22.02.2014

Librarian Girl [5]

(zrobiłam ankietę, jest po lewej stronie, wiecie co robić)

Grace's P.O.V
 Wygładziłam moją spódnicę ręką upewniając się, że nie było żadnych zagięć lub wgnieceń. Musiałam się upewnić, że wyglądam chociaż w połowie przyzwoicie. Miałam dzisiaj moją zmianę w miejscowej bibliotece. Tak wkrótce jak skończyłam czternaście lat, mój tata zapisał mnie tu, aby robić zmiany.- oczywiście dobrowolnie. Nie to, że miałam coś przeciwko, lubiłam pomagać ludziom. Ale to mogło być trochę monotonne. Biblioteka była ledwo używana, co oznaczało, że tam nigdy rzeczywiście nie było co do roboty. Było to tylko uzupełnianie książek, przylepianie nalepek, takie rzeczy.
 Zarzuciłam moją torbę na ramię, schodząc na dół. Tata był w kościele, Mama pracowała i Ryan był,- cóż, on mógł być wszędzie.
Zamknęłam za sobą drzwi, umieszczając klucz pod wycieraczką dla Ryan'a, jeżeli zdecydowałby się wrócić, ale prawdopodobnie nie wróciłby. Stratford jest małą miejscowością i ma dość małe centrum, co oznacza, że wszystkie sklepy, kościół i biblioteka były blisko aby dojść tam na pieszo.
Mogłam już zobaczyć bibliotekę, więc w stałym tempie tam podążałam, zanim chłopak (którego ostatnio widywałam zbyt często) stanął naprzeciw mnie, blokując mi drogę. Przewróciłam oczami w myślach, ale przykleiłam uśmiech na moją twarz, w duchu mając nadzieję, że przez bycie miłą, pozbędę się go szybciej.
Mam na myśli to, że nie chcę być w jego pobliżu. Ale niestety, powodem nie było to, że go nie lubiłam czy uważałam, że jest denerwujący – w rzeczywistości, to było całkowite przeciwieństwo. Przeraża mnie sposób w jaki sprawiał, że czuje się mała i niewinna. Był kłopotem, od którego potrzebowałam się wydostać, ale ostatnimi czasy, było to niemożliwe.
- Gdzie idziesz Butler? - Uśmiechnął się. Wykorzystałam czas (niegodnie) by go obczaić. Miał na sobie kruczoczarne, obcisłe jeansy, biały podkoszulek i czerwoną koszulę w kratkę. Wyglądał niesamowicie dobrze. Jak zwykle jego jasnobrązowe loki były perfekcyjnie ułożone, a jego twarz wciąż była wolna od wad. Jego pulchne różowe usta były wilgotne – prawie na tyle, by sprawić, że całkowicie straciłam koncentrację. Ale na szczęście, otrząsnęłam się z tego.
Był osiemnastoletnim chłopakiem. Doświadczonym osiemnastoletnim chłopakiem, a ja byłam niewinną piętnastoletnią dziewczyną, jaką kiedykolwiek mógłbyś spotkać, nie było mowy, by on się mną interesował. Ja byłam małą dziewczynką, a on był daleko od bycia małym chłopcem.
- Do biblioteki – po prostu stwierdziłam, mając nadzieję, że zostawi mnie samą, więc te wszystkie zuchwałe myśli by zniknęły.
- Do biblioteki – zakpił wkurzającym głosem.
- Jestem bibliotekarką – wzruszyłam ramionami, wymijając go bokiem, by kontynuować moją drogę, ale złapał mnie za nadgarstek, przyciągając mnie z powrotem.
- Jesteś bibliotekarką? - Parsknął trzęsąc głową w niedowierzaniu. - Oczywiście – wymamrotał.
Zignorowałam go, tym razem omijając go z sukcesem i kontynuowałam swą podróż do biblioteki.
- Panienko Butler, miło cię widzieć – krzyknęła Pani Wilde z wielkim uśmiechem na twarzy. Odwzajemniłam uśmiech.
- Dzień dobry, Pani Wilde – przywitałam ją idąc prosto do biurka, podnosząc książki, które miały być wpisane do karty.
Było mało ludzi w bibliotece. Starszy mężczyzna, szukający książki o wojnie światowej – którą pomogłam mu znaleźć i młoda dziewczynka, która nie mogła mieć więcej niż 8 lat, szukająca jakiejś bajki.
- Panienko, mogłabyś mi pomóc znaleźć książkę – chrapliwy głos odezwał się za mną, zaskakując mnie, a gdy się odwróciłam zobaczyłam chłopaka, który najwyraźniej nie chciał się poddać. Zadrwiłam, nadal go ignorując, kontynuując układanie książek na pustych półkach.
- Obiecałeś, że zostawisz mnie w spokoju, dlaczego nie dotrzymujesz obietnicy? - Spytała, krzyżując ręce na klatce piersiowej, wypuszczając zirytowane westchnięcie, co sprawiło, że tylko uśmiechnął się szerzej.
- Obietnice są po to, żeby je łamać maleńka – powiedział chrapliwie, sprawiając, że moje kolana od razu zrobiły się słabe.
- Nie nazywaj mnie tak, teraz proszę, idź – mruknęłam, skupiając moją uwagę z powrotem na książki.
- Ale muszę znaleźć książkę, to nie to co
bibliotekarka powinna robić? - Zapytał z błyskiem w oku.
Wciągnęłam szybko powietrze, zanim wypuściłam krótki oddech i odpowiedziałam.
- Pewnie, o czym ona jest? - Spytałam, grając teraz w jego własną grę. Nie chciał książki, to było oczywiste – zobaczymy jak z tego wyjdzie.
Nucił skanując moje ciało swoimi oczami.
- Jest o tej dziewczynie – zatrzymał się, oblizując powoli dolną wargę, co sprawiło, że przełknęłam ślinę z niepokojem.
                                                                         Justin's POV

