18.08.2014

Distractions [20]

 (głosujcie na weakness po prawej stronie w ankiecie http://spisfanfiction.blogspot.com/)

Grace's P.O.V

Usiadłam przy moim teraz nieskazitelnie czystym biurku. Moje powtórkowe książki był po jednej stronie, a długopis i kartki po drugiej, aby robić notatki. Rano w poniedziałek miałam egzamin i mój ojciec już dał mi nudny wykład na temat tego, że muszę dostać dobre oceny.
Podniosłam długopis, przewracając kartkę i patrząc na samą górę strony gdzie pisało: osmoza. Westchnęłam niesłyszalnie i zaczęłam od razu czytać, nie tracąc żadnego czasu na jakieś zakłócenia po czym uderzyłam długopisem o papier i zaczęłam wściekle bazgrać.
Nie minęło nawet kilka minut (z powodu tej mozolnej i nudnej treści, trwało to jak godziny) a mój telefon zadzwonił, upuściłam długopis wciąż marszcząc brwi po czym spojrzałam na mój telefon. Wiadomość od Justin'a pokazała mi się na ekranie, na co westchnęłam.

Od Justin:

Nudzi mi się. Będę po ciebie o 17.

On na serio myśli, że może po prostu anulować moje plany tak znikąd, bo mu się nudzi? Ale znów, normalnie nie mam  nic do robienia i pewnie robiłabym to co teraz. Ale miałam egzamin jutro z rana i musiałam sobie powtórzyć, nie było w tym "może" – mój ojciec liczył na dobre oceny. Więc dlaczego miałam inne myśli było nie do pojęcia.
Wpatrywałam się w telefon przez kilka chwil, czytając wiadomość po czym postanowiłam kontynuować moją powtórkę. Wolałabym być z Justin'em, ale sprawdzian był jutro a ja do tej pory nie umiałam absolutnie niczego. Szybko mu odpisałam.

Do Justin:

Wybacz, uczę się.

Beztrosko rzuciłam swój telefon z powrotem na biurko, wracając do mojej nudnej nauki. Podniosłam długopis ponownie, kontynuując bazgranie nudnych notatek podczas gdy starałam się nanieść je do mojego mózgu na jutro.
Mój telefon zadzwonił ponownie, na co zmarszczyłam jeszcze bardziej brwi; ten chłopak się nie poddaje. Odstawiłam moją naukę znowu, aby przeczytać wiadomość.

Od Justin:

Co za szkoda, jestem tutaj.

