26.11.2014

Chapter 29 [Preparation]

Grace's P.O.V

Siedziałam z boku obserwując jak pięści Justin'a wielokrotnie uderzały o worek treningowy, który garaż chłopaków miał do zaoferowania. Walka wyłaniała się już za trzy dni i Justin postanowił wziąć to na poważnie; ale z jakiś niewiadomych powodów sprawiło to, że jeszcze bardziej byłam zdenerwowana. Błagałam i zawzięcie walczyłam, aby wbić im trochę sensu do rozumu, ale oczywiście moja opinia była zbędna.
Rozmawiałam z Ryan'em; z resztą była to bardzo niekomfortowa rozmowa. Był odległy i zimny dla mnie, powiedział parę słów i ledwo jego twarz wyrażała jakiekolwiek emocje. Starałam się przekonać go, że walka nie była najlepszą opcją, ale nie słuchał mnie i już ustawił swój umysł na to co chciał. I to bardzo mnie przeraziło.
Oczy Justin'a były uważnie skupione na worku treningowym, pomruki wydostawały się z jego ust, jego włosy były przyklejone do jego czoła i przez strumień światła można było zobaczyć na nim krople potu. Był silny, ale to nie sprawiało że czułam się lepiej.
Byłam niesamowicie niespokojna przez tą sobotę i niestety nadchodziła ona szybciej niż chciałam. Bałam się tego co się stanie, byłam przerażona tym, że wszystko pójdzie bardzo źle i niespokojne uczucie w moim brzuchu mówiło mi, że miałam rację. Podkurczyłam kolana, po czym owinęłam swoje ramiona wokół nich, gęsia skórka od razu wzrosła na mojej skórze, kiedy obserwowałam Justin'a podczas jego treningu.
Justin zaczął zwalniać jak jego oddech się załamał, jego dłoń bez celu powędrowała przez jego włosy a wolną ręką zwykłym, białym ręcznikiem wytarł czoło. Otarł nim delikatnie skórę, a kiedy skończył rzucił go na bok podchodząc do miejsca, gdzie siedziałam. Usiadł obok mnie, wypełniając ciszę dźwiękiem jego ciężkiego oddychania.
Swoimi lekko opuchniętymi knykciami delikatnie przejechał po moim policzku,
-Przestań o tym myśleć,- wymamrotał, lekko mnie karcąc. Jak mogłam przestać o tym myśleć? Był to temat, który przejął mój mózg od ostatnich kilku dni i jak bardzo się starałam, tak nie mogłam wyrzucić tego nieproszonego uczucia.
Jego wargi naparły na skórę mojego ramienia, zatrzymując się tam na szybką sekundę, a następnie wydałam z siebie opóźnione westchnienie.
-Nie chcę, aby żadnemu z was stała się krzywda,- przyznałam z ukrytym tonem w głosie, jak próbowałam z całych sił wspomnieć sobie o czymś. Nie mogłam się teraz złamać i skażę siebie na potępienie, jeśli pozwolę tej rywalizacji wziąć górę nade mną.
Pytałam ich, nawet prosiłam aby nie posuwali się do przodu; ale teraz nie byłam w stanie zmienić ich zdania. Ryan chciał mieć sposób, aby coś ustalić; a Justin był bardziej niż szczęśliwy, aby być do tego zobowiązany. Nie to, że dali mi jakiś wzgląd na całą tą sprawę, ale starałam się nie pozwolić, aby to mnie przejęło.
-Jesteśmy dużymi chłopcami, możemy to znieść,- zapewnił, irytujący uśmieszek zaatakował kąciki jego ust, po czym umieścił szybki, słodki pocałunek na moim czole zanim wstał i pociągnął moją dłoń wskazując, abym do niego podeszła.
-Chodź, pomożesz mi z treningiem,- uśmiechnął się złośliwie chwytając mnie w pasie i podnosząc do góry, przeraźliwy krzyk uciekł z moich ust, a następnie zaniósł mnie do garażu.