- Jest całkowicie niewinna i myślę, że jej ojciec jest pastorem – kontynuowałem z ewidentnym uśmiechem na mojej twarzy, po czym zmarszczyła brwi, wiedząc dokąd zmierzałem. Mówiłem dalej – Jest gorąca i ma parę niezłych – przerwała mi nagle.
- Nie mów tego, po prostu wyjdź, proszę Justin – mówiła chaotycznie, bawiąc się swoimi rękoma, podczas gdy jej wzrok był skierowany na podłogę. Zignorowałem ją wyciągając zapalniczkę i papierosy z tylnej kieszeni.
Odpaliłem zapaliczkę moim kciukiem, jej dźwięk sprawił, że głowa dziewczyny podniosła się do góry, a jej oczy rozszerzyły się natychmiast. Złapała moja dłoń swoimi małymi palcami, oplatając je wokół moich dużych i odciągając je, by ogień zgasł.
- Nie możesz tu palić – krzyknęła, a jej pełne różowe usta uformowały się w „O” i nie mogłem się oprzeć myśleniu o tym jak desperacko chciałem być w jej ustach. Potrząsnąłem moją głową, aby pozbyć się złych myśli, które miałem – była tylko piętnastolatką. Ale wydawało się, że jakoś to mnie podniecało, nawet bardziej.
Cóż, znów, pierwszaki były moją
słabością.
Patrzałem jak się rumieni; kochałem to jak niekomfortowo się przy mnie czuła i kochałem oglądać jak się spina.
- Nie rozpraszam cię, prawda? - Odetchnąłem, jeżdżąc rękoma po jej ramionach, patrząc jak natychmiast staje się spięta.
Mój telefon zadzwonił, sprawiając, że ją puściłem, co również sprawiło, że się zrelaksowała, po czym sięgnąłem do kieszeni po telefon, kiedy wyciągnąłem go, wiadomość od Ryan'a wyświetliła się na moim ekranie.
                                                                  
                                                                       *On chce wyjść 

Warknąłem w duchu, wkładając mój telefon z powrotem do kieszeni, skupiając się znowu na Grace.
- Wychodzę, baw się beze mnie – parsknąłem, pozostawiając zakłopotaną Grace za mną.

                                                                       Grace's POV

Stukałam moją stopą niecierpliwie, aktualnie czekając na koniec mojej zmiany w bibliotece. Nie było żadnych ludzi, odkąd Justin wyszedł, co oznacza, że było dość nudno. Ostatnio sprawił, że moje życie jest ekscytujące – pokazując mi jak faktycznie było ono nudne.
Ale to było coś, co znałam. Byłam w moim małym, komfortowym kocyku, zabezpieczona przed światem i nie chciałam tego zmieniać. Albo byłam zbyt przestraszona, żeby to zmienić – swoją drogą, na zdrowie mojego ojca, musiałam przestać widywać Justina.
- Możesz już iść panno Butler, pozdrów swojego tatę ode mnie – Pani Wilde powiedziała z uśmiechem na jej twarzy, po czym wróciła do patrzenia na ekran jej komputera. Wymamrotałam „dzięki”, zanim chwyciłam moją torbę i wyszłam.
Szybko przeszłam główną ulicą, słońce zachodziło i wiedziałam, że muszę szybko wrócić do domu – tata nienawidził, gdy byłam poza domem po zachodzie słońca. A ja nie byłam w nastroju na to by się kłócić.
Wsadziłam klucz do zamka w drzwiach frontowych, wchodząc do środka i mocno trzaskając drzwiami za mną. Rzuciłam torbą na podłogę, po czym westchnęłam głośno. Podniosłam moją głowę na dźwięk przyciszonych głosów.
Ryan i Justin stali w kuchni, oboje z drażliwymi wyrazami twarzy.
- Rozwiąż to Butler, w przeciwnym razie zapłacisz za to, przysięgam – Justin kipiał ze złości, gdy Ryan przejechał ręką po twarzy – jakby próbował coś wymyślić.
- Pójdę teraz, ty tu zostań – w końcu powiedział, przytakując, jakby chciał przekonać nie tylko Justina, ale i też siebie. Ryan zauważył mnie i jego szczęka natychmiast opadła. - Co ty tutaj robisz? - Ryan westchnął dramatycznie, kiedy Justin odwrócił głowę.
Jego oczy rozświetliły się w momencie, gdy mnie zauważył, jego usta ułożyły się w uśmieszek, gdy stanął naprzeciwko mnie.
- Cóż, spójrzmy kogo tu mamy – Justin zaśmiał się, przejeżdżając językiem po jego dolnej wardze. Zignorowałam go, skupiając się na Ryanie.
- Pani Wilde wypuściła mnie dziś wcześniej – powiedziałam unikając wzroku Justina najlepiej jak potrafiłam. - Nie było ludzi, więc mnie nie potrzebowała – wzruszyłam ramionami, gdy Justin zachichotał.
- Będę niedługo, trzymaj się od niej z daleka Bieber – sapnął Ryan, gdy przeszedł obok Justina, znikając za drzwiami, które trzasnęły za nim.
- Więc jesteśmy tylko ty i ja, Butler – Justin uśmiechnął się, podchodząc do mnie, po czym zatrzymał się niedaleko od miejsca, gdzie stałam. Włożył rękę do kieszeni i wyciągnął zapalniczkę i papierosy. Nie, znowu.
- Nie możesz tu palić – powtórzyłam znajomą frazę, którą powiedziałam mu w bibliotece, co sprawiło, że natychmiast zaczął chichotać. Zanim mogłam go powstrzymać, włożył papierosa między jego różowe, pulchne usta, wydając dźwiękowe westchnienie. - Mój tata się domyśli – wybełkotałam cicho.
Justin wzruszył ramionami, oczywiście nie dbając o to, kiedy wypuścił dym ze swoich ust.
- Nie ma go tu teraz, czyż nie? - Przejechał oczami po pokoju, próbując pokazać mi o co mu chodziło. Pewnie, że nie znał mojego taty. On był mądry – łatwo wyczuwał zapach papierosów i nakierowywał to na mnie albo na Ryana. Ja, będąc „małym aniołkiem tatusia” łatwo mogłam zgadnąć, kogo będzie obwiniał.
Oblizałam moje usta nerwowo, gdy próbowałam uniknąć jego spojrzenia, podciągając moje rękawy, próbując rozproszyć siebie. Zrobił krok bliżej, a ja w roztargnieniu cofnęłam się, próbując uciec jego urokowi. Znów zrobił krok do przodu, a ja powtórzyłam moje wcześniejsze działania, aż delikatnie wpadłam na ścianę.
Jego ręce zatrzymały się na ścianie, łapiąc mnie w pułapkę, podczas gdy wierciłam się wewnątrz.
- Tak bardzo niewinna – wymamrotał.
Jego usta zjeżdżały w dół mojej szyi, pozostawiając małe pocałunki otwartymi ustami, co sprawiało, że zaczęłam się spinać, mój umysł zamarzł, a ja nie mogłam myśleć o niczym innym, jak o jego palącym dotyku.
- Czy sprawiam, że się denerwujesz? - Wychrypiał, gdy jego język śmigał po mojej wrażliwej skórze na szyi, co natychmiast sprawiło, że zaczęłam ciężko oddychać pod tym nieznanym uczuciem.
Nigdy nie miałam tak intymnego doznania i już mogłam usłyszeć w moich myślach jak mój tata na mnie krzyczał, ale nie wydaje mi się, że mogłabym mu zaprzeczyć. Był jak demon przejmujący moją duszę. Jego kciuk był przyciśnięty do mojej szczęki, gdy reszta jego palców przeszła do podstawy szyi, gdy dalej przyciskał do niej usta. Jego kciuk przejechał po mojej wardze, jak uwolnił moją dolną wargę, którą wcześniej trzymałam w zębach, po czym wypuścił z siebie mały jęk, jego oczy ściemniały się, z pełnym pożądaniem rozpoznawalnym w nich.

-Więc, nigdy się nie całowałaś.- wymamrotał, kiedy nieśmiało pokręciłam głową, moje ciało drżało pod jego dotykiem, a mój głos z nerwowości uwiązł mi w gardle.
Wziął moje małe dłonie w jego wielkie, po czym przypiął je nad moją głową, przyciskając je brutalnie do ściany, a jego wargi podróżowały w górę mojej szczęki. Uniósł papierosa, który był wiotki w jego prawej ręce, umieszczając go pomiędzy jego pulchnymi ustami, kiedy głęboko się zaciągnął. Jego oczy wciąż były zablokowane na moich, wypuścił dym podczas gdy użył drugiej ręki aby uścisnąć mój podbródek, moje usta jednocześnie otworzyły się po czym dym wleciał swobodnie do nich, poddając mój umysł jeszcze bardziej.
Jego usta znalazły moje, jak jego ręka była splątana na moim warkoczu i pociągnął go mocno sprawiając, że spojrzałam na niego.
-Cóż, zobaczmy jak dobra jesteś.- wymamrotał, zanim umieścił jego wargi z powrotem na moich. Panikowałam, nie wiedząc co robić kiedy jego usta poruszały się z moimi, zrobiłam to co naturalnie czułam, gdy jego dominująca strona przejęła kontrolę nad pocałunkiem. Gardłowy jęk uciekł z jego ust, gdy przyciskał jego ciało naprzeciw mojego. Poczułam jak jego język wślizgnął się do moich ust, po czym zaczęłam panikować bardziej. Jego palce wbiły się w moje biodra, jak kontynuował wysysanie całego życia ze mnie. W końcu odsunął się, a ja złapałam oddech,- kręciło mi się w głowie i moje ciało było słabe. Jak on mógł całować w ten sposób było poza mną i nie mogłam na to poradzić ale byłam ciekawa, co jeśli każdy chłopak tak całuje, bo jeżeli tak całują to przegapiłam wszystko.
Moje oczy rozszerzyły się, jak przetworzyłam to co się właśnie stało. Miałam przestrzegać zasady, zasady w których mój tata był znaczący w wprowadzaniu je w życie i ja właśnie obściskiwałam się z chłopakiem, który po pierwsze nie był nawet moim chłopakiem (grzech w świecie chrześcijańskim) i był chłopakiem, którego mój tata zdecydowanie nie pochwalał. 
-Uwierz mi, to dopiero początek.- uśmiechnął się głupkowato, opierając jego dłoń na ścianie za mną. -Mam do nauczenia ciebie dużo więcej rzeczy.- otworzył usta by znowu coś powiedzieć, ale dzwonek telefonu przerwał mu gwałtownie. Mruknął z niezadowolenia, wsuwając rękę do kieszeni i przyciągając go do jego ucha. 
-Rozwiązałeś to?- warknął, jego oczy pociemniały. Nie mogłam usłyszeć osoby po drugiej linii, ale mogłam się założyć, że to był Ryan. -Czy ty sobie kurwa ze mnie żartujesz?- wrzał, biegnąc drugą ręką po jego włosach. -Będę tam za 5 minut.- mruknął kończąc rozmowę i wsuwając jego telefon z powrotem do kieszeni. 
-Muszę biec kochanie- wymamrotał, jego głos bardziej delikatny. -Do zobaczenia pierwszaku.- zachichotał, zanim wiedziałam, że zniknął za drzwiami, jego zapach utrzymywał się w powietrzu. Co do cholery właśnie się stało?


 *chodzi o ich ojca

mamy 5 rozdział i od teraz się rozkręca wszystko
spodziewaliście się, że już w 5 rozdziale ją pocałuje?

a tak wgl to chciałam podziękować bardzo alci mojej za pomoc w tłumaczeniu tego rozdziału, bez niej nie wiem czy pojawiłby się on dzisiaj. Jestem wdzięczna! Też możecie jej podziękować odwiedzając jej bloga: 
wejdźcie, przeczytajcie i skomentujcie! może akurat wam się spodoba.
DZIEKUJE!

dziękuję również WAM za ponad 11k wyświetleń!
OGLĄDAJCIE BABY!


24 komentarze:

  1. Aww jaki uroczy rozdział ! Bardzi lubię to opowiadanie i czekam na nn ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. pocalowali sie jdiebdkvidbdifvjd to chyba najlepszy rozdzial
    czekam na nn ♥
    @lovemajuztin

    OdpowiedzUsuń
  3. fajny rozdzial,swietnie tlumaczysz,czekam na nastepny!

    OdpowiedzUsuń
  4. Omg, dzis znalazlam tego bloga i strasznie mi sie spodobal ! Uwielbiam go ! Tłumacz szybko nastepny !! <333

    OdpowiedzUsuń
  5. Woow, skoro już w 5 się całują to co będzie w 10 hahahaha. Świetny rozdział, do następnego xx
    @jay_nicoole

    OdpowiedzUsuń
  6. fdjnsdfng *.* <3 super to tłumaczenie <3

    OdpowiedzUsuń
  7. OMG świeeetne jest <33!

    OdpowiedzUsuń
  8. cudowny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  9. aż sie gęba uśmiechała na scenie całowania
    takie cudowne <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Omg omg omg omg !!! Uwielbiam to ! POCAŁOWAŁ JĄ KSAJEJSNEJSBEJSJB !!! Aż sie sama rozmarzyłam ahhh , dodawaj szybko nastepny :**

    OdpowiedzUsuń
  11. Jej, przepraszam, że nie skomentowałam wcześniej, Skarbie, ale dopiero wczoraj wróciłam do domu i jakoś nie miałam weny na czytanie :) Ale już się zabieram za pisanie...

    Zacznę od początku:

    HFOEHOUERHNVUOENVUR CO SIĘ KURWA DZIEJE! JUSTIN POCAŁOWAŁ GRACE, UMIERAM Z BRAKU TLENU, TO BYŁO KURWA TAKIE ZAJEBISTE, ŻE BRAK MI SŁÓW. I CAŁOWAŁ JĄ PO SZYI, DLACZEGO NIE ZROBIŁ JEJ MALINKI, JA SIĘ PYTAM?!

    Uhm, sądzę, że już ochłonęłam... Tak, zdecydowanie.

    Po drugie: WUT? Grace jest bibliotekarką? Kto w dzisiejszych czasach w wieku piętnastu lat pomaga w bibliotece (w sumie to dobre miejsce na seks, bo jest trochę prywatności, hahaha) ? Kocham książki, ale... nie sądzę, żebym mogła upaść tak nisko. W każdym razie, to jak Justin opowiadał o tej książce powaliło mnie na łopatki, hahaha :D

    Doszłam do wniosku, że Ry nie jest dobrym bratem. Znaczy, chciałabym, żeby ktoś tak się o mnie troszczył, ale bicz pliz, wiecznie go nie ma. No i najpierw mówi Jusowi, żeby nie zbliżał się do jego siostrzyczki, a teraz zostawia ich sam na sam w domu? No, sorry, nygga, ale nie.

    Ohoh, czekam na następny rozdział i więcej kissowania się Grace i Jusa. A może jakaś gorąca akcja w bibliotece? Huh, pewnie nie mam co liczyć :c

    Kocham, twoja Happily <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tak btw, na zakończenie, hahah :D Dodałam pierwszy rozdział na bloga, więc jak znajdziesz czas to możesz zajrzeć ^^ ale nie naciskam, więc luuuuzik :3

      Usuń
  12. Jest świetny :)

    Zapraszam do mnie kochanie :)
    Liczę na komentarz :)
    selena-and-justin-lovestory.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. A ja trafiłam tutaj ze spisu fanfiction, przeczytałam wszystko i WOOOHOO dzieje się! :D
    Podoba mi się i zostanę :D Robi się ciekawie lalalala :D

    @ameneris

    OdpowiedzUsuń
  14. To opowiadanie strasznie przypomina mi szkołę uczuć. I jest cudowne! Zakochałam się w nim! / @bizzleakamyboss

    OdpowiedzUsuń
  15. zostawiłaś nas ? : ( / A

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. co co co nigdy :( jestem w trakcie tlumaczenia nowego rozdziału misie do konca tygodnia powinnam dodac :)

      Usuń
  16. Cudny <33 Czekam już na nn ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Zapraszam na mojego ff: http://dangerous-love-bieber-rose.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń