13.07.2014

Birthday? [16]

(brak komentarzy = brak rozdziału)

Grace's P.O.V

Był piątkowy wieczór i zamiast imprezować jak większość nastolatków, siedziałam przy moim biurku kończąc moją pracę domową z angielskiego. Robiłam to ze względu na poniedziałek i na to, że był to esej, który miał mieć trzy tysiące słów, więc wolałabym zrobić to wcześniej niż później. I plus, imprezowanie zdecydowanie nie było moją rzeczą.
Esej był o powieści; Myszy i ludzie. Książka, którą przeczytałam i ponownie przeczytałam jakieś milion razy, więc powiedzenie, że było to nudne było niedopowiedzeniem. Ale to było zadanie domowe, które rzecz jasna zamierzałam zrobić; nie było innej opcji.
Stukałam palcem o krawędź biurka, kiedy starałam się dokończyć mój akapit. Nabazgrałam ostatnie słowa, po czym zamknęłam książkę czując jak fala ulgi przejęła moje ciało, uświadamiając sobie, że w końcu, po trzech długich godzinach, skończyłam.
Położyłam się na biurku, rozważając co następnie zrobić. Rzuciłam okiem na zegar, żywe czerwony lasery pokazywały mi właśnie dwudziestą trzydzieści. Moi rodzice byli na jakimś spotkaniu kościelnym, który tak naprawdę polegał na bezsensownym rozmawianiu przy posiłku i butelce czerwonego wina. W każdym bądź razie tak zakładałam, że było.
Postanowiłam zejść na dół, może mogłabym znaleźć Ryan'a. Ale znów, z jego złudnym zachowaniem prawdopodobnie nie będzie go w domu, zostawiając mnie samą bym znalazła jakieś zajęcie - świetnie.
Wyszłam z mojego pokoju, owijając moją dłoń wokół poręczy po czym zaczęłam schodzić na dół, ale zatrzymały mnie głosy, ryjąc mnie w ziemię. Kilka męskich (i mogę powiedzieć wstrętnie brzmiących) głosów odezwało się z frontowego pokoju. Starałam się podsłuchać ich rozmowę, ale wszystko co mogłam usłyszeć to były nieistotne szmery i od czasu do czasu chłopięcy śmiech.
Udałam się na dół, mój ciekawy umysł co raz bardziej brał górę nade mną. Dotarłam do ostatniego schodka, po czym zaliczyłam kuchnię, idąc za głosami które prowadziły do frontowego pokoju.
-Kim jest ta laska?- odezwał się męski głos, sprawiając że moje ciało się zamroziło po czym wszystkie głowy zwróciły się w kierunku mojej figury. Poczułam jak moja krtań opuszczała mnie podczas gdy wiłam się po intensywnymi spojrzeniami facetów.
-Koleś, spierdalaj, to jest moja siostra,- krzyknął Ryan, kipiąc ze złości po czym rzucił facetowi spojrzenie sprawiając, że podniósł swoje ręce w geście obronnym.
-Gdzie ty ją ukrywałeś?- zapytał ze zdziwionym wyrazem maskującym jego twarz, po czym wysłał dwuznaczne spojrzenie w moją stronę, tym razem sprawiając że Justin spojrzał na niego, podnosząc gęsią skórkę na mojej skórze na jego nadmierną opiekuńczość.
-Rodzice niedługo będą w domu,- udało mi się odezwać, unikając spojrzenia chłopaków kiedy skierowałam słowa do Ryan'a.
-Wiem, jutro są urodziny Bieber'a więc idziemy do klubu, niedługo nas tu nie będzie,- poinformował mnie, irytujący uśmieszek spotkał jego usta po czym wydał z siebie głośny śmiech. Urodziny Justin'a? Od kiedy? Justin na pewno mi o tym nie mówił.
