20.01.2014

Off the wall [3]

Grace's P.O.V

Ryan przedarł się przez drzwi, rozdrażnione spojrzenie na jego twarzy, gdy pozwolił wydać z siebie niechlujne chrząknięcie. Obserwowałam go z mojej wizji jak potykał się do kuchni, chwytając najbliższy plastikowy kubek i napełniając go wodą z kranu.
Było właśnie po północy i ciekawość nie opuszczała mnie dopóki Ryan nie przyszedł do domu. Mama i tata nie wiedzieli o której wrócił, co oznaczało, że nie byli zmartwieni. Ale ja musiałam się upewnić czy z nim wszystko w porządku. Nie słyszałam go od kiedy wysadził mnie pod szkołą tego ranka, on nienawidził Justina i widząc, że on był jedyny, który mógł mnie odebrać to rzeczywiście rzeczy musiały być lekko zdesperowane i to natychmiast uczyniło mnie zainteresowaną. Zeskoczyłam z kanapy, ze znużeniem wchodząc do kuchni. Pochyliłam się o ladę obserwując jak Ryan opuścił swoją głowę, ciche przekleństwa chaotycznie wylatujące z jego ust. - ha jeżeli mój ojciec złapałby mnie, mówiącą nawet połowę tych słów to prawdopodobnie byłabym uziemiona na zawsze.
Moja ręka przypadkowo otarła się o papiery na stole, powodując hałas na co głowa Ryan'a wystrzeliła w górę. -Kurwa Grace, wystraszyłaś mnie.- odetchnął, jego oczy szeroko otwarte jak złapał się za klatkę piersiową oddychając nierówno. 
-Przepraszam.- wymamrotałam, bawiąc się moimi palcami, plącząc je razem. -Po prostu się martwiłam.- zamilkłam, próbując wody Ryan'a. Czasami potrafił być w najlepszym humorze i być najsłodszym bratem na świecie. Ale innym razem, zwykle kiedy wraca od jego tak zwanych przyjaciół, mógł być w podłym nastroju i nie ośmielam się argumentować z nim. 
-Cholera, przepraszam. Bieber nie był jakimkolwiek kłopotem czy był?- jęknął, przewracając oczami w złości. Pokręciłam moją głową, uspokajając go. -Nie, ale dlaczego wysłałeś go po mnie?- 
-Po prostu znalazłem się w lekkich...- urwał, mamrocząc coś pod nosem.-kłopotach, to wszystko, on był moją ostatnią deską ratunku.- skrzywił się. Skinęłam, bo w pełni go rozumiałam.- ale tylko dlatego, ponieważ nie chciałam rozpocząć żadnych sprzeczek.


~~~~~~~~~~


-Widzimy się o piętnastej.- mój brat zawołał z samochodu, gdy zamknęłam drzwi idąc do szkoły. Ta, lepiej żebyś tam był. 
Ponieważ szkoła była prywatna, nie oznaczało to, że nauczyciele i wszyscy pracownicy byli niesamowicie surowi. Na szczęście nie musimy nosić mundurków. Nowy dyrektor, który zaczął pracować tu rok temu, zmienił tą zasadę, że ja jako pierwszak na szczęście ominęłam te szare ciuchy. Choć mój tata nie był zbyt szczęśliwy, sądził że to był absurd i był oburzony. Ale obiecałam, że będę nosić odpowiednie ubranie, przez które byłam bardziej niż szczęśliwa. Chodzi mi o to, że dlaczego miałabym nosić dużo odsłaniające ubrania, przez które wyglądałabym jak, przepraszam za mój język, dziwka. 
Szłam do mojej szafki, wzdłuż radośnie krocząc i raz po raz mówiąc "cześć" do znajomych twarzy, kiedy zobaczyłam Brad'a już przy mojej szafce z bojaźliwym wyrazem twarzy.
-Brad.- przywitałam z uśmiechem wyrytym na mojej twarzy, gdy otworzyłam szafkę wyjmując z niej książki, których potrzebuję na dzisiejsze lekcje. 