On tutaj był? O rany. Usłyszałam skrobanie do drzwi na co moje serce przyspieszyło a moje dłonie zaczęły się pocić jednocześnie. Zeskoczyłam z krzesła, odstawiając swoje notatki i poszłam na dół, zatrzymując się przed głównymi drzwiami, aby złapać oddech.
Powoli otworzyłam drzwi odsłaniając uśmiechającego się Justin'a, jego ramię odpoczywało na futrynie po czym wysłał figlarne oczko w moją stronę, w tym samym momencie sprawiając, że moje serce przyspieszyło. Miałam już się odezwać, żeby powiedzieć mu że mój ojciec był w domu ale pewien głos mi przerwał, powodując że bicie mojego serca przyspieszyło jeszcze bardziej – ale tym razem nie w dobry sposób.
-Grace Elizabeth z kim rozma- przerwał, kiedy jego wzrok wylądował na Justin'ie, a przeciwny grymas uformował się na jego ustach. Justin wyprostował się, jego cwaniacki uśmieszek zniknął a zastąpił go łagodny uśmiech.
-Pan Butler, miło pana znowu widzieć,- powiedział z grzecznością, sprawiając że parsknęłam w duchu. Justin był nic innego jak uprzejmym i to było prawie komiczne, widząc go zachowującego się tak jak teraz na przeciw mojego ojca.
-Justin,- mój ojciec przywitał się toksycznym głosem, kiedy wypowiedział imię Justin'a tak jakby było ono trucizną, natychmiast sprawiając że wzdrygnęłam się w środku.
-Co mogę dla ciebie robić?- mój ojciec zapytał, unosząc delikatnie brew po czym stanął przede mną ochronnie jakby nie było mnie tutaj. Milczałam podczas gdy mój ojciec stał przede mną w budzącej grozę postawie, wpatrując się w Justin'a.
-Jestem tutaj, aby dać korepetycje Grace, pisałem ten sprawdzian kilka lat temu i dostałem sześć,- poinformował, oczywiście kłamiąc przez swoje zęby, Justin nie podszedł do żadnych egzaminów – nie mówiąc już o dostaniu szóstki z jednego z nich.
-Sześć?- stwierdził pytająco, zmieniając swoją postawę jakby po raz drugi myślał o swojej opinii o Justin'ie. Naprawdę uwierzył w to podłe kłamstwo Justin'a? Był bardziej naiwny niż myślałam. Nie mogłam zobaczyć Justin'a bo mój ojciec stał przede mną, ale z całą pewnością mogłam powiedzieć że uśmiecha się jak idiota – jakoś udało mu się go oszukać.
-Cóż w porządku, wchodź,- zaprosił, wskazując Justin'owi aby wszedł. W tle zadzwonił telefon, głośny dźwięk wydobył się z kuchni sprawiając, że mój ojciec wymamrotał coś pod nosem po czym zniknął, na co w duchu podziękowałam Bogu, że zostawił nas samych, napięcie było nie do zniesienia.
-Nie wierzę w ciebie,- wyszeptałam, rozszerzając oczy i złączając brwi razem. Pokręciłam głową w niedowierzaniu na scenę, która właśnie się tu rozegrała.
-Co mogę powiedzieć,- stwierdził z tupetem, sprawiając że przewróciłam oczami, ale protekcjonalny chichot wyleciał z moich ust na jego głupotę.
-Chodźmy Panno Butler, mamy trochę nauki do zrobienia,- stwierdził, jego słowa były przepełnione całkowicie innym znaczeniem niż mój tata oczekiwał sprawiając, że mój żołądek zrobił fikołka ze zdenerwowania. Nieśmiało skinęłam głową, udając się na górę a on odzwierciedlił moje czyny, idąc blisko za mną.
Weszłam do pokoju, siadając przy biurku po czym podniosłam swój długopis wznawiając czytanie mojej książki. Justin usiadł na łóżku, jego wzrok był skupiony na mnie podczas gdy ja bazgrałam coś w dół mojego zeszytu.
-Więc, to oznacza że musisz mówić do mnie Pan Bieber?- wychrypiał, na co moje kolana osłabły a mój wzrok przełączył się z książki na niego.
Wstał, a jego oczy mrugały do mnie po czym, bez ostrzeżenia, splótł swoje ręce wokół mojej drobnej postury, przyciągając moje ciało do swojego i umieszczając usta na moich po czym popychając mnie delikatnie w tył na biurko.
Jego ręce powędrowały pod moje uda, podnosząc mnie do góry i umieszczając na biurku, przed sprzątając wszystko z biurka machnięciem ręki dzięki czemu wszystko upadło na ziemię. Ale niespodziewanie mnie to nie obchodziło, kiedy pogłębił pocałunek pieszcząc moje uda i robiąc na nich kółka powodując, że wypuściłam z siebie krótki, głośny jęk.
Jego dłonie chwyciły boki mojej twarzy w trybie pilnym po czym szybko wsunął swój język do mojej buzi, głośny jęk wyleciał z jego ust, a następnie wymamrotał coś niezrozumiałego pod nosem, na przeciw moich ust. Ale nie złapałam go, wszystkie jego słowa były ostatnią rzeczą w moim umyśle.
Odsunęłam się, próbując złapać powietrze i łapiąc jego oczy wypełnione pożądaniem, które uważnie wpatrywały się we mnie.
-Mój ojciec,- odetchnęłam, a mój głos był pełen niepewności. Ale go, w prawdziwym stylu Justin'a Bieber'a, to nie obchodziło po czym zaatakował moją szyję zostawiając na niej małe pocałunki.
-Justin,- jęknęłam, starając się zaprotestować, ale wydobył z siebie mały śmiech na przeciw mojej skóry pokazując, że go to nie obchodziło. -Muszę- się- uczyć- udało mi się wydusić, podczas gdy jego umiejętny język robił swoją magię na mojej szyi, przez co od razu zapomniałam o książkach i o tym, że powinnam czytać.
-To jest o wiele bardziej edukacyjne,- wymamrotał na przeciw mojej skóry, kiedy ją przygryzał. Jego dłoń ściągnęła gumkę z moich włosów, więc opadły wokół mojej twarzy. Odsunął się, jego oczy świeciły z rozbawieniem i wesołością po czym uśmiech wyrył się na jego ustach,
-Co ty mi robisz,- mruknął pod nosem, przyciskając nasze czoła razem, a jego ramiona opadły. Siedzieliśmy w ciszy przez chwilę wciągając zwiewną atmosferę po czym zdecydowałam się odezwać, chcąc zapytać go o coś, co gryzło mnie przez ostatnie dni.
-Wiesz, przespałeś się z siostrą Brad'a- poinformowałam cichym i pełnym obaw głosem. Jego oczy mrugały do mnie podczas gdy promieniowały pustką sprawiając, że przeszedł mnie dreszcz.
-Sypiałem z większością dziewczyn,- wymamrotał, wzruszając ramionami i ignorując to, a ja poczułam jak moje serce wyraźnie zabolało na przeciw mojej piersi.
-Nie ze mną,- wymamrotałam, w duchu przeklinając siebie za przypadkowe wymówienie moich myśli na głos. Poczułam jak rumieniec wpełzł na moje policzki, a następnie opuściłam swój wzrok na podłogę z zażenowania.
-Ale ty nie jesteś większością dziewczyn,- wychrypiał, pocierając palcami moje rozgrzane policzki. -I uwierz mi aniele, nie pragnę niczego bardziej niż wziąć cię właśnie tu i teraz,- warknął nisko, wypowiadając swoje słowa boleśnie wolno i dokładnie wydając każdą sylabę sprawiając, że dreszcz przeszedł po moim kręgosłupie.
Otarł swoje usta o moje, pocałunek był wypełniony pasją zanim odsunęłam się ponownie sprawiając, że zmarszczył brwi w zmieszaniu.
-Jestem zbyt młoda?- zapytałam, moje usta brały górę nade mną. Od kiedy Brad powiedział mi to w muzeum, to cały czas grało mi to w głowie. "Powiedziała coś o Justin'ie spotykającym się z tobą, dużo częściej niż powinien się spotykać z piętnastoletnią dziewczyną", jego słowa odtwarzały się w moim mózgu na co przełknęłam nerwowo.
-Agent federalny by tak powiedział,- stwierdził w żartobliwy sposób, ale mówił prawdę. On miał dziewiętnaście lat, a ja tylko piętnaście. Nie byłam legalna. Ale znów, nie spaliśmy razem – jeszcze. Przeklęłam siebie za myślenie w ten sposób – jeśli mój ojciec mógłby czytać mi teraz w myślach, byłabym trupem.
-Eh, kiedy się nauczysz,- wymamrotał, jego oczy zamaskowały się skażonym błyskiem. -Nie gram zgodnie z zasadami,- stwierdził z ciemnym tonem, wysyłając dreszcze wzdłuż mojego kręgosłupa. Ostrożnie skinęłam podczas gdy moje ciało było zamrożone z powodu jego złowrogich słów.
Jego kciuk powędrował to zarysu mojej dolnej wargi, stłumiony ryk wyleciał z jego ust po czym nieczytelny wyraz zamaskował jego twarz, a spojrzenie w jego oczach było tak dręczące, ze to nie było coś o czym dało się w pośpiechu zapomnieć.
-Co bym zrobił, aby pieprzyć te twoje małe usta,- warknął ponuro, moje policzki od razu przybrały jasno czerwony kolor na jego bezczelne słowa. Wbrew swoich lepszych orzeczeń, moje palce nerwowo szarpnęły za guzik jego spodni, jego oczy rozszerzyły się realizując, że w końcu zaspokajam jego potrzeby. Nie mogłam uwierzyć, że to robię. Będę chodzić do kościoła w każdy dzień mojego życia, aby naprawić ten śmiertelny grzech.

Justin's P.O.V

Ona robiąca mi loda była fantazją, która grała w mojej głowie zbyt wiele razy. Ale nigdy bym nie pomyślał, że to się spełni, w każdym bądź razie nie w najbliższym czasie. Mój kutas za drgnął na bliskość jej ręki przy pasku moich bokserek.
Jej policzki oblały się głęboko czerwonym rumieńcem, podczas gdy jej niewinne, piwne tęczówki wpatrywały się we mnie przez jej długie rzęsy, i po prostu przez jej spojrzenie przysięgam, że ju miałem dojść. Nie uprawiałem seksu od tygodni, a jedyne co zaspokajało mnie przez długi czas to była masturbacja pod prysznicem.
Czułem jej widoczny lęk, kiedy trzymała swoje palce na brzegu moich białych bokserek po czym nieśmiało pociągnęła je w dół, ukazując mnie, teraz, w pełnej okazałości. Jej oczy rozszerzyły się z zaskoczenia, a jej policzki zaczerwieniły się jeszcze bardziej.
Moje dłonie chwyciły jej włosy przytrzymując ją przed czubkiem mojego kutasa, po czym bez ostrzeżenia, wzięła mojego fiuta do buzi, na co natychmiast dokręciłem uścisk na jej włosach. Gardłowy jęk wyleciał z moich ust na kontakt jej ust z moim przyrodzeniem. Stale poruszałem jej głową w przód i tył, aby nauczyć ją linii od której trzeba zacząć.
Jej język wirował wokół czubka, dzięki czemu kolejny jęk wydobył się z moich ust. Była w tym dobra, a to był dopiero jej pierwszy raz. A myśl, co mogłaby zrobić później sprawia, że prawie dochodzę.
Wzięła więcej mnie, mój fiut wypełnił jej usta po czym wydobyła z siebie ciche zaskomlenie, na co gardłowo ryknąłem.
-Ja pierdolę,- mruknąłem, kiedy jej język wirował dookoła i dookoła sprawiając, że prawie straciłem swój umysł, a moje oczy powędrowały do tyłu mojej głowy w ekstazie.
Zablokowała swoje zęby i to było wszystko, co sprawiło że kompletnie to straciłem, moje nasienie wystrzeliło w jej ustach po czym wyjęknąłem jej imię w pełnej przyjemności. To mnie zdumiewało, że była tak dobra w czymś, co było dla niej tak obce. Połknęła to bez wysiłku, a jej policzki nadal miały jasny odcień różu.
-O mój boże,- wyszeptała, potrząsając swoją głową z niedowierzaniem po czym zakryła swoją twarz dłońmi w zakłopotaniu sprawiając, że zwiewny śmiech wyleciał z moich ust. Podciągnąłem swoje bokserki, potem spodnie a następnie usiadłem na łóżku, przyciągając ją na swoje kolana a ona ukryła głowę w mojej piersi. Moje ramię owinęło się wokół jej talii, a mój palec pocierał jej bok okrężnymi ruchami.
Wciąż nie mogłem wydostać z się z tego niewiarygodnego orgazmu, który właśnie miałem i nie mogłem uwierzyć, że nie nauczyłem jej tego dużo szybciej. To było milion razy lepsze niż masturbacja pod prysznicem.
-Możemy po prostu udawać, że to się nie wydarzyło,- jęknęła, podnosząc swoją głowę znad piersi, dzięki czemu siedziała teraz na poziomie moich oczu.
-Zapomnieć najlepszego loda, jakiego kiedykolwiek miałem? Nie mogę tego zrobić aniele,- wychrypiałem napiętym głosem podczas gdy patrzyłem w jej oczy. I wiedzieć, że byłem jedynym facetem który miał tą przyjemność sprawiło to jeszcze bardziej słodkim.
-Najlepszy?- zapytała z głosem pełnym zaskoczenia, na co wydobyłem z siebie serdeczny śmiech.
-Tak, trudno w to uwierzyć, że nie robiłaś tego wcześniej - dokuczyłem żartobliwie wysyłając jej figlarne oczko, po czym zrelaksowała się w moim ciele.
-Otóż, był jeden raz z Brad'em,- przerwała, oczywiście żartując kiedy jej usta uformowały się w mały, wstydliwy uśmiech powodując, że mój uścisk podkręcił się na niej na myśl o niej, gdziekolwiek, w pobliżu chłopca z kółka zadania domowego.
-Co ci powiedziałem?- odetchnąłem, dziobiąc bok jej szyi i zostawiając na niej małe pocałunki.
Milczała, nie będąc pewna o czym mówię. -Jesteś całą moja, aniele - wymamrotałem na przeciw jej skóry, jej ciało napięło się po czym skinęła niewyraźnie głową. Co zamierzam zrobić z tą dziewczyną?

Spędziliśmy resztę popołudnia, rozmawiając, obściskując się, robiąc wszystko co pomogłoby jej w nauce. To nie było to po co tu przyszedłem, ale nie było dla mnie różnicy. I tak była mądra, nie potrzebowała powtórki.
-Grace Elizabeth,- głos jej irytującego ojca zagrzmiał przez ścianę, po czym natychmiast szybko odsunęła się ode mnie. Prawie niesłyszalny jęk wyleciał z jej ust, a jej ramiona opadły.
-Lepiej, żebyśmy poszli - wymamrotała, strzepując niewidzialny pył z jej jeans'ów zanim udaliśmy się na dół.
Byłem gorąco na jej ogonie po czym oboje weszliśmy do kuchni. Jej ojciec stał sam, a nieczytelny wyraz maskował jego twarz.
-O, jesteście - mruknął z dezaprobatą. -Brad właśnie dzwonił, chciał wiedzieć czy jesteś dostępna jutro wieczorem,- poinformował, tak szybko jak imię chłopca z kółka zadania domowego wyleciało z jego ust, tak szybko moje ciało się napięło. Czy on nie pojął tej wiadomości, kiedy wyjebałem mu na meczu koszykówki?
-Oddzwonię do niego później,- odpowiedziała rzucając łagodny uśmiech w stronę swojego ojca.
-Jak powtórka?- zapytał wskazując pomiędzy Grace, a mnie.
-Dobrze poszło,- przerwałem, chcąc przyspieszyć rozmowę i szybko stąd wyjść. -Ale muszę już iść,- dodałem grzecznie (lub, w każdym bądź razie, najbardziej miłym tonem jaki mogłem zdobyć) po czym ramiona Grace opadły, ale mały symulowany uśmiech pojawił się na jej ustach po czym dała mi skinięcie głową.
I bez słowa zniknąłem z tego domu, wypuszczając westchnienie ulgi. Nie byłem fanem jej ojca, nie dogadywaliśmy się, to było oczywiste kiedy spojrzał na mnie jak na jakiegoś zepsutego człowieka – ale znów, prawdopodobnie nim jestem.
Wykopałem papierosa z mojej kieszeni, pośpiesznie go odpalając i umieszczając go pomiędzy moimi wargami przed gwałtownym zaciągnięciem.

Grace's P.O.V

-Relaks,- Justin mnie uspokoił, po czym przycisnął mocno swoje usta do moich przed odsunięciem się. Justin zaoferował, że zabierze mnie do szkoły dzisiejszego ranka. Obecnie siedzieliśmy w samochodzie na szkolnym parkingu – ten egzamin był pierwszą rzeczą, którą dzisiaj miałam i powiedzenie, że byłam zdenerwowana to było mało.
Ze względu na Justin'a, który przerwał mi moją powtórkę wczoraj, nie umiałam nic i właśnie teraz czułam presję. Jeśli pójdzie mi źle, mój ojciec się wścieknie, nic poniżej 90% i zostanę uziemiona – takie były zasady. Normalnie to nie miało znaczenia; normalnie to zdałabym to bez trudu. Ale teraz miało znaczenie, ponieważ nie miałam skupienia w imieniu Justin'a Bieber'a.
Dzwonek wypełnił moje bębenki, na co wydałam z siebie słyszalne westchnienie. 
-Chcesz jednego?- wskazał na papierosa w ręku. -zawsze pomagają mi się uspokoić,- poinformował sprawiając, że moje oczy wystrzeliły w błąd a brwi zmarszczyły się.
-Justin, to nie pomaga!- wykrzyknęłam z lekkim podrażnieniem w głosie na jego niedbałość.
-Przepraszam,- mruknął, wydmuchując dym w samochodzie dzięki czemu zachmurzył moją wizję. 
-W porządku, idę - wymamrotałam sięgając za uchwyt, aby wysiąść z samochodu, ale Justin przyciągnął mnie z powrotem. Jego usta przycisnęły się do moich, zostawiając długotrwały pocałunek sprawiając, że moje mięśnie zrelaksowały się lekko. 
-Powodzenia aniele,- wychrypiał na co moje policzki oblały się rumieńcem, szybko wydostałam się z samochodu, w duchu dziękując za ten zimny wiatr, który złagodzi moje rozgrzane policzki.
Weszłam po szkolnych schodach, podczas gdy większość ludzi była już w środku udając się do swoich klas. Na szczęście moja klasa od biologii była w pierwszym budynku, więc to był krótki spacer. Niechętnie weszłam do środka i zajęłam miejsce, po drodze uśmiechając się do przyjaciół, których poznałam w ciągu roku szkolnego.
Usiadłam nerwowo, bawiąc się moim długopisem podczas gdy mój mózg był przeciążony; nic nie wiedziałam. Przez te ostatnie kilka tygodni miałam sobie powtarzać, ale zamiast tego znalazłam się spędzając więcej i więcej czasu z Justin'em, a mniej i mniej czasu powtarzając.
Pani Coleman położyła kartkę na moją ławkę, po czym wysłała mały uśmiech w moją stronę. Myślała, że nie ma się czym martwić jeśli chodzi o mnie; moje oceny zawsze były stałe – oprócz dzisiaj. Poczułam jak moje dłonie się pocą, a mój uścisk rozluźnił się na długopisie powodując, że zaczęłam panikować od środka. 
-Możecie rozpocząć test,- głos Pani Coleman wypełnił moje uszy, a następnie dźwięk przerzucającej się strony kartki. Rozejrzałam się dookoła klasy, patrząc na uczniów którzy bazgrali wściekle na swoich kartkach, normalnie to byłam ja. O rany. To nie pójdzie mi dobrze.
Przewracałam kartki, próbując znaleźć coś, cokolwiek co umiałam. Wypełniłam kilka odpowiedzi, po czym starałam się przypomnieć kilka słów, które przeczytałam wczoraj w mojej książce. Kodując każdą informację, która niekoniecznie pasowała do pytania, ale chociaż coś było.
Pół godziny potem, głos Pani Coleman odezwał się, budząc mnie z moich marzeń. "Egzamin się skończył, przynieście swoje testy do przodu i zbierzcie swoją ocenę na koniec dnia," poinformowała, dzięki czemu fala ulgi oblała moje ciało – szczęśliwa, że ta tortura się w końcu skończyła. Jednak koniec dnia nie mógł przyjść wolniej- nie chciałam zobaczyć mojej oceny. Mój ojciec dostanie szału.


NO TO JAK HAHAH ZDZIWIONE?
Diabełek się robi z Grace :)

omg jutro do Gdańska na koncert, nie mogę się doczekać 
będzie może ktoś z was? :D
A może chce ktoś zadzwonić do mnie? jak coś to łapcie numer 507977693

42 komentarze:

  1. omg nie spodziewalam sie tego po Grace hahahhaah
    swietny rozdzial, nie moge doczekac sie kolejnego :)

    @ejsahyounie

    OdpowiedzUsuń
  2. Zazdroszczę Ci koncertu i nie mogę doczekać się nowego.

    OdpowiedzUsuń
  3. Boze kocham to! Nie moglam sie doczekac tego rozdzialu, och Grace!

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział i życzę udanego koncertu:)

    OdpowiedzUsuń
  5. O mój boże, co ona zrobiła! :o Taka młoda i bardziej doświadczona ode mnie, to nie fer! Ale rozdział świetny, Justin zachowuje się jak JEJ FACET. Taki kochany <3 Ale aż boję się jej powrotu do domu z tak słabą oceną.

    OdpowiedzUsuń
  6. tata ja zabije ! Zabroni jej spotykania się z nim ! :(

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeju ten Justin i Grace asffhjklghllkl :D Oni są tacy młodzi i to ff jest takie zajebiste że ahhh dziękuję za tłumaczenie ❤

    OdpowiedzUsuń
  8. Aa aaa aaa genialne ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Czo ta Grace?? Jeszcze się na Justina rzuciła ^^ Aż prawie byłam w szoku. Prawie, bo domyśliłam się, że tak się skończą te całe korepetycje..
    Czekam na nowe rozdziały i przepraszam, że tak krótko, ale jestem padnięta.
    Luv ya <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Fajnie by było jak by byli razem :):)

    OdpowiedzUsuń
  11. O jej co z tej grace wyrośnie hihi, rozdział boski x omg zazdroszczę jutrzejszego koncertu miałam jechać ale nie ma mnie w Polsce, eh płaczę:"((( pozdrawiam i udanej zabawy jutro! xo

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo fajny rozdział. Nie spodziewałem się tego po Grace ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. no to będzie jej pierwsza zła ocena w życiu! ciekawe jak jej tato zareaguje no i ten fakt ze jeszcze niby Justin jej pomagał w nauce

    OdpowiedzUsuń
  14. O mój boże !!!!!!!!!!!!!! Co to było? Aaaaaaa tego się niespodziewałam

    OdpowiedzUsuń
  15. Na czyji koncert jedziesz ?? I wgl mieszkasz gdzies w okolicy Gdanska ?

    OdpowiedzUsuń
  16. Łoł to było super hahah ;) Niegrzeczna Grace! <3

    OdpowiedzUsuń
  17. Ahahaha super czekam na naxstępny ;*** ♥

    OdpowiedzUsuń
  18. hahha niegrzeczna Grace <3333

    OdpowiedzUsuń
  19. meeeeeeeeeega :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Boże to jest cudowne :) Aaaaa trafiłam obstawiając z tym, że Grace zrobi mu loda :) Ja chce już następny rozdział:)

    OdpowiedzUsuń
  21. super rozdzial czekam na nastepny

    OdpowiedzUsuń
  22. hahaha nie wierzę ;lD Grace zrobila mu loda ;D

    OdpowiedzUsuń
  23. Tego bym się nie spodziewała ;) Jednak już zaczyna się coś dziać, a Grace robi się coraz to niegrzeczniejsza ;D xdd

    OdpowiedzUsuń
  24. Niegrzeczna Grace to moja ulubiona Grace hihi <3 czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Hahahhah nie po prostu.... Hahahhahhahha ;D ;D :D

    OdpowiedzUsuń
  26. Wow Grace sie zaczyna zmieniac. Z reszta Justin tez

    OdpowiedzUsuń
  27. O matko ;D Wiedziałam, że Grace zrobi coś szalonego ;D hahaha zrobiła mu loda ;D mmm, czuję, że teraz jej się to spodoba ;D xD A Justin jaki zadowolony ;3 Nie no, rozdział genialny <3 Nie moge się doczekać już następnego! ;***

    OdpowiedzUsuń
  28. Świetny. Jak zwykle z resztą. Uwielbiam to. Grace zrobiła mu loda. Jestem ciekawa czy teraz Justin będzie po tym bardziej natarczywy, chociaż później leżeli razem na łóżku i obściskiwali się. Sama nie wiem.
    Boże żeby tylko nie dostała jakiejś niskiej oceny, bo reakcja jej ojca napewno nie będzie miła. Wolałabym gdyby dostała dobrą ocenę to wtedy Justin znowu mógłby przyjść do niej niby z powodu 'nauki' haha.
    Czekam na następny.
    kocham cię xx

    OdpowiedzUsuń