Mój wzrok złapał kontakt z Justin'em po czym nasze spojrzenia się spotkały, jego świeciło pustką, na co moje serce zakuło na przeciw mojej piersi. Był taki inny wokół swoich przyjaciół, to było tak jakby pełen współczucia Justin nigdy nie istniał, i to było dziwne.
-Kendra przyjdzie?- odezwał się facet pytając Justin'a, - urodzinowy seks i te sprawy,- parsknął śmiechem, kiwając dwuznacznie brwiami w górę i w dół, powodując że dreszcz przeszedł przez mój kręgosłup – i w nie dobry sposób.
-Mm, nie wiem,- wzruszył ramionami, jego oczy mrugnęły do mnie na ułamek sekundy zanim zwrócił swoją uwagę z powrotem na tego faceta.
-Od kiedy Bieber nie wie czy dostanie dobrą kolejkę pieprzenia?*- wykrzyknął, potrząsając głową w niedowierzaniu po czym wydobył z siebie przewiewny śmiech. Stałam przyklejona do podłogi, kiedy nie byłam w stanie się ruszyć, moje oczy skupiły się na Justin'ie po czym jego ciało się spięło.
-On jest zbyt zajęty inną dziewczyną,- wtrącił inny facet, irytujący uśmieszek był obecny na jego twarzy, na co szczęka Justin'a opadła. On nie miał na myśli mnie, prawda? Mój brzuch skręcił się ze zdenerwowania na tą zrozumiałą myśl.
-Jaką inną dziewczyną?- pierwszy facet odparł, unosząc przezornie swoje brwi.
-Nie słyszałeś?- wystrzelił facet, nieznośny uśmieszek rozprzestrzeniał się na jego twarzy. -Kendra powiedziała mi, że teraz kręci z tą nową dziewczyną, spędzając z nią cały swój czas,- poinformował resztę chłopaków, sprawiając że wszyscy wypuścili z siebie głośny śmiech.
-Bieber’s gone pussy eh?**- zarechotał na co oczy Justin'a  pociemniały z irytacji, po czym gardłowy ryk uciekł z jego ust.
-Spierdalaj Jared, to nigdy by się nie wydarzyło. Teraz, chodźmy do klubu,- mruknął, kompletnie to lekceważąc po czym chłopacy skinęli głowami w porozumieniu wiedząc, żeby nie argumentować z Justin'em. Myślę, że nikt nie lubił złego Justin'a.
-Kryj mnie, proszę?- zapytał Ryan, kiedy reszta zaczęła wychodzić z pokoju udając się do wyjścia. Skinęłam bez wahania, ale nie mogłam wydać z siebie żadnego słowa z powodu sceny, która właśnie się rozegrała przed moimi oczami. Mówili o mnie nawet o tym nie wiedząc i bliskość tej sytuacji była zastraszająca. -Dzięki,- powiedział, rzucając mi łagodny uśmiech zanim wyszedł z chłopakami z domu.
Wydałam z siebie prawie niesłyszalne westchnienie, kiedy dźwięk zamykanych drzwi wypełnił moje uszy. W końcu byłam sama i wolna od tej brudnej spółki nieznośnych facetów. O chłopie, czy mój brat ma zwyczaj wybierania wstrętnych przyjaciół.
Ale znów, jeden z tych wstrętnych przyjaciół to był Justin. I byłam bardziej niż zadowolona, że nas zapoznał. Ale jego urodziny wciąż grały w mojej głowie. Dlaczego mi nie powiedział? Może wypadło mu to z głowy, lub może nie byłam wystarczająco ważna, aby mi o tym powiedzieć. Moje serce zakuło mnie na przeciw piersi po czym moje usta uformowały się w grymasie. Beztrosko opuściłam moje ramiona na dół, on poważnie dawał mi popalić, moje uczucia ostatnio były takie mylące i nie lubiłam tego – ani trochę.