-Hej Grace.- powiedział, uśmiechając się do mnie. -Zastanawiam się, czy chcesz spędzić czas ze mną dzisiaj wieczorem.- zapytał, z błyskiem nadziei w jego oku. Już miałam odpowiedzieć, kiedy przerwał mi, -To znaczy, moglibyśmy zrobić zadanie domowe czy coś.- dodał, włócząc się, jak w końcu wyjął z siebie słowa. -Jasne, brzmi jak zabawa.- powiedziałam mu z uśmiechem pasującym do moich myśli. 
-Musze dokończyć esej z angielskiego na jutro, więc może chciałbyś mi pomóc?- zapytałam go, na co szybko odpowiedział.-Tak, chciałbym.-


                                                                        Justin's P.O.V

-Bieber, dostałeś narkotyki?- głos Ryan'a Butler'a zagrzmiał po drugiej stronie telefonu. Z kim on myślał, że gada? Oczywiście, że je mam.
-Tak, mówiłem ci, że jest dostane czy nie?- powiedziałem z nutą irytacji w głosie, jak ściskałem kopertę konopi w mojej dłoni. Nie mogłem zaliczyć Ryan'a jako mojego przyjaciela, ale był przydatny by mieć kogoś kto miał twój tył. Miałem zbyt wiele wrogów by zacząć mieć ich więcej.
-Wiem, chciałem się tylko upewnić.- odetchnął, jego głos cichy, jakby nie chciał, aby ktoś go usłyszał. Musiał być w swoim domu. Jego ojciec był pastorem, oznacza to, że jego reputacja była dużą stawką. Jeśli ludzie dowiedzieliby się połowy rzeczy, które robi - jego ojciec prawdopodobnie dostałby zawału serca. 
Ale mówią, że rygorystyczni rodzice wychowują zbuntowane dziecko. Otóż dokładnie to się nie stało z małą miss niewinności, Grace. Nie to, że mi zależy, bo jestem pewien, że mógłbym to bardzo szybko zmienić. Już miałem na nią wpływ i nawet jej jeszcze nie dotknąłem. 

Będzie kitem moich w moich rękach w błyskawicznym czasie.

-Mam wpaść?- zapytałem go, na końcu telefonu odzywała się cisza co oznaczało że poważnie nad tym się zastanawiał. 
-Tak, moi rodzice wyszli, a moja siostra robi zadanie domowe z jej przyjacielem, Brad'em.- powiedział z lekkim chichotem na końcu.
W większości przypadków, gdy dziewczyna powiedziała, że będzie robić lekcje z chłopakiem, który był 'przyjacielem' oni byli bardziej na przekór tego, robiąc zupełnie coś innego- jeśli rozumiesz o czym mówię. Ale będąc nią, wiedziałem, że to nie mógł być przypadek i ona faktycznie robiła zadanie domowe.
Prychnąłem na tą myśl, -Ok, do zobaczenia wkrótce, bracie.- zakończyłem, naciskając na czerwony przycisk i wsuwając mój telefon do kieszeni. Chwyciłem moje srebrne kluczyki ze stołu i udałem się do drzwi.

Grace Butler, nadchodzę.


Grace's P.O.V

  Siedziałam na podłodze w mojej sypialni ze skrzyżowanymi nogami, gdy skończyłam pisać mój esej na Angielski- z pomocą Brad'a oczywiście. Siedzieliśmy w moim pokoju przez jakieś dwie godziny, odrabiając zadanie domowe z wyjątkiem krótkich przerw na rozmowy i powiedzieć teraz, że byłam zmęczona było niedopowiedzeniem. 
 Napisałam ostatnie zdanie, kończące ostatni akapit, kiedy z pełną mocą nabazgrałam ostatnie słowo i mentalnie podziękowałam Bogu, że w końcu to skończyłam. Spędzałam wiele czasu robiąc zadania domowe i czasami nie mogę na to poradzić, ale sądzę, że to jest odrobinę nudne.Nie to, że nie miałam niczego innego do roboty, ale czami tylko pragnę, żeby moje życie było odrobinę bardziej, nie wiem - ekscytujące.
-Dziękuję za pomoc Brad.- uśmiechnęłam się szczerze, wdzięczna za jego pomoc. Brad był geniuszem ze słowami i wydawał się być w stanie przezwyciężyć wszystko co na niego rzuciłaś, oznaczając, że mój esej na Angielski był łatwizną. 
-W porządku, ale lepiej już pójdę.- powiedział do mnie z roztargnieniem, powodując, że spojrzałam na mój zegarek umieszczony na moim nocnym stoliku. Jasne, czerwone lasery wyświetlały 20:30 i widząc jak rodzice Brad'a byli bardzo religijni - aka mocno rygorystyczni, wiedziałam, że chcieli aby był wkrótce w domu. 
Skinęłam głową, wstając i strzepując niewidzialny kurz jakbym właśnie zrobiła jakąś wielką, ciężką pracę.- którą zrobiłam, ale Brad zrobił większość niej. 
  Schodziliśmy razem po schodach, gdy złapałam spojrzenie brata, który gwałtownie opadł na kanapę i innego chłopaka, siadającego dokładnie w ten sam sposób na przeciwnej stronie.- Justin'a Bieber'a.
Wydałam z siebie westchnienie, gdy zobaczyłam szkliste spojrzenie w ich oczach i przez jedno spojrzenie mogłam powiedzieć, że byli całkowicie dziwni. Szybko rzuciłam się do drzwi, wiedząc co tu robili. Otworzyłam Brad'owi drzwi, rozpaczliwie pozwalając mu wyjść, nie chcąc aby zobaczył w jakim stanie był mój brat. Zamknęłam za nim drzwi, wypuszczając zirytowany jęk zanim zamierzałam stawić czoła mojemu niekonsekwentnemu bratu i jego bezczelnemu ''stowarzyszeniowi''. 
-Zobacz kto tu jest.- Justin uśmiechnął się głupkowato, ściskając jego dłonie razem na znak satysfakcji. -Jak idzie klub pracy domowej?- wyśmiewał, jego oczy zablokowane na moich, kiedy poczułam lekkie trzepotanie mojego żołądka. Przestawiłam mój wzrok z niego na Ryan'a, odmawiając zostania wciągniętym przez jego głupi, dobry wygląd i jego chłopięcy czar. 
-Wiem, że jesteś.-odchrząknęłam, czując się dziwnie zakłopotana by wymówić to słowo, które nie było całkiem wulgarne,- otóż nie we właściwym kontekście, w każdym razie. -Wiem, że jesteś na haju Ryan.- mój głos załamał się, gdy kontynuowałam. -Ale mama i tata wrócą wkrótce, więc proponuję tobie, abyś się ogarnął.- wymamrotałam, strzelając urażony wygląd w stronę Justina - jedynie sprawiając, że jego uśmieszek się poszerzył.
-Nie psuj zabawy Butler, dlaczego do nas nie dołączysz?- uśmiechnął się, wypuszczając dym, który mogłam przypuszczać, że był z jakiegoś rodzaju narkotyku. Będąc córką pastora, znaczyło to, że nie jestem zbytnio doinformowania o tego rodzaju rzeczach. Natychmiast pokręciłam głową z obrzydzeniem. 
-Nie dzięki.-wymamrotałam zszokowana jego absurdalnym pomysłem.
-Twoja strata.- uśmiechnął się, jego oczami lądując na moją klatkę piersiową, naśmiewając się ze mnie, kiedy skrzyżowałam ramiona na mojej piersi, padając moim wzrokiem na podłogę, gdy nagle poczułam dyskomfort.
-Lepiej już pójdę.- powiedział Justin, wstając z kanapy po czym zacisnął dłoń z Ryan'em przed pójściem w kierunku drzwi, które były tuż za mną. Jego oczy skupiły się na mnie, kiedy przed minięciem mnie, wyszeptał mi do ucha, -Ładne cycki.-
Przełknęłam ciężko ślinę, czując susze w moich ustach, gdy szczęka opadła mi na podłogę. Natychmiast poczułam jak moje policzki się nagrzały, wiedząc że moja twarz w tej chwili była jasnoczerwona i nie mogłam na to poradzić, ale byłam wdzięczna, że Justin nie zobaczył jaki efekt miał na mnie. Byłam przerażona, że mógł powiedzieć taką rzecz, ale byłam jeszcze bardziej przerażona uczucia wewnątrz mnie, którego nie mogłam zidentyfikować.- ale jestem pewna, że nie powinnam tego czuć.
-Dlaczego poczerwieniałaś na twarzy Grace?- zapytał Ryan z ciekawskim wyrazem na jego twarzy, jak opuścił jego nogi na kanapie. 

-To nic, po prostu jest tutaj gorąco.- zlekceważyłam go, wachlując się dłonią bo niezaprzeczalnie on był jedyny, który sprawiał, że czułam się w ten sposób i to mnie przestraszyło - bardzo.



 jedyne czego od was chce to szczerego komentarza, nic więcej.
każdy komentarz jest dla mnie motywacją.

może ktoś chciałby przetłumaczyć następny rozdział, albo połowę?
tak tylko pytam

jeśli jeszcze nie widzieliście zwiastuna do weakness to zapraszam to zakładki 'trailer'
wiem, że jest do dupy ale nudziło mi się.

dziękuję za prawie 3,5k wyświetleń!
do następnego misie, pa

21 komentarzy:

  1. Ten rozdział jest świetny :) na serio dobrze tłumaczysz
    czekam na nn ♥ @lovemajuztin

    OdpowiedzUsuń
  2. hahhaha o boże końcówka lkdmldskmdslkd kocham to opowiadanie <33

    OdpowiedzUsuń
  3. swietny rozdział, czekam na nastepny!:)

    OdpowiedzUsuń
  4. rozdział super, chociaż troszkę nudno ;))
    czekam na kolejny! @IM_PURPLE_NINJA

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak dla tlumaczenie jest chaotyczne, ale fabuła jest interesująca. :))

    OdpowiedzUsuń
  6. Hahaha Justin szczerość. @jay_nicoole

    OdpowiedzUsuń
  7. Na prawdę mi sie podoba. Opowiadanie ciekawie się zapowiada, zobaczymy czy zmieni się w buntowniczke ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Haha o moj boze justin mnie rozealil na koncowce xd uwielbiam to tlumaczenie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Haha ;D Justina najlepszy :D Kuźwa jaki komplement.
    A rozdział świetny;)
    Czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  10. Było trochę błędów, ale każdemu się zdarzają :) Podoba mi się fabuła tego opowiadania, zobaczymy jak będzie dalej ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. cudowny rozdział <3
    uwielbiam twoje tłumaczenie :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Przepraszam, że tu piszę, ale nie znalazłam odpowiedniej strony na twoim blogu, żeby to napisać ;)
    Dodałam twoje opowiadanie do polecanych na moim blogu: http://humannature-fanfiction.blogspot.com/p/polecane-fan-fictions.html
    Przepraszam, że to tak długo trwało, ale kompletnie zapomniałam o zaktualizowaniu listy.
    Mogłabyś polecić gdzieś na swoim blogu, moje opowiadanie? Z góry dziękuję, ily <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Wow to jest serio genialne <33!

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo się cieszę, że tłumaczysz to opowiadanie, bo jest ono naprawdę dobre - zarówno w wersji angielskiej (próbowałam czytać =,=) jak i polskiej.

    Odwalasz kawał naprawdę dobrej roboty. Tłumaczysz bardzo swobodnie i kiedy na początku zaczęłam to czytać miałam wrażenie, że kantujesz z tym tłumaczeniem i to jest twoje własne opowiadanie. W ogóle nie czuje się tej "sztywności" języka, która niestety występuje w wielu tłumaczeniach, kiedy autorka próbuje jakieś zdanie przetłumaczyć dosłownie.

    Bardzo mi się podoba szablon - pasuje do osobowości Grace :) Jest niewinny, delikatny.

    Opowiadanie samo w sobie jest bardzo dobre, mimo że pomysł w sumie jest mało oryginalny. Zauważyłam, że w większości ff powtarza się już pewien wzór - niewinna dziewczyna i zbuntowany Justin, big love... bla, bla, bla. Ale ważne jest to, że i ty, i autorka potraficie zainteresować czytelnika swoim stylem pisania i treścią. Nie ukrywajmy, nawet jakby oryginał był ciekawy a twoje tłumaczenie lipne, raczej nie miałabyś wielu czytelników. W odwrotną stronę też to oczywiście działa ;)

    Z tego co wiem "weakness" doczekało się drugiej części "nobody does it like him" i mam małe pytanie. Czy zamierzasz (po skończeniu pierwszej części) tłumaczyć też drugą? Byłoby cudownie, ale nie naciskam :)

    Kocham, Happily <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wow wow wow jestem w szoku na twój komentarz, na prawdę bardzo dziękuję za to. Ja mam wrażenie właśnie, że jakoś mi nie idzie dobrze z tym tłumaczeniem, ale jeżeli tobie się dobrze czyta to znaczy, że robię kawał dobrej roboty.
      Właśnie szukałam takich zdjec glownej bohaterki zeby pasowaly to tej niewinnosci itd.
      Wiem, że jest mało oryginalny ale czytałam już tyle tego rodzaju fanfic i powiem ci że pomimo tego malo oryginalnego pomyslu to wciągnęło mnie i to bardzo. Jeśli chodzi o styl, każda tłumaczka czy pisarka jak zapewne wiesz ma swój więc jeżeli komuś sie podoba to jak tlumacze to jestem na prawde szczesliwa choc czasami jest to trudne i nie raz nie uda sie ulozyc idealnego zdania.
      Tak jest druga część, równie ciekawa jak pierwsza, moze nawet bardziej. Zalezy dla kogo. Sądze, ze jezeli juz zabralam sie za to ff to postanowie je skonczyc, czyli 2 czesc tez bede tlumaczyc :)

      boze jak mi sie zrobilo milo na twoj komentarz, dziekuje bardzo <3

      Usuń
    2. Tak, oczywiście zdaję sobie sprawę, że każda autorka i tłumaczka mają własny styl i odnoszę wrażenie, że mimo wszystko twój odrobinę różni się od autorki. Ale ja osobiście uważam, że nie chodzi o to, aby przetłumaczyć opowiadanie słowo w słowo, a jednak dodać tam odrobinę siebie. Nie chodzi mi o zmienianie treści, oczywiście c:

      I naprawdę wiem, że tłumaczenie czegoś jest trudne, mimo że sama tego nie robię. Bardzo często czytam opowiadania po angielsku i przetłumaczenie czegoś dla siebie jest problem, a nawet nie chcę sobie wyobrażać jak ciężkie musi być robienie tego dla innych (mam na myśli - musisz tłumaczyć to poprawnie nie tylko językowo, ale też stylistycznie, ortograficznie i dodatkowo musi to być spójne i logiczne).

      Oczywiście, ja naprawdę podziwiam wszystkie tłumaczki, jednak do tych, które robią to dobrze i z serca, mam naprawdę ogromny szacunek i respekt :)

      I nie musisz dziękować - sama prowadzę bloga (niestety nie o Justinie, chociaż nad tym też myślę), więc wiem jak ważne są dla autora komentarze. (dlatego na przykład tak bardzo denerwuje mnie, kiedy mam 30 wejść na bloga dziennie, a od tygodnia nawet jednego komentarza =,=')

      Usuń
  15. O matko genialny :D <33

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetny! Szperałam po spamach i dopiero znalazłam tego bloga, przeczytałam kawałek, a juz go kocham, haha. Z racji, iż jest 2:36, zacznę czytać od jutra, bo usypiam x___x
    Dobranoc <3
    _____________________________
    * Uwaga Spam *
    Liceum, przyjaźnie, imprezy, zauroczenia, pierwsze miłości, alkohol, narkotyki, śmiech, strach, wszystkie "pierwsze razy" powoli prowadzące poprzez dobrą zabawę do nie małych kłopotów.
    Serdecznie zapraszam na opowiadanie o życiu typowych nastolatków, m.in. z Justinem Bieberem w roli głównej.
    http://opowiadanie-the-other.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń