(nie sprawdzony +nie lubię tłumaczyć scenek +18 więc jakby się coś tam dużo razy powtarzało (typu: kiedy,jak,po czym,następnie) to wybaczcie
Zostałam obudzona przez delikatne szturchnięcia. Zamrugałam wielokrotnie dostosowując tęczówki do nowo odnalezionego światła podczas, kiedy spożywałam swoje otoczenie. Spojrzałam w bok, aby zobaczyć Justin'a z małym uśmiechem grającym na jego ustach, które były lekko rozchylone w nieco uroczy sposób.
Popatrzyłam przez okno mrużąc oczy ze względu na obskurne i słabe oświetlenie, które oświetlało albo raczej nie oświetlało ulicy. Dostrzegłam dom, stary, mały dom który wyglądał jakby nie był dotknięty przez lata i ciężko było uwierzyć, że ktoś tam mieszkał. Spojrzałam na zegar, który znajdował się tuż nad kierownicą na desce rozdzielczej, laserowe światło mówiło mi że była piąta, a ja wciąż czułam się zmęczona, moje oczy z roztargnieniem pragnęły się zamknąć.
Wyraźnie przespałam całe swoje odurzenie, które miałam wcześniej a teraz czułam się normalnie, trochę dziwnie i byłam zdezorientowana, ale nic poza tym i już ponownie rozmyślałam nad moimi decyzjami. Wyrzuciłam swoje myśli z głowy, może w tym domu będzie miło. Zignorowałam moje poczucie sumienia, po czym zwróciłam wzrok ponownie na Justin'a oczekując odpowiedzi.
-Zatrzymamy się tu tylko na kilka tygodni w maksie,- odezwał się, jego słowa były przeplecione obietnicą, więc mu uwierzyłam. Oczywiście wykorzystał moje zmartwienie i brak entuzjazmu, a ja poczułam się źle, po wszystkim, pobyt tutaj oznaczał to, że nie zostanę wysłana do Connecticut i będę w stanie widzieć się z Justin'em.
-To wygląda,- przerwałam, desperacko starając znaleźć pasujące słowo, które mogłoby go obrazić, bo wygląda na to, że wszystkie problemy przez które
przeszedł doprowadziły nas do tego miejsca. Widocznie jego tak zwany przyjaciel nie był za bardzo zadowolony, kiedy Justin do niego zadzwonił, najwyraźniej za dużo ludzi się tu zatrzymało; co wypełniło mój umysł strachem.
-Ładnie tu,- powiedziałam lekkim tonem i mały, leniwy uśmiech odnalazł moje wargi. Odzwierciedlił go, na ułamek sekundy umieszczając swoje usta na moim czole przed osunięciem się i z wahaniem odpinając swój pas, może nie tylko ja byłam pełna niepokoju o pobycie tutaj. Odpięłam swój pas, po czym wysiedliśmy z samochodu.
Otworzył bagażnik biorąc moją i swoją walizkę, która odebraliśmy po mojej, wyciągając je i zatrzaskując drzwi, a następnie wyciągnął dłoń w moją stronę. Chwyciłam ją pośpiesznie splątując nasz palce, nagły strach wpełzł do mojego żołądka; nie był to rodzaj miejsca do którego zwykle mój ojciec pozwoliłby mi pójść. W duchu skarciłam siebie; otrząsając się z wszystkich myśli o moim ojcu od teraz.
Ale ten dom sam wyglądał jak z horroru i nie mogłam pomóc, ale dla mnie był przerażający i nie mogłam wyobrazić sobie typów ludzi, którzy tam mieszkali; nie że miałam jakiś wybór bo i tak zamierzałam się zaraz dowiedzieć. Pozwolili nam zostać; więc myślę, że powinnam być nieco wdzięczna.
Weszliśmy na ścieżkę zbliżając się do domu podczas, kiedy trzymałam rękę Justin'a dla bezpieczeństwa. Oparł walizkę obok niego i zapukał trzy lub cztery razy do drzwi. Stałam w oczekiwaniu, kiedy czekałam aż ktoś przyjdzie otworzyć drzwi, w duchu modląc się aby był to ktoś miły i przyjazny, ale było małe prawdopodobieństwo, że tak się stanie.
Drzwi beztrosko się otworzyły, a wysoki starzej wyglądający mężczyzna – może miał 25 lat, stanął w nich. Miał ciemne, kręcone włosy które były krótkie i rozczochrane, odkryte części ciała były pokryte tatuażami i zamyślony wyraz zamaskował jego twarz. Był ubrany podobnie do Justin'a i podobieństwo to było zniechęcające.
-Bieber,- powiedział, irytujący uśmieszek wyrył się na jego twarzy, kiedy przybił piątkę z Justin'em. Milczałam; wijąc się lekko i czując się nieswojo z tym nieznanym otoczeniem.
-Grace to jest Conor, Conor to jest moja dziewczyna Grace,- przedstawił nas; skinęłam z grzecznością, mój żołądek natychmiast zaroił się motylkami z powodu jego wcześniejszych słów. Dziewczyna – mogę się do tego przyzwyczaić.
Jego uśmieszek poszerzył się, kiedy złapał ze mną kontakt wzrokowy zanim wpuścił nas do środka, Justin wziął moją walizkę wciąż trzymając moją dłoń, nie że miał jakiś wybór, ponieważ mój ucisk na jego dłoni był mocny; nie ośmielając jej puścić. Weszliśmy głębiej do środka, wszystko było poszarpane, stare i meble był do wymiany jak najszybciej; ale było to miejsce gdzie mogliśmy zostać, więc nie mogłam narzekać.
Kilka osób siedziało w pokoju dziennym, większość to były dziewczyny z niewielką ilością ubrań na sobie i przez to jak były ubrane, wyglądały jakby właśnie wróciły z klubu. Również było kilku chłopaków, większość z nich trzymała w dłoniach butelkę z piwem i dym unosił się w powietrzu. Przełknęłam nerwowo ślinę, przełącznik w moim mózgu skakał, abym uciekła stąd jak najszybciej jak tylko mogłam, ale moje ciało było zamrożone – moje nogi uniemożliwiały mi wydostanie się stąd.
Justin wydawał się znać tych ludzi, więc powiedział do nich "cześć", raz lub dwa wymawiając imiona kiedy się z nimi witał podczas, kiedy ja wciąż nic nie powiedziałam, byłam zbyt zdenerwowana aby cokolwiek powiedzieć. Ludzie, którzy tutaj byli zastraszali mnie, nie byli w moim typie i czułam się nieswojo wokół nich, nawet jeśli byli to przyjaciele Justin'a.
-Mam dla was pokój na górze, jest mały ale to jest wszystko co mogę najlepszego dla ciebie zrobić w tak krótkim czasie,- poinformował, lekko wzruszając ramionami, a następnie skinął głową na górę. Justin kiwnął głową rzucając szybki uśmieszek do ludzi, którzy siedzieli w dziennym pokoju, po czym pożegnał się zanim poszedł za Conor'em na górę.
Weszliśmy po schodach, idąc przez korytarz ąz doszliśmy do pokoju, który był na samym końcu po lewej stronie.
-Jest tylko jedna łazienka, pierwsze pomieszczenie po lewo,- poinformował.
-Dzięki stary, doceniam to - powiedział Justin, jeszcze raz przybijając z nim piątkę zanim zniknął zostawiając nas samych.
Justin szarpnął za klamkę otwierając drzwi, po czym weszliśmy do pokoju taszcząc walizkami za nami. Conor nie kłamał; był mały. Miał małe podwójne łózko umieszczone po prawej stronie, była jedna komoda i biurko z wsuniętym drewnianym krzesłem. Co najmniej można było powiedzieć, że był to prosty pokój, ale jak już mówiłam, nie mogłam narzekać.
Ale nie mogłam pomóc wątpliwości, która wirowała w mojej głowie non stop; i nie byłam pewna czy podjęłam właściwą decyzję. Usiadłam na łóżku, mimowolne westchnienie uciekło z moich ust, a następnie moje ramiona opadły.
Justin podszedł do mnie siadając obok, opóźnione westchnienie opuściło jego usta podczas, kiedy oboje siedzieliśmy w milczeniu, tępo patrząc się przed siebie. Mój umysł był zatkany myślami, pracując godzinami aby wszystko przetworzyć, ale wciąż nie mogło ogarnąć tego, że uciekłam, wyjechałam ze Stratford z chłopakiem, którego moja rodzica i przyjaciele nienawidzą. Nie, że chciałam ich więcej słuchać.
-Powinniśmy trochę odpocząć,- przyznał Justin, ziewnięcie wyleciało z jego warg, kiedy skupił swoją koncentrację na mnie, nieczytelna emocja migotała w jego oczach. Skinęłam, za bardzo zmęczona aby rozmawiać z powodu mojego braku snu przez ostatnie kilka nocy. Potrzebowałam dobrego snu dzisiaj wieczorem lub powinnam powiedzieć tego ranka, ale coś mówiło mi, że to się nie wydarzy.
Justin podniósł kołdrę ujawniając gładkie, czarne prześcieradło. Położyłam się pierwsza, a Justin odzwierciedlił moje czyny, po czym przykrył nas kołdrą. Spokojna cisza ogarniała pomieszczenie jak leżeliśmy nieruchomo z moją głową na jego piersi, nasze nogi były splątane, kiedy jego dłoń uspokajająco gładziła moje włosy.
Byłam przestraszona – to było to. Miałam wielki krok do podjęcia, na dodatek lekkomyślny i przetwarzałam to wszystko jeszcze raz; zajmowało to całe miejsce w moim mózgu nie pozwalając mi myśleć normalnie. To był nagłe i w krótkim czasie, plus kiedy podjęłam tą decyzję nie myślałam na trzeźwo. Nigdy nie byłam spontaniczna i ta perspektywa przyprawiała dreszcze.
-Co ze szkołą?- wypaliłam, mój umysł był zdezorientowany, ponieważ przypadkowo wypowiedziałam swoje myśli na głos. W duchu skarciłam się, nie chciałam aby Justin się martwił lub wiedział, że ja się martwię. Mogło to doprowadzić do kłótni, a to była ostatnia rzecz którą teraz potrzebowałam. Miałam go teraz i nie powiedzenie niczego byłoby głupie.
Ale martwiłam się szkołą. Podjęłam pochopną decyzję i myślałam o konsekwencjach. Poprzez opuszczenie szkoły oczywiście rujnowałam swoje marzenie o dostaniu się do McGill. Nie mogłam zapisać się do nowej szkoły; ułatwiłoby to mojemu ojcu odnalezienie nas, więc nie było to warte wysiłku.
Ale myśl o nie pójściu do McGill, myśl o nie uzyskaniu moich ocen – przerażała mnie jak cholera. Marzyłam oo dostaniu się na McGill odkąd pamiętam. Myśl o sprawieniu, aby moi rodzicie byli ze mnie dumni podobała mi się, samo w sobie byłoby to osiągnięciem, ale musiałam lekkomyślnie wyrzucić to wszystko w błoto.
Nerwowo przełknęłam ślinę na jego brak odpowiedzi, leżał sztywno nie ruszając się nawet o cal i jedyną rzeczą, którą mogłam usłyszeć to był jego szarpany oddech. Poruszyłam się lekko, moja głowa spoczywała w moich dłoniach na jego piersi tak, że teraz na niego patrzyłam, zmartwienie było widoczne w jego oczach.
-Nie wiem, myślę że nie pójdziesz - urwał niepewnym głosem, a następnie rzucił mi osobliwe spojrzenie, jakby zupełnie nie wiedział co powiedzieć. Prawie, jakby odpowiedź była oczywista. Ale w tym rzecz, nie była. Bynajmniej nie dla mnie, byłam uczniem akademickim i szkoła zawsze była ścieżką do przyszłości, aby uzyskać dobre oceny, a potem dobrą pracę.
Miałam tylko szesnaście lat, wciąż miałam jeszcze dużo nauki przed sobą i wyrzucenie tego w błoto wydawało się być głupie i nie mogłam zaprzeczyć, że nutka zmartwienia, która skręcała się w moim żołądku prawie sprawiała u mnie nudności.
Musiał zauważyć mój zmartwiony wyraz twarzy, bo jego dłoń chwyciła mój podbródek i złączył nasze usta w szybkim, słodkim pocałunku. Odsunął się szukając wszelkich emocji, ale żadna nie wyszła na wierzch. To nie sprawiało, że czułam się lepiej. Życzyłam, abym mogła zapomnieć o szkole, życzyłam aby mnie to nie obchodziło – ale zależało mi na tym, bardzo.
Pociągnął za moje ramię przyciągając mnie bliżej niego i ponownie złączył nasze usta, ale tym razem na dłużej, kiedy jego dłonie łapczywie biegły w górę i dół mojego ciała wysyłając dreszcze w dół kręgosłupa. Zahaczył o moje spodnie wskazując mi, że chce je zdjąć. Kciukiem i palcem wskazującym odpiął guzik zsuwając materiał z mojego ciała, jak jego wargi kontynuowały całowanie i ssanie wrażliwej części skóry na mojej szyi.
Umiejętnie przerzucił nas, więc byłam teraz pod nim; jego ciało unosiło się nad moim, kiedy zostawiał niechlujne pocałunki na mojej szczęce i szyi, moja dłoń biegła przez jego włosy, po czym poczułam jak przyjemność oblała moje ciało.
Jego dłoń odnalazła rąbek mojej koszulki, lub powinnam powiedzieć jego, pociągnął ją do góry a ja dostosowałam się – unosząc ramiona do góry, następnie rzucił ją na podłogę zostawiając mnie w samej bieliźnie. Przełknęłam nerwowo, nieśmiałość zjadała mnie przez co moje policzki zarumieniły się, a moje dłonie z roztargnieniem chciały chwycić pościel aby się zasłonić, ale zatrzymałam się nawiązując kontakt wzrokowy z Justin'em.
Jego wargi naparły na moje podbrzusze, piersi, ramiona i nogi badając wszystko, nie pominął żadnego miejsca, jakby poprzez całowanie wyrzucał wszystkie moje problemy i to działało. Przyjemność przejęła moje ciało, a następnie jęk wydostał się z ust przez dotyk jego warg na mojej skórze, czułam się jak w niebie i nie chciałam, aby w ogóle to uczucie odeszło w najbliższym czasie.
Zahaczyłam palcami o jego koszulkę, delikatnie ją unosząc, podniósł swoje ramiona pozwalając mi ją ściągnąć, po czym beztrosko rzuciłam ją na podłogę obok reszty ubrań. Wyciągnął prezerwatywę ze swojej kieszeni przed ściągnięciem spodni, jego oczy migotały do moich wyszukując zgody. Nie wahałam się tylko skinęłam głową, potrzebując bliskości bardziej niż kiedykolwiek, nawet jeśli mnie to przerażało.
Nie wypowiedział już żadnego słowa, szybko ściągnął moje majtki odrzucając je na bok i odpiął zapięcie od stanika, opuszczając ramiączka w dół moich ramion i wykonał tą samą czynność zostawiając mnie kompletnie nagą na jego oczy, które łapczywie wypijały mnie i pełne pożądania uczucie mieszało się w nich.
Potarł kciukiem o moją łechtaczkę, przez co krzyk wydobył się z moich ust na kontakt jego palców z moim już mokrym rdzeniem, przyjemność przepływała przeze mnie, kiedy kontynuowała swoje działania dodając większy nacisk. Dwa palce weszły we mnie i kolejny jęk uciekł z moich warg, jego pchnięcia spełniały moje potrzeby, jak nieznośna przyjemność gromadziła się we mnie.
Przyspieszył, na co wyrzuciłam swoją głowę do tyłu w ekstazie, palcami bawiąc się jego krótkimi włoskami na karku podczas, kiedy jego wzrok był skupiony na moim. Pchnął jeszcze raz czy dwa i mój pierwszy orgazm przelał się przez moje ciało, a następnie krzyknęłam z przyjemności.
Przeniósł swój język do mojej łechtaczki, za pomocą palców zlizując soki na co jęk pogardy wyleciał z jego ust. Zsunął swoje bokserki na dół, kiedy patrzyłam na niego spojrzeniem orła, mój rumieniec pogłębił się jeszcze bardziej i poczułam jak wstyd przejął moje ciało.
Zawisnął nade mną pilnie ruszając ustami na przeciw moich przez sekundę, ten pożerający pocałunek sprawił, że na moment zawróciło mi się w głowie, kiedy jego usta pieściły moje. Powoli wszedł we mnie, przeszywający ból ogarnął moje ciało na kilka bolesnych sekund. Skrzywiłam się lekko jak całkowicie wszedł we mnie, jego ruchy były wolne.
Przerwał, jego oddech był nierówny tak jak mój, kiedy jego oczy zamrugały do moich.
-Wszystko w porządku?- tchnął ze szczerością słyszalną w jego głosie powodując, że moje serce przyspieszyło z pogardą. Skinęłam niejasno, nowo odnalezione uczucie przyjemności przeszło przeze mnie podczas, gdy namawiałam go aby kontynuował, szalejące uczucie wybuchło w moim podbrzuszu.
Nie potrzebował kolejnej zgody, więc przyspieszył swoje ruchy przez co jęk wydostał się z naszych ust w ekstazie. Skomlecie uciekało z moich ust z każdym jego pchnięciem, mój umysł został pożerany przez przyjemność, ponieważ nie mogłam skupić się na niczym innym, myśl o naszych ciałach poruszających się razem wypełniała moje wszystkie rozmyślania.
-Jesteś taka ciasna,- mruknął z pilnością splecioną w głosie, następnie gardłowy pomruk wydostał się z jego ust podczas, kiedy moje dłonie były zaplątane w jego włosach przenosząc niepokój i emocje, po czym poczułam jak niesamowita przyjemność oblała moje ciało.
-Justin,- krzyknęłam głośniej niż zamierzałam, kiedy doszłam do wysokiego stanu.
-Owiń nogi wokół mojego tułowia,- rozkazał niskim i chrapliwym głosem. Zrobiłam tak jak mi powiedział owijając nogi wokół jego ciała, dzięki czemu wszedł we mnie głębiej a ja zaskomlałam przez tą ogromną przyjemność.
Jego pchnięcia stały się wolniejsze, gdy poczułam jak mój orgazm się zbliżał, ściany zacisnęły się jak drugi orgazm przedarł się przeze mnie, krzyk opuścił moje usta, po jeszcze jednym pchnięciu również doszedł. Oddychaliśmy nierówno patrząc na siebie, pociągnął mnie na siebie układając mnie tak, że moja głowa leżała na jego piersi, nasze nogi były splecione podczas, kiedy wyrównywaliśmy oddechy.
-Kocham cię,- rzucił, bicie mojego serca przyspieszyło a moje ciało zamroziło się przez te trzy, proste słowa, które opuściły jego usta. Kochał mnie? Te słowa odbijały się echem w mojej głowie, po czym poczułam jak motylki wleciały do mojego brzucha, zawroty głowy spożywały moje ciało i uśmiech spotkał moje wargi. Dramat i zmartwienie zniknęły, kiedy patrzyłam na niego przez swoje rzęsy.
-Też cię kocham,- odpowiedziałam, mój głos na szczęście nie zaciął się, następnie połączyłam nasze usta, całując go w kochający sposób starając się przekazać wszystkie swoje myśli i emocję, po czym odwzajemnił pocałunek z tą samą siłą, pogarda rozprzestrzeniła się w moim ciele, kiedy odsunął się.
Położyłam swoją głowę z powrotem na jego piersi, luźno się do niego przytulając i poczułam jak spokojny sen przejął moje ciało.
Ale nie mogłam pomóc wątpliwości, która wirowała w mojej głowie non stop; i nie byłam pewna czy podjęłam właściwą decyzję. Usiadłam na łóżku, mimowolne westchnienie uciekło z moich ust, a następnie moje ramiona opadły.
Justin podszedł do mnie siadając obok, opóźnione westchnienie opuściło jego usta podczas, kiedy oboje siedzieliśmy w milczeniu, tępo patrząc się przed siebie. Mój umysł był zatkany myślami, pracując godzinami aby wszystko przetworzyć, ale wciąż nie mogło ogarnąć tego, że uciekłam, wyjechałam ze Stratford z chłopakiem, którego moja rodzica i przyjaciele nienawidzą. Nie, że chciałam ich więcej słuchać.
-Powinniśmy trochę odpocząć,- przyznał Justin, ziewnięcie wyleciało z jego warg, kiedy skupił swoją koncentrację na mnie, nieczytelna emocja migotała w jego oczach. Skinęłam, za bardzo zmęczona aby rozmawiać z powodu mojego braku snu przez ostatnie kilka nocy. Potrzebowałam dobrego snu dzisiaj wieczorem lub powinnam powiedzieć tego ranka, ale coś mówiło mi, że to się nie wydarzy.
Justin podniósł kołdrę ujawniając gładkie, czarne prześcieradło. Położyłam się pierwsza, a Justin odzwierciedlił moje czyny, po czym przykrył nas kołdrą. Spokojna cisza ogarniała pomieszczenie jak leżeliśmy nieruchomo z moją głową na jego piersi, nasze nogi były splątane, kiedy jego dłoń uspokajająco gładziła moje włosy.
Byłam przestraszona – to było to. Miałam wielki krok do podjęcia, na dodatek lekkomyślny i przetwarzałam to wszystko jeszcze raz; zajmowało to całe miejsce w moim mózgu nie pozwalając mi myśleć normalnie. To był nagłe i w krótkim czasie, plus kiedy podjęłam tą decyzję nie myślałam na trzeźwo. Nigdy nie byłam spontaniczna i ta perspektywa przyprawiała dreszcze.
-Co ze szkołą?- wypaliłam, mój umysł był zdezorientowany, ponieważ przypadkowo wypowiedziałam swoje myśli na głos. W duchu skarciłam się, nie chciałam aby Justin się martwił lub wiedział, że ja się martwię. Mogło to doprowadzić do kłótni, a to była ostatnia rzecz którą teraz potrzebowałam. Miałam go teraz i nie powiedzenie niczego byłoby głupie.
Ale martwiłam się szkołą. Podjęłam pochopną decyzję i myślałam o konsekwencjach. Poprzez opuszczenie szkoły oczywiście rujnowałam swoje marzenie o dostaniu się do McGill. Nie mogłam zapisać się do nowej szkoły; ułatwiłoby to mojemu ojcu odnalezienie nas, więc nie było to warte wysiłku.
Ale myśl o nie pójściu do McGill, myśl o nie uzyskaniu moich ocen – przerażała mnie jak cholera. Marzyłam oo dostaniu się na McGill odkąd pamiętam. Myśl o sprawieniu, aby moi rodzicie byli ze mnie dumni podobała mi się, samo w sobie byłoby to osiągnięciem, ale musiałam lekkomyślnie wyrzucić to wszystko w błoto.
Nerwowo przełknęłam ślinę na jego brak odpowiedzi, leżał sztywno nie ruszając się nawet o cal i jedyną rzeczą, którą mogłam usłyszeć to był jego szarpany oddech. Poruszyłam się lekko, moja głowa spoczywała w moich dłoniach na jego piersi tak, że teraz na niego patrzyłam, zmartwienie było widoczne w jego oczach.
-Nie wiem, myślę że nie pójdziesz - urwał niepewnym głosem, a następnie rzucił mi osobliwe spojrzenie, jakby zupełnie nie wiedział co powiedzieć. Prawie, jakby odpowiedź była oczywista. Ale w tym rzecz, nie była. Bynajmniej nie dla mnie, byłam uczniem akademickim i szkoła zawsze była ścieżką do przyszłości, aby uzyskać dobre oceny, a potem dobrą pracę.
Miałam tylko szesnaście lat, wciąż miałam jeszcze dużo nauki przed sobą i wyrzucenie tego w błoto wydawało się być głupie i nie mogłam zaprzeczyć, że nutka zmartwienia, która skręcała się w moim żołądku prawie sprawiała u mnie nudności.
Musiał zauważyć mój zmartwiony wyraz twarzy, bo jego dłoń chwyciła mój podbródek i złączył nasze usta w szybkim, słodkim pocałunku. Odsunął się szukając wszelkich emocji, ale żadna nie wyszła na wierzch. To nie sprawiało, że czułam się lepiej. Życzyłam, abym mogła zapomnieć o szkole, życzyłam aby mnie to nie obchodziło – ale zależało mi na tym, bardzo.
Pociągnął za moje ramię przyciągając mnie bliżej niego i ponownie złączył nasze usta, ale tym razem na dłużej, kiedy jego dłonie łapczywie biegły w górę i dół mojego ciała wysyłając dreszcze w dół kręgosłupa. Zahaczył o moje spodnie wskazując mi, że chce je zdjąć. Kciukiem i palcem wskazującym odpiął guzik zsuwając materiał z mojego ciała, jak jego wargi kontynuowały całowanie i ssanie wrażliwej części skóry na mojej szyi.
Umiejętnie przerzucił nas, więc byłam teraz pod nim; jego ciało unosiło się nad moim, kiedy zostawiał niechlujne pocałunki na mojej szczęce i szyi, moja dłoń biegła przez jego włosy, po czym poczułam jak przyjemność oblała moje ciało.
Jego dłoń odnalazła rąbek mojej koszulki, lub powinnam powiedzieć jego, pociągnął ją do góry a ja dostosowałam się – unosząc ramiona do góry, następnie rzucił ją na podłogę zostawiając mnie w samej bieliźnie. Przełknęłam nerwowo, nieśmiałość zjadała mnie przez co moje policzki zarumieniły się, a moje dłonie z roztargnieniem chciały chwycić pościel aby się zasłonić, ale zatrzymałam się nawiązując kontakt wzrokowy z Justin'em.
Jego wargi naparły na moje podbrzusze, piersi, ramiona i nogi badając wszystko, nie pominął żadnego miejsca, jakby poprzez całowanie wyrzucał wszystkie moje problemy i to działało. Przyjemność przejęła moje ciało, a następnie jęk wydostał się z ust przez dotyk jego warg na mojej skórze, czułam się jak w niebie i nie chciałam, aby w ogóle to uczucie odeszło w najbliższym czasie.
Zahaczyłam palcami o jego koszulkę, delikatnie ją unosząc, podniósł swoje ramiona pozwalając mi ją ściągnąć, po czym beztrosko rzuciłam ją na podłogę obok reszty ubrań. Wyciągnął prezerwatywę ze swojej kieszeni przed ściągnięciem spodni, jego oczy migotały do moich wyszukując zgody. Nie wahałam się tylko skinęłam głową, potrzebując bliskości bardziej niż kiedykolwiek, nawet jeśli mnie to przerażało.
Nie wypowiedział już żadnego słowa, szybko ściągnął moje majtki odrzucając je na bok i odpiął zapięcie od stanika, opuszczając ramiączka w dół moich ramion i wykonał tą samą czynność zostawiając mnie kompletnie nagą na jego oczy, które łapczywie wypijały mnie i pełne pożądania uczucie mieszało się w nich.
Potarł kciukiem o moją łechtaczkę, przez co krzyk wydobył się z moich ust na kontakt jego palców z moim już mokrym rdzeniem, przyjemność przepływała przeze mnie, kiedy kontynuowała swoje działania dodając większy nacisk. Dwa palce weszły we mnie i kolejny jęk uciekł z moich warg, jego pchnięcia spełniały moje potrzeby, jak nieznośna przyjemność gromadziła się we mnie.
Przyspieszył, na co wyrzuciłam swoją głowę do tyłu w ekstazie, palcami bawiąc się jego krótkimi włoskami na karku podczas, kiedy jego wzrok był skupiony na moim. Pchnął jeszcze raz czy dwa i mój pierwszy orgazm przelał się przez moje ciało, a następnie krzyknęłam z przyjemności.
Przeniósł swój język do mojej łechtaczki, za pomocą palców zlizując soki na co jęk pogardy wyleciał z jego ust. Zsunął swoje bokserki na dół, kiedy patrzyłam na niego spojrzeniem orła, mój rumieniec pogłębił się jeszcze bardziej i poczułam jak wstyd przejął moje ciało.
Zawisnął nade mną pilnie ruszając ustami na przeciw moich przez sekundę, ten pożerający pocałunek sprawił, że na moment zawróciło mi się w głowie, kiedy jego usta pieściły moje. Powoli wszedł we mnie, przeszywający ból ogarnął moje ciało na kilka bolesnych sekund. Skrzywiłam się lekko jak całkowicie wszedł we mnie, jego ruchy były wolne.
Przerwał, jego oddech był nierówny tak jak mój, kiedy jego oczy zamrugały do moich.
-Wszystko w porządku?- tchnął ze szczerością słyszalną w jego głosie powodując, że moje serce przyspieszyło z pogardą. Skinęłam niejasno, nowo odnalezione uczucie przyjemności przeszło przeze mnie podczas, gdy namawiałam go aby kontynuował, szalejące uczucie wybuchło w moim podbrzuszu.
Nie potrzebował kolejnej zgody, więc przyspieszył swoje ruchy przez co jęk wydostał się z naszych ust w ekstazie. Skomlecie uciekało z moich ust z każdym jego pchnięciem, mój umysł został pożerany przez przyjemność, ponieważ nie mogłam skupić się na niczym innym, myśl o naszych ciałach poruszających się razem wypełniała moje wszystkie rozmyślania.
-Jesteś taka ciasna,- mruknął z pilnością splecioną w głosie, następnie gardłowy pomruk wydostał się z jego ust podczas, kiedy moje dłonie były zaplątane w jego włosach przenosząc niepokój i emocje, po czym poczułam jak niesamowita przyjemność oblała moje ciało.
-Justin,- krzyknęłam głośniej niż zamierzałam, kiedy doszłam do wysokiego stanu.
-Owiń nogi wokół mojego tułowia,- rozkazał niskim i chrapliwym głosem. Zrobiłam tak jak mi powiedział owijając nogi wokół jego ciała, dzięki czemu wszedł we mnie głębiej a ja zaskomlałam przez tą ogromną przyjemność.
Jego pchnięcia stały się wolniejsze, gdy poczułam jak mój orgazm się zbliżał, ściany zacisnęły się jak drugi orgazm przedarł się przeze mnie, krzyk opuścił moje usta, po jeszcze jednym pchnięciu również doszedł. Oddychaliśmy nierówno patrząc na siebie, pociągnął mnie na siebie układając mnie tak, że moja głowa leżała na jego piersi, nasze nogi były splecione podczas, kiedy wyrównywaliśmy oddechy.
-Kocham cię,- rzucił, bicie mojego serca przyspieszyło a moje ciało zamroziło się przez te trzy, proste słowa, które opuściły jego usta. Kochał mnie? Te słowa odbijały się echem w mojej głowie, po czym poczułam jak motylki wleciały do mojego brzucha, zawroty głowy spożywały moje ciało i uśmiech spotkał moje wargi. Dramat i zmartwienie zniknęły, kiedy patrzyłam na niego przez swoje rzęsy.
-Też cię kocham,- odpowiedziałam, mój głos na szczęście nie zaciął się, następnie połączyłam nasze usta, całując go w kochający sposób starając się przekazać wszystkie swoje myśli i emocję, po czym odwzajemnił pocałunek z tą samą siłą, pogarda rozprzestrzeniła się w moim ciele, kiedy odsunął się.
Położyłam swoją głowę z powrotem na jego piersi, luźno się do niego przytulając i poczułam jak spokojny sen przejął moje ciało.
________________________________________________________
Obudziłam się niepokojąco, nieświadoma swojego otoczenia, podniosłam się gwałtownie i zakręciło mi się w głowie przez ten nagły ruch podczas, kiedy mojego oczy wściekle biegały wokół pokoju badając wszystko. Mój umysł powoli karmił mnie informacjami, kiedy w końcu zaczęłam się budzić uświadamiając sobie gdzie byłam, a następnie opóźnione westchnienie opuściło moje usta.
Chwyciłam pościel zakrywając swoje ciało, zauważyłam jak Justin'a łapczywie na mnie patrzył na co się zarumieniłam, w dokuczający sposób wysyłając mu gniewne spojrzenie. Pociągnął za kołdrę ciągnąc mnie bliżej do siebie, jego ramiona owinęły się wokół mojej talii w próbie powrotu do snu. Ale byłam już wypoczęta i chciałam wstać.
Wstałam, dziura została wypalana w moich plecach kiedy Justin się we mnie wpatrywał. Szybko udałam się do walizki i wyciągnęłam z niej jakieś majtki, zakładając je na siebie zanim włożyłam swój biustonosz, przewracając wszystko w walizce, aby znaleźć ciuchy na dzisiaj. Wzięłam jakieś obcisłe, wyblaknięte, czarne spodnie i białą bokserkę.
Justin odzwierciedlił moje działania, ale ze znacznie mniejszym brakiem wstydu, a następnie pogrzebał w walizce i wyciągnął parę ubrań, które następnie założył. Przeczesałam swoje włosy układając je w koka, po czym puściłam je, a one opadły oprawiając moją twarz.
-Gdzie jest łazienka?- zapytałam Justin'a. byłam zbyt zmartwiona zeszłej nocy, aby przejmować się słuchaniem tego co powiedział Conor, a potrzebowałam przemyć swoją twarz i umyć zęby.
-Pierwsze drzwi po lewo, idę z tobą - odpowiedział z uśmiechem grającym na jego ustach, wskazał mi abym poszła za nim. Chwyciłam swoją torebkę z rzeczami pod prysznic za nim wyszłam z pokoju.
Na szczęście łazienka była wolna, ściskaliśmy się w lekkiej odległości nakładając pastę na szczoteczki i myjąc razem zęby, radosne uczucie zaroiło się w moim żołądku na myśl o zeszłej nocy i nie mogłam pomóc, ale mały uśmiech uformował się na moich ustach.
Kiedy skończyliśmy odłożyliśmy rzeczy do naszego pokoju i zeszliśmy na dół. Byłam niechętna, czułam się tutaj nieswojo i po raz pierwszy nie chciałam spotkać się z tymi ludźmi. Ale dali nam miejsce na pobyt i niestety niektórzy z nich byli przyjaciółmi Justin'a.
Kilka osób zebrało się w kuchni, byli to chłopcy i rozpoznałam, że jednym z nich był Conor. Nieśmiało weszłam za Justin'em stając w jego cieniu, kiedy z entuzjazmem przywitał się z nimi. Wymamrotałam szybkie "cześć" nie wiedząc co powiedzieć i rzuciłam im uprzejmy uśmiech.
-Dobrze się wczoraj bawiłeś Bieber?- zachichotał Conor uśmiechając się irytująco do drugiego kolesia, po czym nie przyjemny śmiech uciekł z obojga ust. Moje policzki natychmiast zaczerwieniły się, słyszeli? Jęknęłam w duchu, zażenowanie przeszło przez moje ciało jak skuliłam się za Justin'em.
-Zamknij się, tylko dlatego że ty nie masz zabawy, - odparł Justin, cwaniacko się uśmiechając, a następnie posłał mi uspokajający uśmiech. Ale wciąż jeszcze byłam za bardzo zawstydzona i nie chciałam nic innego tylko zakopać się pod ziemię.
Pukanie do drzwi dotarło do moich bębenków, nieco mnie zaskakując. Spojrzałam bezradnie na Justin'a, kiedy niepokojące uczucie wpełzło do mojego żołądka. Spoglądnęłam na frontowe drzwi, które były w zasięgu wzroku, jak obserwowałam Conor'a udającego się w ich stronę; sekundy boleśnie wolno tykały podczas, kiedy odblokował drzwi, stopniowo je otwierając.
Uważnie skupiłam wzrok na drzwiach, po czym ujrzałam osobę za nimi. Bicie mojego serca całkowicie zatrzymało się, a usta rozchyliły się w szoku.
Wstałam, dziura została wypalana w moich plecach kiedy Justin się we mnie wpatrywał. Szybko udałam się do walizki i wyciągnęłam z niej jakieś majtki, zakładając je na siebie zanim włożyłam swój biustonosz, przewracając wszystko w walizce, aby znaleźć ciuchy na dzisiaj. Wzięłam jakieś obcisłe, wyblaknięte, czarne spodnie i białą bokserkę.
Justin odzwierciedlił moje działania, ale ze znacznie mniejszym brakiem wstydu, a następnie pogrzebał w walizce i wyciągnął parę ubrań, które następnie założył. Przeczesałam swoje włosy układając je w koka, po czym puściłam je, a one opadły oprawiając moją twarz.
-Gdzie jest łazienka?- zapytałam Justin'a. byłam zbyt zmartwiona zeszłej nocy, aby przejmować się słuchaniem tego co powiedział Conor, a potrzebowałam przemyć swoją twarz i umyć zęby.
-Pierwsze drzwi po lewo, idę z tobą - odpowiedział z uśmiechem grającym na jego ustach, wskazał mi abym poszła za nim. Chwyciłam swoją torebkę z rzeczami pod prysznic za nim wyszłam z pokoju.
Na szczęście łazienka była wolna, ściskaliśmy się w lekkiej odległości nakładając pastę na szczoteczki i myjąc razem zęby, radosne uczucie zaroiło się w moim żołądku na myśl o zeszłej nocy i nie mogłam pomóc, ale mały uśmiech uformował się na moich ustach.
Kiedy skończyliśmy odłożyliśmy rzeczy do naszego pokoju i zeszliśmy na dół. Byłam niechętna, czułam się tutaj nieswojo i po raz pierwszy nie chciałam spotkać się z tymi ludźmi. Ale dali nam miejsce na pobyt i niestety niektórzy z nich byli przyjaciółmi Justin'a.
Kilka osób zebrało się w kuchni, byli to chłopcy i rozpoznałam, że jednym z nich był Conor. Nieśmiało weszłam za Justin'em stając w jego cieniu, kiedy z entuzjazmem przywitał się z nimi. Wymamrotałam szybkie "cześć" nie wiedząc co powiedzieć i rzuciłam im uprzejmy uśmiech.
-Dobrze się wczoraj bawiłeś Bieber?- zachichotał Conor uśmiechając się irytująco do drugiego kolesia, po czym nie przyjemny śmiech uciekł z obojga ust. Moje policzki natychmiast zaczerwieniły się, słyszeli? Jęknęłam w duchu, zażenowanie przeszło przez moje ciało jak skuliłam się za Justin'em.
-Zamknij się, tylko dlatego że ty nie masz zabawy, - odparł Justin, cwaniacko się uśmiechając, a następnie posłał mi uspokajający uśmiech. Ale wciąż jeszcze byłam za bardzo zawstydzona i nie chciałam nic innego tylko zakopać się pod ziemię.
Pukanie do drzwi dotarło do moich bębenków, nieco mnie zaskakując. Spojrzałam bezradnie na Justin'a, kiedy niepokojące uczucie wpełzło do mojego żołądka. Spoglądnęłam na frontowe drzwi, które były w zasięgu wzroku, jak obserwowałam Conor'a udającego się w ich stronę; sekundy boleśnie wolno tykały podczas, kiedy odblokował drzwi, stopniowo je otwierając.
Uważnie skupiłam wzrok na drzwiach, po czym ujrzałam osobę za nimi. Bicie mojego serca całkowicie zatrzymało się, a usta rozchyliły się w szoku.
w końcu ten głupek Justin powiedział jej, że ją kocha haha wasz długo oczekiwany rozdział :D
dziękuję za komentarze, choć z 10 dodanych jest przez jedną tą samą osobę.
Dziwne, że tak trudno jest aby skomentowało 80 osób, kiedy w ankiecie głos oddało ponad 300 :(
no cóż, papa
No następnego, ostatniego :D
dziękuję za komentarze, choć z 10 dodanych jest przez jedną tą samą osobę.
Dziwne, że tak trudno jest aby skomentowało 80 osób, kiedy w ankiecie głos oddało ponad 300 :(
no cóż, papa
No następnego, ostatniego :D
Tak bardzo to kocham <3 :')
OdpowiedzUsuńJak ostatniego? CO?!
OdpowiedzUsuńCoś czuję, ze to nie skończy się dobrze, myślę, że ktos ich znajdzie i ją wywiozą i na tym się skończy. Buuuu ; ( / Pati
Ciekawe kto to
OdpowiedzUsuńŚwietny! :D
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTo na pewno Ryan!! Albo ojciec Grace...
OdpowiedzUsuńNie mogę uwierzyć że to przedostatni rozdział oby wszystko skończyło się dobrze :)
Tą osobą która dodała te 10 komentarzy byłam ja... Przepraszam ale byłam strasznie ciekawa tego 32 rozdziału :3
Boże najlepszy rozdział ale nie gadaj ze ktoś ich znalazł:(. Kochaja sie fuck yeah
OdpowiedzUsuńświetny :)) prosze zeby o nie byla osoba ktora podejrzewam bylo idealnie <3 do nn
OdpowiedzUsuńO jejku ! Oby to nie był ojciec Grace :/ lalala kochają się ! ✌doo następnego !
OdpowiedzUsuńWow zajebiste <3 czekam na następny
OdpowiedzUsuńMam pytanie... wiesz może, czy ktoś jeszcze tłumaczy to opowiadanie?
OdpowiedzUsuńO MOJ BOZE. APAJWK SJSNSKABDHS
OdpowiedzUsuńKto to tam wszedł ?!?!?! Ale Justin w końcu to powiedział! Hwhekkajalfksjdnd
OdpowiedzUsuńpolicja ? :O wohoo ..szkoda że to będzie ostatni :(
OdpowiedzUsuńJak to ostatni? ;c
OdpowiedzUsuńOstatni pierwszej części :)
UsuńNareszcie to sobie powiedzieli 😍 I ogólnie ten rozdział to miazga ❤️ Jestem ciekawa kto stał za drzwiami: ojciec, Ryan czy psy. A może wszyscy na raz? 😂 I nie mogę uwierzyć, że następny jest ostatni 😢 Oczywiście tłumaczysz kolejną część, prawda? 😄💗 I kiedy dodasz następny? Czeeekam z niecierpliwością ❤️❤️❤️
OdpowiedzUsuńToż to skandal! Jak mogłaś w taki sposób zakończyć ten rozdział. No osiwieję tu zaraz przez Ciebie.
OdpowiedzUsuńwww.collision-fanfiction.blogspot.com
Powiedział że ją kocha! W końcu! To nie może być przed ostatni rozdział :( czekam na to jak zakończy się ich "przygoda" ;p
OdpowiedzUsuńrozdzial fajny, a koncowka...szok :) :o
OdpowiedzUsuń��
OdpowiedzUsuńPowiedział ,że ją kocha aż ja poczułam tzw motylki w brzuchu. Jestem ciekawa co to za osoba z końcowej sceny...to ostatni rozdział a podbno jest druga część tego FF , tak?
OdpowiedzUsuńnaprawdę świetny rozdział, tylko myślałam że będzie coś z perspektywy Justin'a i zobaczymy co on myśli o tej sytuacji*.* ale super że się przyznał że ją kocha :D
OdpowiedzUsuńsuuper
OdpowiedzUsuńTo ff jest takie cudowne *_* kocham ich miłość :)) czekam na kolejny rozdział i koniecznie KOMENTOWAC !!! To bardzo motywuje uwierzcie
OdpowiedzUsuńlove u
OdpowiedzUsuńSwietny ! :*
OdpowiedzUsuńBoski
OdpowiedzUsuńUWIELBIAM TO ! CHCE JUŻ NEXT.......
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział !
OdpowiedzUsuńNie mogę się już doczekać kolejnego ;*
Przez to ff zawaliłam szkołę przez kilka dni, ale co tam
O matko!!! Rozdział jest genialny ;D W końcu Justin jej to powiedział, awwww <333 Ale kto tam przyszedł? Byle nie jej ojciec, albo Ryan... ;xxx Czekam na nexta ;***
OdpowiedzUsuńo matko <3
OdpowiedzUsuńNext next next!!!!
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńkooocham najbardziej
OdpowiedzUsuńKocham to i jestem bardzo ciekawa kto tam jest ;*
OdpowiedzUsuńOoomgggh nie wierze ze to juz tylko ostatni rozdzial :)
OdpowiedzUsuńto jest takie piękne...
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńRozdział meeeega. Ogólnie kocham to opowiadanie i nie chce myśleć o tym ze następny rozdział będzie ostatnim tej części :(
OdpowiedzUsuńsuper
OdpowiedzUsuńkooocham cie!!!
OdpowiedzUsuń