22.02.2015

Wrong and Right [6]

Grace's P.O.V

-Nie mogę,- przyznałam, ostro wydychając, po czym przekazałam Justin'owi przejmujące spojrzenie, zwężając oczy, a następnie mój wzrok opadł na podłogę. Desperacko nie chciałam złapać z nim kontaktu wzrokowego, ponieważ bałam się tego, że jeśli bym to zrobiła to mogłabym zmienić zdanie; a to nie mogło się wydarzyć.
Wypuścił opóźnione westchnienie, lekko rozchylając wargi, jakby był gotowy do wymiany argumentów i gotowy do próby zmiany mojego zdania, ale zatrzymałam go zanim miał okazję to zrobić. -Muszę iść,- powtórzyłam odchodząc i nie zatrzymując się nawet na sekundę, mój chód był zdecydowany, kiedy szłam prosto do swojego akademika i tym razem nie poszedł za mną.
Weszłam na ścieżkę, moje oddechy skracały się lekko co chwilę, gdy zwiększyłam tempo zbliżając się do akademika. Włożyłam kluczyk do zamka przekręcając go w lewą stronę, wpuszczając siebie do środka zamykając za sobą drzwi i pozwalając sobie na bardzo potrzebny wdech.
Rzuciłam torbę obok łóżka, beztrosko na nim siadając i wydając z siebie westchnienie, szczęśliwa, że w końcu mogłam być sama i zadowolona, że nareszcie wydostałam się spod czujnego oka Justin'a i jego urzekających sposobów, bo byłam pewna, że miał za mnie jakieś zaklęcie; zaklęcie z którego nie mogłam się wydostać i najbardziej irytującą częścią było to, że całkowicie i zupełnie mi się to podobało.
Mimo tego, podjęłam właściwą decyzję, aby wyjść z Alex'em; przecież on był moim chłopakiem i to on był osobą z którą powinnam spędzać swój czas; a nie z moim ex. To było irytujące jak często o nim myślałam i jak bardzo marzyłam o tym, aby z nim być. Nie zależało mu, nie walczył o mnie, więc dlaczego mam go wpuścić ponownie, ponieważ było to prawdopodobne, że znowu tak się stanie; i niestety nauczyłam się tego w trudny sposób.
Udałam się do łazienki przebierając się w parę czarnych spodenek z wysokim stanem; nie ubierałam się tak jak na co dzień; przecież szłam na randkę. Plus, był moim chłopakiem więc czemu nie miałabym się postarać? Zdjęłam gumkę z włosów wkładając ją do kosmetyczki, po czym spojrzałam w lustro.
Sapnęłam, kiedy mój wzrok powędrował na ogromną malinkę na mojej szyi, była większa niż sobie wyobrażałam i moje policzki zarumieniły się, jak zdałam sobie sprawę z tego, że przeszłam przez kampus do akademika wyglądając w ten sposób. Jak żenująco. Jęknęłam w duchu, zirytowana na Justin'a za zrobienie czegoś takiego i niestety była to jest sprawka.
Przejechałam po tym palcami, lekko krzywiąc się na ciemnego siniaka, w duchu mając nadzieję, że nikt tego nie widział. Ale znowu, z jego rozmiarem – kto mógłby go przegapić? Prychnęłam zwracając uwagę na swój wygląd.
Przejechałam szczotką przez włosy, zmiękczając je dzięki czemu bez wysiłku opadły wokół mojej twarzy, a naturalne loki delikatnie opadały mi na ramiona i nie mogłam pomóc, ale mój umysł powędrował do osoby, której podobały się moje włosy dokładnie w ten sposób.
Rzadko nosiłam rozpuszczone włosy i może dlatego, że miałam zwyczaj przestrzegania zasad mojego ojca lub dlatego, że nie miałam żadnej osoby, która szczególnie lubiła u mnie rozpuszczone włosy i przez długi czas nie miałam komu zaimponować. Teraz miałam, ale nie mogłam być pewna, która osoba to była, nawet jeśli było to najłatwiejsze pytanie ze wszystkich.
Pogrzebałam w kosmetyczce Danielle; na szczęście od początku mówiła, że mogę używać jej kosmetyków kiedykolwiek chce. Mimo, że mojego ojca nie było w pobliżu to makijaż musiał być dyskretny na terenie kampusu i oczywiście ojciec zabronił mi go nosić, nie że kiedykolwiek się o tym dowie.
Chwyciłam jej fluid, natychmiast zakrywając ogromne, bolące miejsce, które Justin stworzył. Byłam zła na niego za oznaczanie mnie takim sposobem, nie byłam już jego. Wcierałam produkt delikatnie, wciąż mnie bolało i strasznie piekło. Spędziłam kilka minut upewniając się, że wszystko zostało zakryte.
Wyglądało lepiej, o wiele lepiej, choć wciąż mogłam powiedzieć, że było widoczne, czuję, żebędę musiała wymyślić jakąś wymówkę. Mruknęłam pod nosem na zachowanie Justin'a kontynuując nakładanie makijażu.
Zakończyłam z końcową warstwą tuszu do rzęs, nie miałam za dużo tego wszystkiego na sobie, nigdy nie miałam. Ale było więcej niż zwykle i wyglądałam w miarę przyzwoicie, lepiej niż mój zwykły, prosty wygląd.
Umyłam zęby w między czasie patrząc w lustro, wpatrując się w swoje włosy i myśląc czy zostawić je rozpuszczone. Chwyciłam gumkę, ponownie je upinając; Alex nie był osobą, która preferowała u mnie rozpuszczone włosy; a nawet jeśli by takie preferował to i tak nigdy by tego nie skomentował.
Sprawdziłam czas, dochodziła siódma i Alex może tu być w każdej chwili. Jeszcze raz przejrzałam się w lustrze, zanim pukanie do drzwi przerwało ciszę.
Otworzyłam drzwi ukazując Alex'a z bukietem kwiatów w jego dłoniach wraz z promiennym, zarażającym uśmiechem na ustach. Odwzajemniłam uśmiech, a moje serce nabrzmiało lekko z powodu tego małego symbolu, był miły; zbyt miły, dzięki czemu poczucie winy zalało moje ciało, w ogóle na niego nie zasługiwałam.
-To dla ciebie,- odezwał się podając mi kwiaty, po czym pocałował mnie w usta.
-Dziękuję,- uśmiechnęłam się oddając pocałunek, a następnie sprawdziłam jego ubiór. Miał na sobie niebieskie jeansy i czarny dopasowany top, wyglądał dobrze i jego włosy były ułożone perfekcyjnie.
-Wow, wyglądasz gorąco - skomplementował, gdy również obczaił mój wygląd, moje policzki natychmiast przybrały czerwony kolor i nieśmiały uśmiech uformował się na ustach. Wzięłam kwiaty odwijając je z papieru, następnie włożyłam je do wazonu wypełniając go do połowy wodą i potem położyłam je na swoim nocnym stoliku; były naprawdę piękne.
Wyszliśmy z akademika zamykając za nami drzwi, po czym weszliśmy na ścieżkę udając się do naszego celu ze szkolnego parkingu.

Justin's P.O.V

Wydałem z siebie sfrustrowany jęk ciągnąc dłońmi za końcówki włosów, gdy moja stopa z niepokojem stukała o podłogę w apartamencie. Moje emocje zwiększyły się; coś co zwykle przychodzi, kiedy palisz trawę, ale normalnie nigdy nie uczyniło mnie to tak złym.
Odrzuciła moją propozycję, poszła na randkę ze swoją żałosną wymówką chłopaka i na samą myśl jej bycia z kimś innym niż ze mną sprawia, że moja krew się gotuje a pięści zaciskają.
Byłem taki pewny, że się go pozbędzie i wróci do mojego apartamentu, więc będę mógł z nią zgrzeszyć. Chciałem ją w swoim łóżku krzyczącą moje imię i zapominającą, że kiedykolwiek miała chłopaka.
Tak szybko jak odeszła, wróciłem prosto do mieszkania i zapaliłem skręta mając nadzieję, że nie będzie mnie to obchodzić, ale to tylko pogorszyło sprawę. Byłem całkowicie obłąkany, mój umysł narażał się na niebezpieczeństwo, kiedy myślałem o rzeczach, które oni mogliby robić właśnie w tym momencie.
Uprawiali seks? Sprawił u niej orgazm? Spiąłem się, gniew natychmiast mnie napędził, gdy ściskałem telefon, który znajdował się w mojej dłoni. Jak mogłem pozwolić, aby to się wydarzyło, byłem cholernie głupi pozwalając jej odejść i świadoma myśl o innym mężczyźnie kładącym na niej swoje ręce doprowadzała mnie do szału.
Mój umysł mnie oszukiwał, odtwarzając sceny które sprawiały u mnie mdłości i bez namysłu chciałem podciąć gardło jej chłopakowi. Mruknąłem pod nosem, zaciskając pięści, a następnie wstałem gwałtownie chwytając kluczyki od samochodu, gniew czynił w mojej głowie pustkę, następnie wyszedłem z apartamentu a wściekłość nasilała się z każdym krokiem.
Dotarłem do samochodu zamykając za sobą drzwi, nie tracąc czasu odpaliłem silnik z szybkością wyjeżdżając z parkingu, tylko jeden cel był w moim umyśle.
Nacisnąłem na gaz, kiedy przemierzałem różnymi drogami, powolni kierowcy mnie denerwują, więc bez wysiłku ich wyprzedziłem, jej szkoła zbliżała się z każdą mijającą sekundą podczas, kiedy z roztargnieniem wstrzymywałem oddech w wyczekiwaniu, a niepokój wypełniał moje żyły.
Postukałem palcami o kierownicę, krótkie burknięcie wydostało się z moich ust jak desperacko chciałem odwrócić swój umysł wiedząc, że w przeciwnym razie wściekłość weźmie nade mną górę tak jak wcześniej robiła to niezliczoną ilość razy; i tym razem nie mogłem pozwolić sobie na zranienie Grace jeszcze bardziej, niż dotychczas.
Kilka minut później, nawet jeśli trwało to jak godziny, dotarłem na szkolny parking skręcając na najbliższe wolne miejsce, mój wzrok wędrował dookoła mając nadzieję, że gdzieś ją spotkam – gdziekolwiek.
Minęło kilka sekund, a ja ujrzałem jej błyszczące, brązowe włosy, mój umysł zamarzł na chwilę, kiedy sprawdzałem jej wygląd. Wyglądała pięknie, bardziej niż pięknie, wyglądała oszałamiająco; jej długie opalone nogi były na widoku i zdobiły je szorty z wysokim stanem. Miała lekki makijaż, ale jej piękne oczy były podkreślone.
Jej wygląd zapierał dech w piersiach i ta ciota aka jej chłopak na nią nie zasługiwał. Obserwowałem jak szli razem, ręka w rękę, mój gniew urósł w sekundę, jak dotarli do jego samochodu. Jego ramię było owinięte wokół jej małej sylwetki, następnie jego twarz zbliżała się do jej, dzięki czemu moja krew zaczęła wrzeć i zajęło mi to każdą uncję, aby kontrolować się i nie najebać mu.