______________________________________________

-Więc, jak to jest mieć szesnaście lat,- Brad zapytał radośnie, uśmiech znajdował się w jego oczach, kiedy czekał za moją odpowiedzią. Siedziałam z nim i Rebeccą na lunch'u przy stole w szkolnej stołówce. Justin nie lubił kiedy spędzałam czas z żadnym z nich, ale szkoła była szkołą więc nie mógł mnie od tego powstrzymać.
-W porządku, nic szczególnego się nie zmieniło,- zlekceważyłam, lekko wzruszając ramionami, po czym przeskanowałam pomieszczenie czując tysiąc spojrzeń na mnie. Poruszyłam się z powodu niekomfortowego uczucia, kiedy skupione wzroki ludzi wypalały dziurę we mnie. Nagle poczułam jak nerwy szybko wpełzły do mojego żołądka; dlaczego wszyscy się na mnie patrzyli.
-Nie słyszałaś?- odezwał się Brad wskazując na te niesubtelne spojrzenia, które przyjmowałam. Pokręciłam głową sygnalizując mu gestem, aby przeszedł do rzeczy. Co wiedział czego ja nie wiedziałam? Jaką możliwą wiadomość musieli usłyszeć, żeby patrzyć się na mnie jakbym była nową dziewczyną? Nerwowo bawiłam się palcami koncentrując swoje oczy na Bradzie, ale mój umysł miłosiernie ścigał się z tysiącami myśli na godzinę.
-Twój brat i Bieber nie wzbraniają się od faktu, że mają ustawioną walkę w sobotni wieczór; każdy jest zaproszony, aby to obejrzeć, jak widzisz - poinformował mnie, po czym jego głos uciął się, powiedział to z niemal dotykowym tonem, który mnie zirytował. Ale ten mały gest był kompletnie zapomniany, kiedy poczułam jak mdłości zjadają moje umysły.
Radzili sobie z tym; jakby to była jakaś bijatyka dla zabawy. Poczułam jak dreszcz przebiegł w dół mojego kręgosłupa w niezbyt przyjemny sposób, moje ręce zaczęły się pocić kiedy starałam się racjonalnie myśleć. Jak mogli być tak głupi, by ogłosić to w ten sposób? Próbowali dostać się w kłopoty? Milion pytań ścigało się w moim umyśle, po czym desperacko starałam się je zignorować, za bardzo byłam zła, aby nawet otym myśleć.
Westchnęłam z opóźnieniem, w frustracji biegnąc dłonią przez swoje włosy, starając się odwrócić umysł od tego wszystkiego.
-Typowy Justin Bieber,- Rebecca mruknęła cichym głosem, jakby chciała aby te słowa były tylko dla niej.
-Wiesz z jakiego powodu mają walczyć?- zapytałam Brad'a kompletnie ignorując komentarz Rebecci, a następnie odwróciłam się do niego z niecierpliwością czekając za jego odpowiedzią; nawet jeśli już ją znałam. Ale na pewno nie mogli wiedzieć, że chodzi o mnie.
-Czy to nie jest oczywiste?- wymamrotał wskazując na spojrzenia, które były kierowane do naszego stołu. -Chodzą plotki, że chodzi o ciebie,- powiedział, a jego słowa obijały się w moich bębenkach; prawie jakby mnie nękały. Ale to była prawda; w ogóle nie było to plotką.
-Możemy zmienić temat,- zapytałam bardziej ostrym głosem niż zamierzałam, po czym posłałam im uspokajający uśmiech. Ale w duchu byłam wściekła, nawet bardzo. Wiedzieli jak bardzo zdenerwowana byłam, wiedzieli że zrobiłabym wszystko, aby nie kontynuować tego, a oni wciąż mieli czelność aby to upubliczniać.
-Dla mnie w porządku,- mruknął Brad wzruszając ramionami, a Rebecca skinęła głową, ukryta emocja znajdowała się w jej oczach ale pozostała w milczeniu. Po cichu podziękowałam im próbując zapomnieć o tych perlistych spojrzeniach, które wypalały dziurę w moich plecach. Jestem ciekawa ile osób przyłączy się; z pewnością nie dużo; a przynajmniej mam taką nadzieję.
-Następną lekcję mamy wolną, może pójdziemy na kawę?- zasugerował Brad z nadzieją w oczach, kiedy spojrzał w moją stronę. Miałam spotkać się z Justinem na wolnej lekcji. Nie to, że tak się stanie, byłam na niego zła. Ale z pewnością będzie czekać za mną przed szkołą. W duchu westchnęłam z irytacji, dlaczego wszystko musiało być tak skomplikowane?
-Nie jestem pewna, muszę zapytać Justin'a - powiedziałam z podrażnieniem splecionym w moich słowach i skrzywiłam się lekko. Brwi Brad'a zmarszczyły się, a zmieszany wyraz zamaskował jego twarz.
-Czy musisz prosić na wszystko o pozwolenie Justin'a?- odparł jakby mnie wyzwał i jakby wiedział, że mnie tym zdenerwuje i to jest dokładnie to co się stało.
-On ma cię na smyczy,- mruknął pod nosem i ze względu na ciszę usłyszałam to. Czy musiałam na wszystko prosić o zgodę Justin'a? Na większość rzeczy, odpowiedź brzmiała tak. Głównie nie przeszkadzało mi to, ale nie byłam na smyczy, a usłyszenie tego od Brad'a sprawiło, że naprawdę mnie to wkurzyło.
-Spotykam się z nim przed szkołą, tylko powiem mu że idziemy na kawę,- powiedziałam im, delikatnie udając uśmiech, na co twarz Brad'a rozświetliła się i uśmiech triumfu wpełzł na jego wargi, po czym skinął.
-Ja innym razem,- odezwała się Rebecca, ziewnięcie uciekło z jej ust i znudzony wyraz był widoczny na jej twarzy, kiedy wysłała nam przepraszające spojrzenie.
Odeszliśmy od naszego stolika idąc w kierunku wyjścia. Wciąż czułam jeszcze oczy ludzi na mnie, podczas kiedy wiłam się pod ich spojrzeniami. Nie za bardzo lubiłam być w centrum uwagi, a zwłaszcza nie w tym negatywnym rodzaju. Zastanawiałam się co o mnie myśleli. Lubili mnie, czy nie lubili?
Sobotni wieczór będzie powtórką z meczu koszykówki; ale tym razem ludzie wiedzieli skąd wynikał argument. I zobacz jak dobrze się składa – nie. Strąciłam myśli z mojego umysłu wiedząc, że oszalałabym jeśli myślałabym o tym dłużej.
Zarzuciłam torbę na swoje ramię, jak zebrałam resztę swoich książek z szafki; zdenerwowanie zbliżało się do mojego żołądka, dobrze wiedząc że Justin nie przyjmie tego dobrze, ale nie to, że musiałam pytać go o pozwolenie na wszystko; to nie było tak, że on był moim ojcem. Był moim chłopakiem nawet jeśli nie było to oficjalne.
Wyszliśmy ze szkoły na parking, moje oczy natychmiast napotkały Justin'a opierającego się o maskę samochodu, uczucie pilności przeszło przeze mnie, po czym spróbowałam przesunąć moje myśli na bok. Udałam się prosto do Justin'a czując Brad'a gorąco na moim ogonie, w duchu krzywiąc się, ponieważ dobrze wiedziałam, że to jeszcze bardziej rozwścieczy Justin'a, co było tu niepotrzebne.
-Aniele,- mruknął Justin, po czym jego oczy spotkały Brad'a na co zmarszczył brwi. Chwycił za boki mojej twarzy umieszczając niewinny pocałunek na moich wargach. Odsunęłam się dobrze wiedząc, że Brad był powodem jego serdecznych działań.
-Zmiana planów, idę na kawę z Brad'em.- powiedziałam mu prosto z mostu, podczas kiedy starałam się wyglądać na jak najbardziej poważną; ale szczerze, byłam daleko od bycia pewną siebie.
-Wybacz nam na sekundę,- wymamrotał Justin chwytając mnie za rękę i ciągnąc mnie na bok, gniew rozbrzmiewał w jego oczach.
-O czym ty do cholery mówisz?- syknął ostro z zamieszaniem splecionym w głosie, a następnie jego oczy lekko rozszerzyły się, a pięści zacisnęły.
-Brad to mój przyjaciel,- przerwałam, desperacko chcąc ugryźć się w język, ale mój zirytowany umysł wziął górę nade mną. -Plus, przynajmniej on nie organizuje niepoważnych walk z moim bratem i potem nie zaprasza całej szkoły, aby mogła to obejrzeć,- skomentowałam chłodno, po czym mój głos zaciął się. Mruknął pod nosem biegnąc dłonią przez swoje włosy, a wolną rękę włożył do przedniej kieszeni swoich jeans'ów.
-To był pomysł Ryan'a, nie ma różnicy - zignorował jakby to co powiedziałam było ludacris'em i nie miało żadnego sensu. Robiło to dużą różnicę i mogłam sobie wyobrazić tą scenę teraz; krew - pełno krwi. I głupie, okropne okrzyki dopingu od ludzi, którzy nie mieli nic innego do roboty w sobotni wieczór.
Szybko odsunęłam swoje myśli wiedząc, że spowoduje to u mnie jeszcze większą złość, więcej frustracji i więcej nerwów.
-Nie masz pojęcia o czym mówisz,- mruknęłam ostro krzyżując ramiona na piersi, kiedy starałam się ze wszystkich swoich sił pozostać pewną siebie. -A teraz jeśli wybaczysz mi, idę na kawę z moim przyjacielem,- powiedziałam lodowatym tonem, a nowe poczucie wolności od wykonywania poleceń Justin'a szybko urosło we mnie.
Kiedy miałam odwrócić się i odejść, dłoń Justin'a chwyciła mnie za łokieć przyciągając mnie z powrotem i uniemożliwiając mi pójście dalej.
-Co mówiłem o chłopaczku z kółka zadania domowego?- mruknął, jego oczy zaczynały się ściemniać, po czym kwaśny wyraz zamaskował jego twarz. Zakpiłam w sarkastyczny sposób, następnie potrząsnęłam swoim ramieniem uwalniając się z jego uścisku i odeszłam, podchodząc do Brad'a i idąc w kierunku kawiarni.