Jeżeli jutro są jego urodziny, to oznacza że kończy dziewiętnaście lat. Umieszczając całe cztery lata pomiędzy nas, moje szesnaste urodziny nie mogą przyjść wystarczająco szybko. Czuje się jakby to trwało wieczność zanim skończę szesnaście lat, wciąż byłam dzieckiem a on stawał się dorosły. Moja głowa zawirowała, a ciało unieruchomiło na tą niespokojną myśl.
Miałam udać się z powrotem na górę dopóki kliknięcie otwierających drzwi nie wypełniło moje uszy. Zatrzymałam się, moje ciało zrelaksowało się kiedy Justin wszedł przez drzwi, ale moje brwi były złączone razem w zdezorientowaniu, co on tu robił?
-Co ty- przerwał mi zanim mogłam dokończyć moje zdanie, -Zostawiłem mój telefon tutaj,- poinformował, jego głos uciął się po czym nie czytelny wyraz zamaskował jego twarz. Staliśmy w milczeniu, co trwało jak godziny, ale w rzeczywistości były to sekundy po czym zdecydowałam się odezwać,
-Nie powiedziałeś mi, że masz jutro urodziny- powiedziałam, mój głos zabrzmiał jak wymuszony szept.
-Nie wiem, po prostu nie wydawało mi się to ważne,- wymamrotał, po czym wzruszył swoimi ramionami, kompletnie lekceważąc rozmowę.
-Cóż, nie mam dla ciebie prezentu,- powiedziałam, mały uśmiech zaatakował moje usta na co odzwierciedlił mój wyraz. Stanął bliżej mnie, zamykając lukę między nami po czym spojrzał w dół na mnie, jego oczy świeciły z pożądania.
-Mogę pomyśleć o czymś,- wymamrotał, jego oczy świeciły z humorem po czym jego usta uformowały się w znajomy uśmieszek, jego ręce lekko zacisnęły się wokół mojej talii. -I to jest za darmo,- wychrypiał, jego usta ocierały się na przeciw moich w małym wyrazie współczucia sprawiając że moje serce zatrzepotało. Pociągnął za mojego kucyka powodując, że spojrzałam na niego po czym nasze spojrzenia się zablokowały, a bicie mojego serca w tym samym czasie przyspieszyło.
W ciągu kilku sekund całe jego zachowanie się zmieniło, ale jedno wiedziałam na pewno – Zdecydowanie wolę tego Justin'a. Wypuścił z siebie słyszalne westchnienie po czym jego oczy migotały z moich oczu do ust.
-Muszę iść,- mruknął na przeciw moich ust zanim się odsunął. Skinęłam, starając się ukryć rozczarowanie; Zdecydowanie wolałabym, żeby tu został.
-Baw się dobrze,- udało mi się pisnąć, udając uśmiech po czym wydał z siebie chłopięcy śmiech.
-Jestem pewien, że byłoby o wiele lepiej, jeżeli byś tam była- stwierdził, jego oczy płonące z  rozbawienia, a jego głos pełen szczerości. Chwycił swój telefon, który przypuszczam, że celowo zostawił i ta myśl sama sprawiła, że mój brzuch skręcał się ze zdenerwowania  – nawet jeżeli ten gest był nieznaczny.
Zanim udał się do wyjścia, odwrócił się z powrotem do mnie wysyłając mi ostatnie spojrzenie. -Oh, i ładna pidżama aniele,- powiedział po czym strzelił mi figlarne oczko, zanim zniknął z widoku. Spuściłam mój wzrok na dół na moją dziecięcą pidżamę w króliki, przez co moje policzki zarumieniły się i nagle byłam szczęśliwa, że nie mógł mnie już dłużej widzieć. One był prezentem od moich dziadków, wtedy je kochałam – ale teraz, pójdą prosto do kosza.

**

Poczułam promienie słońca przedostające się przez moje okno, dające mi nie proszoną pobudkę kiedy w pół-oślepiały moją wizję. Spojrzałam na zegar, aby zobaczyć że była ósma trzydzieści. Była sobota, co oznaczało, że nie było szkoły i po tym jak Justin i reszta chłopaków wyszli wczoraj, dokończyłam moje zadanie domowe, czyli na szczęście nie miałam już nic do zrobienia do szkoły. Ale znów, jestem pewna jeżeli zapytałabym mojego tatę to znalazłby coś.
Słyszałam jak Ryan wrócił wczoraj późną nocą lub powinnam powiedzieć wczesnym rankiem. Z gramolenia się i hałasu wydobywającego się z dołu, było pewne że był pijany co spowodowało że zastanawiałam się jak Justin musiała się czuć, i co ważniejsze, co zrobił wczoraj.
Wyrzuciłam moje myśli, wstając z łóżka i udając się pod prysznic. Wskoczyłam do niego, nie tracąc czasu, pozwalając gorącej wodzie biegnąc przez moje ciało – w pełni mnie budząc. Umyłam włosy i potem ciało po czym truskawkowy żel pod prysznic ogarnął moje ciało. Jęknęłam po czym zatrzymałam wodę, wychodząc z kabiny i chwytając ręcznik aby wysuszyć siebie.
Dochodziła dziewiąta podczas gdy siedziałam na łóżku, ubrana i gotowa by coś zrobić, ale stwierdziłam że nie mam nic do roboty. Dom Justin'a był tylko piętnaście minut drogi stąd, to był dom jego matki. Nie zamierzam wracać do domu chłopaków w najbliższym czasie; oni byli jeszcze bardziej nieznośni niż faceci, których poznałam zeszłego wieczoru.
Ale byłoby to dziwne, gdybym zjawiła się w jego domu? Ale znów, były jego urodziny i nudziłam się, a tym razem założyłam że pójdę do niego, kiedy za każdym razem było to przeciwieństwo mojej drogi. Sprawdziłam się jeszcze raz w lustrze, decydując się aby zostawić włosy rozpuszczone.
Udałam się na dół by zastać, co wydawało się być, pustym domem. Szybko chwyciłam pojedynczą samoprzylepną kartkę z blatu, bazgrząc na niej wiadomość dla moich rodziców mówiąc im, że wyszłam do Rebecci – ta, racja. Była w moim wieku i była jedyną dziewczyną, którą myślę że mój tata akceptuję. Przykleiłam ją do lodówki zanim wyszłam z domu udając się do Justin'a.

Przechodziłam przez znajome ulice, starając się wyrzucić moje nieoczekiwane zdenerwowanie, kiedy zbliżałam się do jego domu. Kilkakrotnie igrając z moim umysłem czy rzeczywiście było warto go zobaczyć. Nigdy wcześniej nie zmieniam zdania dopóki mnie to nie zaniepokoi. Co jeśli go nie będzie? Co jeśli został w domu jakiejś dziewczyny? Myśli strachu weszły do mojego umysłu kiedy starałam się je ignorować, po czym zwróciłam się na drogę Justin'a.
Weszłam na znajomą zakurzoną ścieżkę prowadzącą do głównych drzwi Justin'a. Zdenerwowanie okryło mnie podczas gdy mój żołądek się skręcał. Delikatnie zapukałam do drzwi, po czym grzecznie zrobiłam krok do tyłu i cierpliwie czekałam, aż drzwi się otworzą.
Usłyszałam kliknięcie pochodzące od wewnątrz domu, a następnie drzwi się otworzyły. Ale zamiast ujawniając osobę, którą będzie Justin, ciepłe zielone oczy spotkał moje po czym poczułam jak mój żołądek opadł – to była jego mama. Szybko zasłoniłam moje zaskoczenie po czym moje usta uformowały się w uśmiech, odwzajemniła moje działania dzięki czemu poczułam jak moje mięśnie nieco się rozluźniły na jej ciepło.
-Grace, miło cię widzieć - uśmiechnęła się promiennie, odsuwając się i pozwalając mi wejść. Weszłam przez drzwi, idąc za nią do kuchni.
-Miło Panią widzieć również, Pani Mallette- grzecznie przywitałam się, i zaskakująco mój głos nie osłabnął się ze względu na moje roztrzęsione nerwy.
-Proszę, mów mi Pattie,- powiedziała, posyłając mi miły uśmiech na co skinęłam głową. -Justin wciąż śpi,- powiedziała mi, rozdrażnienie było splecione w jej głosie po czym opuściła swoje ramion, wypuszczając głębokie westchnienie.
-Myślę, że miał ciężką noc - zadrwiła, figlarnie przewracając oczami sprawiając że chichy chichot wyleciał z moich ust. Skinęłam, posyłając jej mały uśmiech, szczęśliwa że ta sytuacja nie była niezręczna i na szczęście wydawało się, że mnie polubiła – cóż, w każdym bądź razie mam taką nadzieję.
-Chłopacy eh?- skarciła delikatnie; formując swoje usta w małym uśmiechu informując mnie, że żartowała. -Jak w szkole? Justin mi mówił, że jesteś mądra,- poinformowała mnie, zmieniając temat po czym uśmiech spotkał jej oczy. Justin mówił o mnie? Ta myśl sama sprawia, że moje serce trzepocze i znajome uczucie motylków z powrotem wkradało się do mojego podbrzusza.
-Jest dobrze, choć moje testy pierwszoklasisty się zbliżają,- skrzywiłam się, opuszczając moje ramiona i wypuszczając małe sapnięcie. Miałam powtarzać do nich przez ostatnie parę tygodni, ale przerwa o imieniu Justin Bieber powstrzymała mnie od moich przygotowań niedawno.
-Pierwszoklasisty?- spytała, marszcząc brwi w zdezorientowaniu. Nie wiedziała, że miałam piętnaście lat? Może nie byłaby taka zaskoczona jeżeli by wiedziała. Poczułam jak moje dłonie się pocą po czym odchrząknęłam, -Tak,- udało mi się wydusić z siebie, starając zachowywać się w miarę w porządku. Ja i moje wielkie usta, w duchu skarciłam się za zrobienie takiego głupiego błędu.
-Więc masz piętnaście lat,- stwierdziła pytająco, niepewność była obecna w jej głosie po czym nieczytelny wyraz zamaskował jej twarz. Nieśmiało skinęłam, udając uśmiech który nie szybko dotarł do moich oczu.
-No to powodzenia,- uśmiechnęła się do mnie, jej głos był pełen ostrożności i niepewności. -I bądź ostrożna z Justin'em, chodzi o to, że nie chcę żeby stała się tobie krzywda,- powiedziała z troską przeplecioną w jej głosie i ostrożnością przekazującą przez jej oczy. Co to miało być, każdy mi mówi że mam być ostrożna i że stanie mi się krzywda. Cz to było takie oczywiste, czy byłam po prostu naiwna? Opuściłam moje ramiona na dół, nieśmiało kiwając głową, bo moja krtań opuściła mnie przez zdenerwowanie.
-Muszę iść, moja zmiana zaczyna się o dziesiątej. Justin'a pokój jest pierwszym pokojem po lewo, jeżeli chcesz go obudzić,- powiedziała mi, jej głos był miły ale jej oczy błyszczały z niepokoju. Skinęłam, czekając dopóki nie wyszła i dźwięk zamykanych drzwi nie wypełnił moich bębenków po czym wydobyłam z siebie słyszalne westchnienie.
Stałam w kuchni przez parę minut, zastanawiając się co zrobić. Poczułam jak moje nogi zaczęły się pode mną poruszać po czym udałam się na górę, po kierunkach Pattie i weszłam do pokoju Justin'a. Tak jak mówiła, spał. Jego pokój był uwolniony od jakichkolwiek świateł, kiedy po cichu wkradłam się zamykając delikatnie za sobą drzwi.
Podeszłam do niego, podziwiając jego nieskazitelną twarz i jego boskie ciało zanim delikatnie trąciłam go w ramię, próbując go obudzić. Powtórzyłam moje czyny, jęk wyleciał z jego ust zanim podniósł jego ramię do głowy, starając się wrócić do snu.
-Justin,- wyszeptałam delikatnie, sprawiając że jego głowa podniosła się na dźwięk mojego głosu, na co moje serce zatrzepotało bardziej. Otworzył oczy i zamknął, próbując przyzwyczaić się do światła po czym jego brwi złączyły się razem w zmieszaniu.
-Grace,- wychrypiał sennie, moje imię wysunęło się z jego języka w zdezorientowaniu jakby sprawdzał czy naprawdę tam byłam, szybko skinęłam.
-Wszystkiego Najlepszego,- powiedziałam, mój głos wciąż wciąż był niski, ale nie byłam pewna dlaczego. Wysłałam mu mały uśmiech, a on minimalnie go odwzajemnił po czym jego dłoń poleciała do jego głowy i ciąg przekleństw wyleciał z jego ust.
-Czuję się jak gówno,- mruknął, jego głos był napięty jak wypuścił z siebie dźwięk rozdrażnienia. Chwycił za koniec kołdry, podnosząc ją i wskazując żebym tam weszła. Chciał, żebym weszła do łóżka z nim?
Szybko pokręciłam głową, grzecznie odmawiając sprawiając, że mały grymas pojawił się na jego twarzy.
-No chodź,- jęknął, podnosząc kołdrę dalej. Zrobiłam tak jak mi powiedziano, szybko wsunęłam się do małej luki, jego ramiona mocno owinęły się wokół mojej talii po czym przyciągnął mnie do swojej piersi i westchnienie pogardy opuściło jego usta.
Leżeliśmy w ciszy przez parę minut, kiedy jego oddech wyrównał się byłam pewna, że zasnął na mnie. -Jak było ostatniej nocy?- zapytałam, przerywając ciszę i testując czy wciąż był przytomny. Poruszył się obok mnie, niespójny bełkot wyleciał z jego ust. -Zeszła noc?- powtórzyłam po czym poczułam jak ponownie się poruszył. -Oh zeszła noc, nie pieprzyłem się z nikim, jeśli o to pytasz,- powiedział z małym cieniem humoru w jego głosie sprawiając, że przewróciłam oczami na jego denerwujące zachowanie.
-Oh,- udało mi się wydusić szeptem, po czym poczułam jak moje policzki się czerwienią i byłam zadowolona, że nie mógł zobaczyć mojej twarzy.
-Ta, z jakiegoś powodu ta pierwszoklasistka tkwiła mi w głowie,- jęknął, dokuczający ton w jego głosie sprawiający, że chichot wyleciał z jego ust dzięki czemu poczułam jak moje ciało się rozluźnia – nie spał z nikim.
Jego kciuk i palec prześledził moją szczękę, podnosząc ją do góry tak, że nasze usta spotkał się w małym, słodkim pocałunku.
-Kurwa, głowa mnie boli,- przeklął, krzywiąc się na twarzy po czym wypuścił z siebie fuknięcie. Jego uścisk wokół mnie zacieśnił się, a jego oddech wyrównał i zamilknęliśmy w słodkim uścisku.
Igrałam z moim umysłem, czy powiedzieć mu o tym co przypadkowo powiedziałam jego mamie, że mam piętnaście lat. Jak mogłam być taka nieostrożna? Zmartwiony wyraz, który maskował jej twarz wciąż nawiedzał mój umysł i na myśl o tym, mój żołądek skręcał się ze zdenerwowania. Moje ciało napięło się, a moje usta uformowały się w mimowolny grymas, zła na siebie za pozwolenie wyślizgnięcia się temu.
Leżałam w jego ramionach po czym niepokój wkradł się do moich żył i pozwoliłam temu opanować mój umysł podczas gdy leżałam w bezmyślnych marzeniach. Trącenie łokciem z boku przywróciło mnie do rzeczywistości, kiedy otworzyłam oczy aby zobaczyć anielską twarz Justin'a wpatrującego się we mnie. Jego oczy połyskiwały zaniepokojeniem po czym jego brwi złączyły się razem w zdezorientowaniu na moje krętackie zachowanie.
-Co jest?- zapytał ochrypniętym głosem, kiedy uważnie patrzył mi się w oczy dzięki czemu mój żołądek się skręcił, po czym przełknęłam nerwowo.
-Przypadkowo wygadałam twojej mamie, że mam piętnaście lat,- mruknęłam, szybko wypuszczając słowa po czym wypuściłam z siebie ciężkie westchnienie, spoglądając na niego przez moje rzęsy. Jego oczy lekko pociemniały, kiedy jęk wydostał się z jego ust.
-Ja pierdolę,- przeklął nisko, jego głos graniczył z ostrością sprawiając, że moje serce zabolało przeciwko mojej piersi. Rysy jego twarzy złagodniały lekko po czym oczy rozpromieniały sympatią, - Przepraszam,- wymamrotał, prawie jakby zbeształ sam siebie.
-Zajmę się tym, będzie w porządku,- zapewnił, jego słowa splecione obietnicą po czym wysłał mi łagodny uśmiech, a następnie jego usta przyparły się do moich.
-Więc, urodzinowy chłopcze, co chcesz zrobić?- powiedziałam, kompletnie zmieniając temat na co atmosfera się rozświetliła. Zanucił z rozbawieniem, jego oczy świeciły się żwawo po czym szeroki uśmiech zaatakował jego usta.
-Mogę pomyśleć o czymś,- wyłusknął, jego wargi skierowały się do mojej szyi, kiedy jego ramiona były owinięte wokół mojej talii, przyciągając mnie na niego podczas gdy jego usta zostawiały mokre pocałunki, ciągnąc się wzdłuż mojej szyi.
Jego zęby skubały moją szyję, po czym jego ręce powędrowały do mojego tyłka, ściskając go lekko sprawiając, że jęknęłam na te przyjemne uczucie. Moje dłonie poszły do jego nagich ramion – aby odzyskać na zewnątrz równowagę, jego skóra była tak miękka i nasłoneczniona.
Przewrócił nas jednym szybkim ruchem, tak, że teraz ja byłam pod nim. Jego dłonie biegły pod kołdrą po czym uwięził mnie w uścisku. Jego oczy były zamaskowane pożądaniem, a usta ponownie połączyły się z moimi. Jęknął z zadowolenia przed moimi ustami i zahaczył palcami o rąbek mojej koszulki delikatnie ją szarpiąc, wskazując że chce ją ściągnąć.
Moje ciało napięło się na jego bezczelność, kiedy zaczynał się niecierpliwić, podnosząc ją w górę po czym ściągnął materiał z siebie rzucając go beztrosko na dywan. Jego dłonie biegły w górę i w dół boków mojego ciała, tworząc gęsią skórkę na mojej skórze. Przyciskał małe pocałunki wzdłuż mojego brzucha podczas gdy nasze nogi były splecione razem.
Całując mnie, podążył szlakiem w górę mojego brzucha, lekko przyciskając usta do mojej piersi po czym udał się w drogę do obojczyka i w końcu do mojej szyi. Jego nierówny, gorący oddech uderzył o moją szyję i nasze oczy się spotkały, jego wirowały z zachwytu, a ja patrzyłam z podziwu na jego plamiste złote tęczówki.
-Idę do mojego ojca dzisiaj,- poinformował, kiedy złapał oddech po czym jego usta uformowały się w mały uśmiech, co odwzajemniłam. -Idziesz ze mną,- powiedział, to pytanie brzmiało bardziej jak rozkaz niż zaproszenie. Skinęłam głową, jego siostra była urocza więc nie mam z tym żadnego problemu. Plus, nie miałam żadnych planów na dzisiaj i tak się stało, że spędzam czas z Justin'em.
Jego usta odnalazły moje ponownie w kolejnym nagłym pocałunku, po czym zadowolony jęk wydostał się z jego ust. Odsunął się tak szybko, jak umieścił swoje usta na moich, łapiąc oddech i wpatrując się w moje oczy, nieczytelny wyraz maskował jego twarz sprawiając, że desperacko chciałam wiedzieć o czym myślał. Zawsze kryje swoje uczucia, zawsze jest tajemniczy.
-Dobrze,- westchnął, wzrokiem wiercąc dziurę w moich oczach, -tak bardzo chciałbym zostać i wycałować cię na śmierć,- uśmiechnął się głupkowato, sugestywnie poruszając brwiami, -Lepiej pójdę i wezmę prysznic,- powiedział głosem zamaskowanym irytacją po czym podniósł się, odrywając się do naszego uścisku.
-Jestem bardziej niż mile widziana by dołączyć do mnie,- wychrypiał, błysk nadziei znajdował się w jego oczach po czym wysłał mi zmysłowe oczko, moje policzki równocześnie poczerwieniały. Szybko pokręciłam głową, odmawiając na co jego usta ułożyły się w dziecięcy grymas, prawie sprawiając że się zaśmiałam. Jego palce chwyciły mój podbródek, po czym przycisnął swoje usta do moich zostawiając powolny pocałunek. -Jesteś pewna, że się nie skusisz?- wyszeptał na przeciw moich ust, prawie powodując że się poddałam, moje nogi osłabły przez jego słowa po czym szybko pokręciłam moją głową.
-Idź Justin,- skarciłam z dokuczającym tonem w moim głosie po czym przegoniłam go.
-Dobra,- mruknął, pośpiesznie idąc do łazienki podczas gdy ja obserwowałam go jak znika.
Usiadłam na jego łóżku opierając się o wezgłowie, podczas gdy czekałam za nim aż wyjdzie z łazienki, wewnątrz ponad-szczęśliwa na to co się wcześniej wydarzyło. Zakochałam się w nim – i to bardzo.

*- tam było "When does Bieber not know if he’s got a good fuck lined up?” i nie wiem czy dobrze to przetłumaczyłam.
**- nie wiedziałam jak to przetłumaczyć, bo wszystko co było możliwe nie pasowało do zdania przed i wypowiedzi Justin'a po, więc idk
-
No to prawię by się wydało, że Justin świruje z Grace ups ups
Ale by się porobiło, Ryan chyba by zastrzelił Justin'a hah
-
omg już myślałam, że nigdy nie skończę tego rozdziału haha najdłuższy z całych 15 co tłumaczyłam.
wybaczcie za tą przerwę ale stało się jak się stało.
  Jak wam mijają wakacje? U mnie na razie nie zbyt bo pogoda jest nie taka jaka powinna być.
Nie mogę się doczekać 19 sierpnia, gdańsk wita i koncert timberlake'a.
Ktoś was też jedzie? Chętnie bym kogoś poznała z moich czytelników hah i nie tylko :)

buziaczki, do następnego

+MAM DO WAS OGROMNĄ PROŚBĘ, MOŻECIE ZAGŁOSOWAĆ NA WEAKNESS? http://spisfanfiction.blogspot.com/p/blog-miesiaca.html
OCZYWIŚCIE NIE ZMUSZAM!

40 komentarzy:

  1. Jeju przyznała się, że się w nim zakochała *,* Super rozdział czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny! Dziękuję,że tłumaczysz i czekam na kolejny! 😍

    OdpowiedzUsuń
  3. kocham to opowiadanie<3 💜💜💜

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział jak zawsze świetny. Czekam na następny ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. DZIŚ JEGO URODZINY MAM WARAŻENIE,ŻE COŚ POMIĘDZY NIMI SIĘ STANIE HEHE

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny ! ❤️

    OdpowiedzUsuń
  7. świetny :D nie mogę doczekać się nastepnego x

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale genialny *,* prawie Sie wydało, mimo wszystko Justin awww, caluj mnie tak tez !!! Haha, fajnie że taki długi :-) czekam na kolejny :-) są pewne błędy ale tak to jest ok :) jak narazie nuda na wakacjach bo pogoda nijaka, zazdro o koncert timberlak'a *,*

    OdpowiedzUsuń
  9. zakochała się w nim gdfggsdf ale nie mam pewności do tego że Justina zamiary są dobre

    OdpowiedzUsuń
  10. Kocham kocham kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  11. kocham kocham kochaaaam ❤️❤️❤️

    OdpowiedzUsuń
  12. *.* coraz bardziej podoba mi się taki Justin. Jestem ciekawa jak ludzie zareagują, gdy dowiedzą się o ich romansiku.

    OdpowiedzUsuń
  13. o Matko <3 ten rozdział jest cudowny *,* czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń
  14. uwielbiam <3
    @katrauuhl

    OdpowiedzUsuń
  15. kocham to <3 Justin taki awwww :-D Pozdrawiam Cie i czekam na kolejny rozdzial ;*

    OdpowiedzUsuń
  16. Ale slodka była ta końcówka aww.

    OdpowiedzUsuń
  17. Super rozdział :) !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  18. Rozdział jest taki asfgdhjk kocham to tłunaczenie! Xxx

    OdpowiedzUsuń
  19. o moj boze khlmodplfmfmvvlfm to było rewelacyjne! jak słodko awwwww. -@JUUUUSB

    OdpowiedzUsuń
  20. sdklmasfklnsdjklgnfsdl świetny <3 !

    OdpowiedzUsuń
  21. Rozdział hdjfdxff *.* Ona ma 15 lat i chodzi do 1 gimnazjum?:o

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Ameryce szkoły dzielą się na Elementary School które jest odpowiednikiem naszej szkoły podstawowej, później pojawia się Middle School trwające 2 lata (gimnazjum) i High School które prawdopodobnie jest tak jak u nas Liceum.

      Usuń
  22. Świetny ;)
    Jedziesz na koncert Justina ?! Cholernie zazdroszcze.

    OdpowiedzUsuń
  23. rozdział boski omg bardzo to lubię xx

    OdpowiedzUsuń
  24. Justin Justin Justin ja o nim zacznę śnić przez to opowiadanie ;) ;D

    OdpowiedzUsuń
  25. Jejejejej! Cóż to się porobiło. Nawet nie chce sobie wyobrażać, co się stanie, jak Ryan dowie się, że Justin i Grace się spotykają. Przecież to będzie taki rozpierdziel, ze ja nie mogę.
    Jestem ciekawa, jak przebiegnie spotkanie Grace z ojcem Jusa.. No i, co Pattie zrobi z wiedza, ze Grace ma piętnaście lat.
    Luv ya <3

    OdpowiedzUsuń
  26. Rozdział jak zwykle zachwycający :*

    OdpowiedzUsuń
  27. Ten rozdział jest taki słodki, a szczególnie końcówka. Uwielbiam to. Nie mogę się doczekać kolejnego. Kocham

    OdpowiedzUsuń
  28. owwwww słodko <3
    mieszkam w gdansku ale niestety nie ide :(

    OdpowiedzUsuń
  29. Jejku, zakochałam sie w tym ff <3

    OdpowiedzUsuń
  30. Można to było przetłumaczyć "Bieber staje/stał się cipka?"

    OdpowiedzUsuń