Ich wargi się spotkały, po czym zazdrość wpłynęła do moich żył, niemożliwie mocno zacisnąłem dłonie na kierownicy i poczułem jak moja twarz poczerwieniała na widok jego dłoni położonych na niej. Ona była moja; nie należała do jakiejś pryszczatej łasicy z gównem zamiast włosów.
Oderwali się od siebie, na szczęście, ponieważ byłem już gotowy aby podciąć mu gardło. Kolejne dwie osoby, przypuszczam że to była para, podeszli do nich, po czym stali tam i rozmawiali minuta po minucie, a ja desperacko chciałem usłyszeć o czym mówili.
Siedziałem niecierpliwie, nie chcąc nic bardziej niż podejść tam i wziąć Grace ze sobą, ale ona nigdy się na to nie zgodzi więc będę musiał zrobić to ostrożnie i kiedy tej cioty nie będzie w pobliżu.
Po chwili wszyscy wsiedli do samochodu, na co mój umysł się lekko rozluźnił wiedząc, że nie będą sami, bo nie wiem jak długo moja samokontrola mogłaby to znieść.
Silnik został odpalony i samochód szybko wyjechał z parkingu. Odpaliłem swój, powoli wyjeżdżając z mojego miejsca i jadąc za nimi z dystansem.
To nie było śledzenie, nie? Nie, nie było. Po prostu odzyskuję swoją dziewczynę z powrotem.

Grace's P.O.V

Siedzieliśmy w restauracji, chwile temu skończyliśmy jeść nasze jedzenie, a teraz bezmyślnie rozmawialiśmy o czymkolwiek i kimkolwiek. Danielle i Ben dołączyli do nas niedawno, wpadliśmy na siebie na szkolnym parkingu i zaprosiliśmy ich, a oni zgodzili się do nas dołączyć; nie mogłam tego rozpracować czy było to błogosławieństwo czy przekleństwo.
Byliśmy tu już jakąś godzinę i obecnie dobrze się bawiłam,
-Słyszałem, że Samantha robi imprezę w następny piątek, jesteśmy zaproszeni - poinformował nas Alex, gdy wziął końcowego łyka ze swojego napoju. Jęknęłam w duchu, nigdy nie byłam i wciąż nie jestem typem imprezowicza i myśl o tym sprawia u mnie grymas.Ale Alex będzie chciał iść, to było oczywiste i będzie to tylko kwestia czasu zanim mnie przekona.
-O serio? Brzmi dobrze - odpowiedziałam, lekko wzruszając ramionami podczas, kiedy starałam się być najbardziej entuzjastyczną jak tylko było to możliwe, ale znając mnie nie zdałam egzaminu. Uśmiechnął się jasno; może jednak nie odniosłam porażki. Skinął głową zgadzając się ze mną.
-Tak, piszemy się na to,- Danielle zapiszczała wraz z szerokim uśmiechem na jej twarzy, po czym Ben również się zgodził. Wyglądało na to, że byłam jedyną osobą, która nie była typem imprezowicza. 
-To fajnie, powiem jej że idziemy - odpowiedział Alex z czystą ekscytacją w głosie.
Lekko rozchyliłam usta, gotowa aby znowu się odezwać, ale telefon zadzwonił mi w kieszeni uciszając mnie. Szybko ich przeprosiłam, a następnie wykopałam go z kieszeni, imię które wyświetlało się na ekranie wypełniło mnie zarazem podnieceniem jak i strachem; Justin.
Przełknęłam nerwowo ślinę, mój wzrok powędrował do Alex'a przed przeczytaniem wiadomości. Spojrzał na mnie, jakby czekał na odpowiedź od kogo ta wiadomość była.
-To moja mama, zastanawia się co u mnie,- skłamałam uśmiechając się słodko, po czym poczułam jak poczucie winy opanowało moje ciało. 
Ponownie spojrzałam w dół na telefon przesuwając palcem po ekranie i odczytałam tekst wiadomości, niecierpliwość wypełniła moje żyły, gdy ostrożnie czytałam co napisał, słowo po słowie.

From: Justin

Pamiętaj, nie gram według zasad; powiedz mu, że źle się czujesz, czekam na zewnątrz.

Powiedz mu, że źle się czujesz? Skąd on nawet wie gdzie jesteśmy? Naprawdę czeka na zewnątrz? Pytania zalały mój mózg i lekko spanikowałam, nie mogłam po prostu powiedzieć, że nie czuje się dobrze, aby być ze swoim ex. To byłoby głupie, lekkomyślne; wszystko z tym związane było złe, więc dlaczego rzeczywiście myślałam, aby to zrobić.
Tak jak mówiłam, dobrze się dzisiaj bawiłam, ale nieważne jak bardzo się starałam, Justin zawsze wkraczał do moich myśli i było to niemożliwe, aby go stamtąd wyrzucić. Chciałam z nim być i nie wiedziałam nawet dlaczego, ale było coś tam co mnie przyciągało. Tęskniłam za nim - bardzo i nawet od kiedy wrócił, był jedyną osobą o której myślałam wliczając w to mojego aktualnego chłopaka.
Westchnęłam w duchu biorąc gwałtowny oddech podczas, gdy bawiłam się opcjami w mojej głowie, ale za każdym razem odnajdywałam odpowiedź, nawet jeśli nie mogłam się z tym pogodzić. Przełknęłam nerwowo ślinę napotykając wzrok Alex'a i czekając za emocją, za przyspieszeniem bicia mojego serca, za płytszym oddechem, ale nic nie przyszło i nigdy wcześniej też nie.
-Nie czuję się za dobrze,- przyznałam lekko się jąkając podczas, gdy nerwowo bawiłam się serwetką pod stołem. I desperacko miałam nadzieję, że Alex nie przejrzy moich kłamstw.
Lekko zmarszczył brwi, a niepokój świecił w jego oczach.
-O nie, mam nadzieję, że to nie jest zatrucie pokarmowe,- skomentował z winą splątaną w głosie, w końcu to był jego pomysł, aby przyjść do tej konkretnej restauracji. Jęknęłam w duchu, dlaczego musi być takim miłym, ja miałam być winna, ja tu jestem tą która zwodzi go dla swojego byłego chłopaka.
-Jestem pewna, że nie - uspokoiłam go uśmiechając się słodko, kiedy poczułam jak wina zjadała mnie kawałek po kawałku. -W sumie pójdę już, złapie jakąś taksówkę - lekko skrzywiłam się udając chory wygląd, ale wiedząc że i tak prawdopodobnie będzie to porażka.
-Nie, jest okej, odwiozę cię do domu,- zaprotestował Alex na co jęknęłam w duchu, czy ja byłam karana za jego uprzejmość. Może powinnam po prostu zostać, przecież miałam być na randce z moim chłopakiem.
-Nie, zostań, widzimy się w poniedziałek rano,- spróbowałam po raz ostatni, po czym wstałam wymijająco całując go w usta przed pożegnaniem się z Ben'em i Danielle. Widać było, że Alex chciał zostać i spędzać czas z Ben'em i Danielle, więc na szczęście pozwolił mi pójść bez dalszych protestów.
Starałam się zapłacić za połowę mojego rachunku, ale jak zwykle odmówił, więc wyszłam chcąc się stamtąd wydostać jak najszybciej, poczucie winy rosło jak wyszłam z restauracji szukając samochodu Justin'a, którego na szczęście nie było trudno znaleźć.
Powoli otworzyłam drzwi, zdenerwowanie skręcało mój żołądek, w duchu mając nadzieję, że podjęłam właściwy wybór. Zamknęłam za sobą drzwi, a następnie obróciłam głowę, by spotkać jego wzrok, mały uśmiech napotkał moje usta, po czym spojrzałam na jego lekkie rysy twarzy, jego obecność, wszystko związane z nim powodowało, że moje serce trzepotało, a mój brzuch wypełniał się motylkami.
-Wyglądasz pięknie,- skomplementował, gdy pochłonął mnie swoim wzrokiem, moje policzki podgrzały się i uśmiech odnalazł moje usta. Justin odpalił silnik wyjeżdżając szybko z parkingu i po raz drugi od kiedy tu jest, odjechałam w jego samochodzie jadąc do krainy szczęścia.
Droga do jego apartamentu trwała w ciszy, ale komfortowej w jak najbardziej możliwy sposób. Wpatrywałam się w drzewa i ziemię wolności, którą mijaliśmy; czarne nocne niebo otumaniało blade światło księżyca.
Bycie przywiązanym do jednej i tej samej szkoły z internatem było nudne, bliskość tych czterech ścian w moim akademiku była zniechęcająca i często zdarzało mi się zastanawiać jak by to było się uwolnić, zrobić coś co nie wiążę się ze szkołą.
Może dlatego tak ciągnęło mnie do Justin'a, wolność bycia w stanie zrobić to co chciałam i nie postępować zgodnie z zasadami szkoły, ale miałam inną teorię na temat tego co mnie przyciąga, słowo to zaczynało się na literę W.
Zlekceważyłam kompletnie moje myśli, nie mogłam myśleć w ten sposób. W zasadzie nie powinnam być w jego samochodzie na drodze do jego mieszkania. Powinnam być z Alex'em, kończąc randkę, którą zaplanowałam. Jedna opcja była rozważana w mojej głowie i jedna w moim sercu, ale mówili, żeby nie ufać swojemu sercu – ono chce tylko twojej krwi.
Zanikający dźwięk silnika dotarł do moich uszu, po czym rozejrzałam się po otoczeniu. Wysoki, elegancki budynek stał przede mną, był wysoki i mogłam przypuszczać, że był to blok z mieszkaniami i jedno z nich było Justin'a.
Schował kluczki do kieszeni, następnie otworzył drzwi wysiadając i zamykając je za sobą. Odzwierciedliłam jego czyny zarzucając torbę na ramię, zaoferował swoją dłoń i tym razem nie zawahałam się, aby ją złapać. Elektryczny prąd przeszedł przeze mnie na kontakt naszych splątanych palców, zignorowałam to idąc za nim do budynku.
Wewnątrz hol był tak obszerny jak na zewnątrz. Przeszliśmy przez niego bezgłośnie, po czym dotarliśmy do windy czekając aż metalowe drzwi się otworzą. Po kilku minutach otworzyły się, więc weszliśmy do środka, a Justin nacisnął przycisk na samą górę.
Wciąż milczeliśmy, nowo odnalezione napięcie, którego nie mogłam rozszyfrować rozprzestrzeniało się w powietrzu, moje serce biło milion razy na godzinę, a mój oddech stawał się płytszy z każdą sekundą. Może to była intymność albo tajemniczość, nie byłam do końca pewna, ale wiedziałam jedną rzecz, chciałam żeby to odeszło – i to szybko.
Wydostaliśmy się z windy udając się w kierunku najdalszych drzwi po prawo. Wyjął klucz z kieszeni, natychmiast otwierając drzwi i wpuszczając nas do środka. To miejsce było co najmniej luksusowe, wyposażone w kosztowne i współcześnie wyglądające meble, wyglądało jak kawalerka. Prychnęłam.
Weszłam głębiej podziwiając to mieszkanie, byłam pod kompletnym wrażeniem jak mógł kupić takie ładne mieszkanie jak to.
-Ładne eh? - uśmiechnął się zaraźliwie, cwaniacki uśmieszek znajdował się na kącikach jego warg podczas, kiedy kręcił kluczykami wokół swojego palca przez położeniem ich na ladę w kuchni.
Skinęłam głową, mój wzrok wędrował po wnętrzu, było ładnie zrobione i w wielkim skrócie wyglądało to niesamowicie. Położyłam swoją torbę blisko jego kluczyków idąc za nim do kuchni.
Wciąż stał swobodnie, uważnie mnie obserwując z błyskiem w oku, który powinien sprawić, że będę chciała uciec na jak najwyższe wzgórze, było to tak pochłaniające i bezczelne, że po prostu jedno spojrzenie powodowało, że moje nogi były jak z waty. Wskazał dwoma palcami, abym do niego podeszła; od razu go posłuchałam, robiąc powolne i ostrożne kroki, aż w końcu do niego dotarłam.
Musnął palcami o obolałe miejsca na mojej szyi, zadowolony uśmieszek zaatakował kąciki jego ust, kiedy wziął głęboki oddech, uczucie jego palców na mojej szyi wysyłało uwodzicielską fale przez moje ciało. Bez ostrzeżenia, jego dłonie odnalazły się pod moimi udami, unosząc i umieszczając mnie na ladzie.
Stanął między moimi nogami podczas, kiedy milczałam obserwując jego każdy wysyłający dreszcze w dół kręgosłupa ruch. Przesunął swoje palce w górę ocierając nimi o moją szczękę, po czym udały się w drogę do moich włosów chwytając za materiał, który mocno utrzymywał moje włosy przed zerwaniem go z nich i rzuceniem beztrosko w innym kierunku, moje włosy opadły głaszcząc moją twarz.
-O wiele lepiej,- mruknął niskim głosem, a jego oczy przybrały ciemny kolor gdy mnie obserwował, mój oddech stawał się płytszy z każdą mijającą sekundą, kiedy patrzyłam jak jego palce odgarnęły włosy z mojej szyi, a potem jego wargi delikatnie zaatakowały moje obolałe miejsce, zostawił tam kilka mokrych pocałunków, niechlujne całusy lekko załagodziły ból.
Zjechał niżej, mijając mój obojczyk, pieszcząc każdy centymetr odsłoniętej skóry, jego doświadczone usta wysyłały mnie do miejsc, w których nigdy wcześniej nie byłam. Czułam się tak dobrze, tak jak robił to wcześniej i w jednej chwili poczułam jak uczucie miłości i wszystkiego powróciło, nawet jeśli nie powinno.
-Nie mogłem się doczekać, aż cię tu przyprowadzę,- przyznał, jego oddech był nierówny podczas, gdy robił swoją pracę wzdłuż mojej szyi, spotykając się z moją szczęką. Milczałam, wstrzymując oddech w między czasie, kiedy moje ciało było zamrożone przez jego umiejętny dotyk. -Czekałem, aby sam się do ciebie dostać, żebyśmy mogli razem zgrzeszyć - przerwał pieszcząc moją skórę, dzięki czemu niekontrolowany jęk wydostał się z moich ust.
Przyciągnął mnie bliżej wplątując dłonie w moje włosy, gdy nasze ciała się stykały, dolną częścią ciała zaczął ocierać się o moje krocze wywołując głośniejszy jęk, moje ciało krzyczało z rozkoszy na jego intensywne czyny, mój oddech słabł za każdym nierównym oddechem.
-Pragnąłem ciebie w swoim łóżku, krzyczącą moje imię, kiedy bym cię pieprzył na okrągło,- wychrypiał ruszając szybciej biodrami, efekt rozprzestrzenił nieznośną przyjemność w moim całym ciele, jak palcami delikatnie pieścił skórę na mojej szyi, a następnie wziął szarpany wdech.
Wymawiał każdą sylabę, każdego słowa boleśnie powoli, jakby torturował mnie swoimi słowami. Byłam bardziej niż wilgotna i rozpaczliwie go pragnęłam, jego bezczelne słowa o tym co chciał ze mną zrobić kompletnie mnie podnieciły, potrzebowałam go i ta myśl była zarazem pochłaniająca jak i zniechęcająca.
Owinęłam ramiona wokół jego szyi, wplątując palce w jego już nie tak idealne włosy, po czym odseparowany jęk wydostał się z moich ust znowu i znowu. Mruknął nisko, łapczywie badając wargami moją szyję i pomrukując coś na przeciw niej, jego ostre pchnięcia spotkały moje, nasze ubrania były jedyną rzeczą, która oddzielała nas od zrobienia brudnego uczynku.
-Justin,- zapiszczałam, przyjemność uderzyła na najwyższy poziom, po czym poczułam jak moje ciało było gotowe to spalenia, oddech skracał się, a mój umysł i ciało było spożywane przez nikogo innego jak niego. Nasze ciała kołysały się harmonijnie na ladzie, jego pchnięcia przyspieszały z każdą sekundą zwiększając przy tym przyjemność.
-Powiedz moje imię jeszcze raz,- rozkazał, wypowiedział te słowa na przeciw szyi więc były stłumione, a potem zostawił na niej kilkakrotnie mokre pocałunki, robił to niechlujnie podczas jego pchnięć, a następnie poczułam jak mięśnie w najniższej części mojego brzucha zaciskały się w pyszny sposób, byłam blisko i on o tym wiedział.
-Justin,- jęknęłam ostro, zacieśniając uścisk na jego włosach, gdy jego ruchy przyspieszyły się w godzinie mojego szczytu.
-Dobrze ci?- zapytał spowalniając ruchy, torturując mnie, bez końca chciałam i potrzebowałam, aby przyspieszył i doprowadził mnie do orgazmu.
Szybko skinęłam, natychmiast odpowiadając na jego pytanie; potrzebowałam, aby to dokończył, ponieważ nieznośna przyjemność, którą czułam z każdym momentem czyniła u mnie zawroty głowy. -Pamiętaj, tylko ja mogę sprawić, że poczujesz się tak dobrze i tylko ja mogę doprowadzić cię do takiego orgazmu,- warknął wściekle z zaborczością splątaną w głosie, po czym przejechał palcami po malince którą przed chwilą mi stworzył.
-Tylko ty,- potwierdziłam, jego wargi objęły moje w niechlujnym gorącym pocałunku, a nasze dolne części ciała ocierały się o siebie w szybszym tempie powodując, że jęk opuścił moje usta, chwyciłam jego ramiona, aby utrzymać się w pionie i po kilku sekundach doszłam, a on wkrótce po mnie.
Jego gorący oddech uderzył o moją szyję, jego pchnięcia się spowolniły, nasze ciała drżały, a oddechy były nierówne. Delikatnie przycisnął swoje usta do mojej szyi zatrzymując je na sekundę lub dwie, kiedy regulowaliśmy oddech, bicie mojego serca stopniowo obniżało się po tym niesamowitym orgazmie.
Jego dłoń była spleciona z moją, ustami spotkał się z moimi, raz, dwa, trzy razy zanim odsunął się, uszkodzony błysk świecił jasno w jego oczach, a zadowolony uśmieszek ozdabiał jego nieskazitelna twarz.
-Czy Alex,- przerwał wzdrygając się lekko, kiedy z obrzydzeniem wymówił imię Alex'a, jego ciało lekko się spięło. - kiedykolwiek doprowadził cię do takiego orgazmu?- zapytał w konkurencyjny sposób sprawiając, że wstydliwy uśmieszek pojawił się na moich ustach. Czy on rzeczywiście myślał, że robiłam takie rzeczy z Alex'em? I w tym sensie, jego zazdrość była słodka.
Nieśmiało pokręciłam głową, fala ulgi przeszła przez jego twarz.
-Nic z nim nie robiłam,- przyznałam cichym głosem, moje policzki zaczerwieniły się, byłam prawie, że zawstydzona i nie miałam pojęcia dlaczego. Jego postawa się zmieniła, a ciało kompletnie się zrelaksowało, gdy skorumpowany błysk świecił w jego oczach.
-Nigdy nie sprawił, że doszłaś?- odparł, szyderczy śmiech uciekł z jego ust, jak kciukiem uspokajająco pocierał o moje udo. Ponownie pokręciłam głową, -Cipa,- syknął nisko, choć jego głos wciąż był spokojny, a w jego oczach świeciła nieodczytana emocja.
-Więc, twoje ciało jest wciąż moje,- zauważył, wargami podążając tropem w dół mojej szyi, aż do obojczyka przez co jęk wydostał się z moich ust. -Jesteś cała moja,- warknął cicho, jego palce otarły się lekko o moje krocze czyniąc u mnie jęk uznania, dzięki czemu moje policzki zarumieniły się na jego bezczelne zachowanie.
Dzwonek z telefonu dotarł do moich uszu wybudzając mnie z mojego snu na jawie z Justin'em, jego wargi opuściły moją skórę, po czym spojrzał na mnie z niezadowolonym wyrazem twarzy.
-Zostaw to,- wymamrotał obejmując moje usta swoimi, nasze usta poruszały się w synchronizacji wysyłając motylki do mojego brzucha.
Westchnęłam w duchu, dobrze wiedząc, że musiałam to odebrać. Delikatnie odepchnęłam Justin'a uzyskując od niego gardłowy jęk i ciemne spojrzenie. Uniosłam dolną część ciała z lady kuchennej, szukając telefonu, po chwili wyciągnęłam go odczytując z ekranu imię Alex'a, nacisnęłam zielony przycisk przykładając komórkę do ucha.
-Hej Alex,- odpowiedziałam przenosząc wzrok na Justin'a, jego ciało delikatnie napięło się, kiedy ocierał o moje obolałe miejsce, a chwilę później znowu połączył swoje wargi z moją szyją, odepchnęłam go lekko ale ani drgnął.
-Hej Grace, jak się czujesz?- zapytał ze szczerością w głosie, a jego słowa były przepełnione optymizmem. Poczułam jak uczucie winy uderzyło o moje ciało, był opiekuńczy, generalnie obchodziło go moje samopoczucie, a ja właśnie miałam brudny seks z moim ex w jego apartamencie. Wzdrygnęłam się. Naprawdę jestem okropnym człowiekiem.
-Trochę lepiej, pewnie pójdę wcześniej spać i mam nadzieję, że jutro poczuję się lepiej,- powiedziałam mu, nerwowo bawiąc się skrawkiem koszulki Justin'a podczas, gdy on kontynuował zostawianie pocałunków w dół i w górę mojej szczęki.
-Ok, zadzwonię do ciebie jutro rano i może coś porobimy?- zasugerował z optymizmem. Skinęłam, nawet jeśli wiedziałam, że nie mógł mnie zobaczyć, a kilka sekund później wzięłam szarpany oddech, poczucie winy zainfekowało całe moje ciało, a łzy groziły wypłynięciu na wierzch. Mrugnęłam kilka razy, po raz ostatni odpychając Justin'a.
-Tak, brzmi dobrze, więc do zobaczenia,- powiedziałam z uśmiechem grającym na ustach, który nie do końca był szczery. Rozłączyłam się, wzdychając z opóźnieniem i odkładając telefon na ladę, po czym spojrzałam na Justin'a, nieodgadniona emocja znajdowała się w jego oczach.
Mój umysł szalał, doprowadzał mnie do szaleństwa i nie wiedziałam o czym myśleć, co zrobić i co powiedzieć. Kochałam Justin'a, nie było w tym wątpliwości, ale wszystko związane z nim było skomplikowane. Lubiłam Alex'a, lubiłam spędzać z nim czas i nie mogłam na to poradzić, ale myślałam o nim tylko jako o przyjacielu.
To było frustrujące, że nie mogłam widzieć go jako kogoś więcej. Ale dokładnie wiedziałam dlaczego, było tak, ponieważ pewien chłopak miał nade mną kontrolę, wciąż byłam zakochana w Justin'ie kiedy zgodziłam się na związek z Alex'em, po prostu nie zdałam sobie z tego sprawy. I powrót Justin'a był tym, abym sobie to uświadomiła. Ale czy nie jest już za późno?


A jednak Grace zwodziła Alex'a, uhuh

JEŚLI CHCECIE BYĆ POINFORMOWANI KIEDY SIĘ POJAWI ROZDZIAŁ I CHCECIE ZADAC MI JAKIES PYTANIA TO ZAPRASZAM NA ASKA http://ask.fm/avonstime :) Nie odpowiadam w komentarzach

21 komentarzy:

  1. Cudowny rozdział, czekam na kolejny x

    OdpowiedzUsuń
  2. aw przykro mi, ze okłamuje alexa ale omg justin i ona i omg aw haha
    @curlysharreh

    OdpowiedzUsuń
  3. Nawet nie wiem co powiedzieć :o Cały tydzień czekałam na ten rozdział a teraz zabrakło mi po prostu słów! Rozpiszę się tu, gdy będę na kompie. Kocham Cie


    www.collision-fanfiction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po prostu nie znam słów, które opisałyby to, co teraz czuję o.O Grace jest taka zamotana, ale znając życie ja sama bym się tak zakochała z moim kochanym byłym haha Tylko dlaczego nie zostawi po prostu Aleksa i nie będzie z Jusem? To wszystko jest coraz bardziej skomplikowane. Powoli gubię się w ich historii, ale dotrwam do końca! Musisz to tłumaczyć inaczej Cię znajdę i zmuszę do tego xD

      Usuń
  4. się gorąco zrobiło :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak długo na to czekałam! Grace zostaw Alexa i bądź z Jusem! Proste? Proste. Laska to tak komplikuje.

    OdpowiedzUsuń
  6. No, no te 5 tysięcy słów było cholernie warte tłumaczenia, dziewczyno! A TE KOMPLIKACJE DOPROWADZAJĄ MNIE DO SZAŁU i czekam na dramę haha. BUZI <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Jejku no! Cały czas mi się wydaje, że Justin gra:/ czekam aż w końcu powie jej, że ja kocha! Ale pewnie nie będzie to tak szybko:( Rozdział świetny! Do następnego ✌

    OdpowiedzUsuń
  8. kto by się spodziewał że Grace aż tak szybko mu ulegnie? i jeszcze to wyznanie że jednak nie kocha Alexa...

    OdpowiedzUsuń
  9. Omg, co tu sie dzieje

    OdpowiedzUsuń
  10. Podoba mi się Twój styl :]

    OdpowiedzUsuń
  11. Niech Grace zerwie z Alexem i po sprawie, lol xd Poza tym to rozdział miód malina, nie mogę się doczekać następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Tak <3 kocham Cię kochana

    OdpowiedzUsuń
  13. Genialny *.*Nie mogę się doczekać następnego :D

    OdpowiedzUsuń
  14. No dzieje się dzieje super i do następnego!

    OdpowiedzUsuń
  15. Troche szkoda Alexa, ale Grace ma być z Jusem :d ciekawie się tutaj zapowiada ;]

    OdpowiedzUsuń
  16. swietny dodaj kolejny juz blagam

    OdpowiedzUsuń
  17. WSPANIAŁY :O :O

    OdpowiedzUsuń
  18. lubię te ich momenty

    OdpowiedzUsuń