Siedzieliśmy w kawiarni, znajome uczucie pustki przeszło przez moje ciało. Miałam czas, aby pomyśleć nad moimi myślami i ze względu na brak kuszącej rozmowy Brad'a, połowie mnie zaczęło się robić żal, że byłam taka dla Justin'a, a druga połowa była jeszcze bardziej zła. Brad nie był najbardziej interesującą osobą, ale był bezpieczny, miły i z nim nie było nic skomplikowanego. I był dokładnym przeciwieństwem tego, kim był Justin.
-Będziesz tam w sobotę?- zapytał Brad mieszając kawę, po czym przyłożył kubek do swoich ust, a ciepła ciecz przelewała się pomiędzy jego wargami. Niejasno skinęłam głową chcąc, aby ta niesławna ustawiona walka była ostatnim tematem naszej rozmowy. Z kolei, byłam na kawie z Brad'em po to, aby o tym zapomnieć; nie, aby rozmawiać o tym.
-Niestety,- potwierdziłam z domieszką goryczy w głosie, po czym skrzywiłam się, sama ta myśl wystarczała, aby wysłać dreszcze w dół mojego kręgosłupa.
-Też idę,- przerwał, umieszczając swój kubek na stole, po czym spojrzał w moje oczy na moją reakcję. Siedziałam zamrożona, bez uczucia widocznego gołym okiem.
-Twój brat mnie zaprosił,- poinformował sprawiając, że rój motyli wleciał do mojego brzucha i fala niepokoju przebiegła przez moje ciało na głupie zachowanie Ryan'a. Ale uważam, że to było dość proste, kiedy o tym pomyślałaś. Kto nienawidzi Justin'a tak samo bardzo jak Ryan? Brad.
Justin nie byłby szczęśliwy, jeśli Brad pojawiłby się tam; ale mogłoby to zdeterminować go jeszcze bardziej do zwycięstwa. Ale nie byłam pewna czy to było dobre czy złe; prawdopodobnie to i to. Wyrzuciłam swoje myśli i ponownie skoncentrowałam się na Bradzie starając się wyczytać jego emocje, zadowolony z siebie błysk, nieśmiało świecił w jego oczach.
Zmieniłam temat rozmowy na naszą ostatnią lekcję matematyki, pnąc się na temat o naszym budzącym strach nauczycielu od matmy; rozmawiając o rzeczach, które nie wiążą się z Justin'em, Ryan'em ani niczym pomiędzy.
I chociaż raz Brad odpuścił i płynął dalej z rozmową zostawiając temat o sobocie w tyle i chociaż raz poczułam skręcone poczucie relaksu wchodzące do mojego umysłu, kiedy temat przełączył się na inny z dala od tematu walki.
Ale kompletnie nie przełączyłam go, nie mogłabym sobie na to pozwolić, ponieważ wiedziałam, że było to tuż za rogiem i nie byłam pewna czy byłam gotowa na to, co miało się wydarzyć.


 pewnie myśleliście, że w tym rozdziale już będzie walka, ale niestety nie :(
Dopiero w następnym, musicie trochę poczekać :D
Napiszcie w komentarzach, jak według was będzie wyglądać ta walka! Z chęcią poczytam wasze pomysły czy przypuszczenia!
Do następnego, bye

37 komentarzy:

  1. to jest swietne! chociaz myslalam ze walka bedzie w tym rozdziale haha no nic czekam na kolejny rozdzial i na walke dkxbksjxkskx
    dziekuje ze tlumaczysz! ;)
    @ejsahyounie

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział i szczerze?? Nie mam bladego pojęcia jak przebiegnie ta walka. Jest baardzo dużo opcji, haha. Czekam na nn;* ♡

    OdpowiedzUsuń
  3. O boże super już chce następny

    OdpowiedzUsuń
  4. wydaje mi sie ze nie dojdzie do walki albo wyniknie jakas wielka drama :O

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja to bym na jej miejscu tam nie szła ale jak chce... Ciekawa jestem tej walki

    OdpowiedzUsuń
  6. Uuu Justin sie zdenerwowal i dobrze mu tak :D jestem bardziej niz ciekawa kto wygra i czy walka wogule sie wydazy :) czekam nn <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Co Ryan kombinuje....po co mu to ? Będzie sie bił a nie pogada z siostrą... jak będzie wgladac wapka ? Sama nie wiem, pewnie będzie tłum ludzi, może Ryan będzie chccial w jakiś sposób pokazać jaki Justin był względem dziewczych chociaż może nie, ale napewno coś sie wydarzy, dlatego czekam na nexta ! :) a i nie lubię barda a rebecca jakąś dziwna jest

    OdpowiedzUsuń
  8. OMG!! Mam nadzieje ze nic nie bd obojgu. Oby wog do walki nie doszło może Grace ich jakoś przekona :). Nie mogę doczekać się.kolejnego :]

    OdpowiedzUsuń
  9. wydaje mi sie ze ta walka skonczy sie zle dla justina i bedzie cos niespodziewanego hm

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie mam bladego pojęcia jak przebiegnie walka! Ale mam nadzieje, że Justin wygra, bo jak bedzie inaczej to sie chyba uduszę.

    OdpowiedzUsuń
  11. Jezu nie mam żadnego pomysłu na to jak mogłaby wyglądać ich walka :o! Uuu Justin jest zazdrosny o Brad'a ^^ do następnego ♥

    OdpowiedzUsuń
  12. Wow nie spodziewałam się ze dodasz rozdział tak szybko :) Nie mogę doczekać sie tej walki :3

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja to bym chciala zeby Grace przerwała walkę w trakcie i nie zdecydowala sie na żadnego z nich żeby utrzeć im nosa ze nie jest tylko przedmiotem o który moga sie bic! O TAK! dziękuję kochana ze tłumaczysz i czekam z wielką niecierpliwością na kolejny!!!!

    OdpowiedzUsuń
  14. A ja bym chciała żeby Justin wygrał i pokazał Ryanowi ze naprawde zależy mu na Grace i ze nie chce jej skrzywdzić i żeby wyznał ze ja kocha *.*

    OdpowiedzUsuń
  15. Uuuuuu dzieje się dzieje

    OdpowiedzUsuń
  16. niesamowity jejku

    OdpowiedzUsuń
  17. Zakładam, że Ryan przygotuje coś co sprawi, że Grace zbienawidzi Justina...

    OdpowiedzUsuń
  18. O wow dobry rozdział, chociaż według mnie z mało czułości Justina i grace poza tym wszystko super kocham i do następnego ;**

    OdpowiedzUsuń
  19. Mam nadzieje ze po tej walce Justin i Grace nadal będą razem :3

    OdpowiedzUsuń
  20. Justin musi wygrać. Po prostu musi! Rozdział cudowny, czekam na nn.
    Miłego weekendu ;)
    Pozdrawiam, Klaudia xxx
    @myprettyJowita

    OdpowiedzUsuń
  21. kooocham i walka bd niezła ❤️

    OdpowiedzUsuń
  22. Rozdział mega. :) ale wiadome ze Justin ta walkę wygra bo zależy mu na Grace:)) a wygrana pokaże Ryanowi że lubi bardzo jego siostrę i jej nie skrzywdzi....... A wtedy pieprzony dupek Ryan odpuści!!!

    OdpowiedzUsuń
  23. Nieziemskie ;** kocham to ff

    OdpowiedzUsuń
  24. świetny rozdział,można juz normalnie komentować

    OdpowiedzUsuń
  25. Ugh, Justin mnie tak irytuje -.- A Ryan jeszcze bardziej. Robi wszystko specjalnie po to, by Justin się tego podejmował czym jedynie robi przykrość Grace. Idioci!

    www.collision-fanfiction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  26. cudowny rozdział <3
    podoba mi się jak tłumaczysz :)
    z niecierpliwością czekam na następny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  27. Nie mogę sie doczekać następnego rozdziału jest cudowny:**

    OdpowiedzUsuń
  28. Rozdział jest niesamowity!! Jak będzie wyglądała walka? Na pewno poleję się krew xD Ale według mnie Ryan coś zaplanuję i źle to się skończy. Justin i Grace zaliczą pewnie dużą kłótnie, Grace na pewno będzie płakała i wydaję mi się że Justin w końcu wyzna jej że ją kocha (a jeśli nie to mógłby to w końcu zrobić a nie czeka do ostatniej chwili gdzie wszystko może się spiepszyć) Krótko mówiąc wydaję mi że rozdział nie zakończy się dobrze lecz nie jestem pewna w 100% :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Super ;* mam nadzieję ze dzisiaj bd nowy

    OdpowiedzUsuń
  30. Cudowny cudowny cudowny! tyle emocji omg

    OdpowiedzUsuń
  31. kiedy następny kiedy

    OdpowiedzUsuń
  32. Jejku cud, miód, orzeszki ;3

    OdpowiedzUsuń
  33. O matko, jestem ciekawa czym ta walka się zakończy ;3

    OdpowiedzUsuń