instynktownie owinęłam swoje nogi wokół jego pasa.
Jego wargi natychmiast objęły moje, pilna potrzeba przepływała przez pocałunek, następnie jego język wtargnął do mojej buzi pieszcząc mój, gdy oddałam pocałunek z taką samą pasją, nowo odnaleziona przyjemność przejęła moje ciało podczas, kiedy adrenalina wrzała w moich żyłach.
Zahaczył palcami o skrawek bluzy, którą miałam na sobie, chciał ją zdjąć na co pozytywnie zareagowałam. Kiedy została zdjęta, rzucił ją na podłogę. Kciukiem pieścił nagą skórę na moim udzie, a po chwili moje plecy zderzyły się ze ścianą.
Bawiłam się końcówkami jego włosów, wtedy gdy on pociągnął za moją koszulkę, jego wolna dłoń wędrowała po moim brzuchu i piersiach. -Chcę cię z powrotem,- mruknął spoglądając na mnie, jego wargi jechały wzdłuż mojej szyi i szczęki. Również go chciałam, nawet jeśli nie chciałam tego przyznać.
-Chcę każdą część ciebie, cała moja,- wyszeptał, jego ciepły oddech uderzył o moją skórę, na co przełknęłam nerwowo, dreszcze przeszły przez kręgosłup, po czym uniosłam jego podbródek całując go, kochałam go – i bardzo mnie to przerażało i nie byłam pewna co z tym zrobić.
Następną rzeczą, która dotarła do moich uszu był to dźwięk otwieranych drzwi, postać stojąca w drzwiach sprawiła, że moje czyny całkowicie się zatrzymały wraz z biciem mojego serca, a moje ciało zamarzło, o rany.
*Advil- tabletki przeciwbólowe
Jak obstawiacie, kto wszedł do pokoju? :> piszcie w komentarzach
Jeszcze raz zapraszam na moje nowe tłumaczenie! Prolog już niedługo :)
do następnego! kocham kocham
o kurde, to pewnie Danielle XD ale niech Grace nie udaje takiej cnotki, którą nie jest xD
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział na który wyczekiwalam z niecierpliwością ciekawe kto śmie im przeszkadzać hmmm? Do następnego
OdpowiedzUsuńWow, już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału, a może Rayn'a przyszedł wtedy było by ciekawie ;)
OdpowiedzUsuńDzięki za ten rozdział, sprawił, że ten tydzień nie jest tak zły.
Jezu jak to bd Alex albo Ryan to sie zesram *-* naj <3
OdpowiedzUsuńO wow juz myślalam ze do czegoś między nimi dojdzie a tu dupa :/ Oby to nie był Alex bo było by ciekawie xd :D
OdpowiedzUsuńPrzeczuwam,że to będzie Danielle. A może. Ryan, albo gorzej jej ojciec! Możliwe też, że Alex , ale on miał się z nią spotkać dopiero w poniedziałek :/ Chyba, że nauczyciel lub jakiś opiekun w akademiku , albo jakiś inny kolega Grace . :/ Och jestem ciekawa! Dodawajta mi tu szybko, bo nie mam co czytać :( Buziaczki :* *-* "-" / Misia
OdpowiedzUsuńMoze to Danielle, a moze Ryan? W sumie to juz sama nie wiem 😉
OdpowiedzUsuńOmg , cudo !
OdpowiedzUsuńZajebisty *_* moze to Alex
OdpowiedzUsuńCzekam na następny, cudo
OdpowiedzUsuńKocham!♡♡♡*.* Nie mogę się doczekać następnego :D
OdpowiedzUsuńczekam na next *u*
OdpowiedzUsuńWoow, super rozdział! Danielle? Czekam na następny!
OdpowiedzUsuńWydaje mi, że Ryan albo Alex, ale pewna nie jestem! Cudowne. Kocham to. Nie mogę sie doczekać następnego xoxo
OdpowiedzUsuńO boziu jak to bd Ryan to umre :o a jak Alex to tez umre bd drama tak czy tak :cc nie mg sie doczekac nextaa <3
OdpowiedzUsuńskoro sie tak przestraszyła to pewnie ryan? kocham <3
OdpowiedzUsuńJezuu albo to Alex albo Ryan, a co jak jej ojciec? O mój boże! To by było dopiero....rozdział wspaniały! Do następnego ✌
OdpowiedzUsuńBrat ! :D <3 hahah ! nie mogę się doczekać kolejnego !
OdpowiedzUsuńJejkuuuu al zakończenie :p a jezeli to Ryan? O.o
OdpowiedzUsuńOoo tak, ten rozdział mi się podoba :D Nawet bardzo. W końcu Grace rozmyśla od tym jak rozwiązać to wszystko, ale jej gadanie o tym, że nie potrafi zerwać z Alexem jest irytujące, żal. Ale kto to może być? Ryan? Ojciec? Danielle? A może Alex we własnej osobie? Albo jakiś z nauczycieli? Hmm, strasznie mnie to ciekawi. Czekam z niecierpliwością na kolejny <3
OdpowiedzUsuńhttp://collision-fanfiction.blogspot.com/
Bardzo proszę o głosy: http://sonda.hanzo.pl/sondy,241637,P804.html
Alex albo Ryan
OdpowiedzUsuńta dziewczyna na serio nie potrafi się zdecydować..... oby to jednak do pokoju nie wszedł Ryan bo będzie miała przechlapane i to bardzo!
OdpowiedzUsuńTo będzie Ryan. Jeżeli serio to on... eh nie chce być w skórze Grace! XD
OdpowiedzUsuńCudo !!! Może to Alex albo Ryan :/
OdpowiedzUsuńO mój boże! To na pewno Alex...
OdpowiedzUsuńOj. No to zrobiło się ciekawie. Wydaje mi się że to Alex ale nie jestem do końca pewna.
OdpowiedzUsuńSuper rozdział!
OdpowiedzUsuńKocham !!!
OdpowiedzUsuńWOW ! A Miałam nadzieje że mniędzy nimi do czegoś dojdzie. Świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny i ciekawy rozdział ;]
OdpowiedzUsuńJestem pewna że to Alex.
OdpowiedzUsuńFajne tłumaczenie ;)
OdpowiedzUsuńjshhshzhsh omg! Jezusie! perfect!
OdpowiedzUsuńSUPER !!!
OdpowiedzUsuń