5.01.2015

Once again [2]

Grace's P.O.V

Chodziłam z Alex'em wokół kampusu, był to perfekcyjny, słoneczny dzień, bez żadnych chmur maskujących niebo, które pozostawiały niebieską mgłę zamazując moją wizję. Skończyliśmy już lekcje i byliśmy wolni, mogliśmy robić co chcemy i chodzenie na długie romantyczne spacery były tym co zwykle robiliśmy, aby wypełnić nasz czas.
-Muszę niedługo iść i porozmawiać z Mrs Robinson, zrobiłem notatki z biologii i najwyraźniej chce się ze mną zobaczyć,- jęknął powodując, że lekko się uśmiechnęłam. Mrs Robinson zawsze pytała Alex'a czy zrobi to czy tamto, znacznie jej nie lubił, ale był jej najlepszym uczniem więc wiązało się to z odpowiedzialnością.
-Jestem pewna, że nie będzie tak źle, przynajmniej dostaniesz dodatkowe uznanie,- przedstawiłam uspokajając sytuację i sprawiając, że zrelaksował się lekko, po czym skinął jak zwykle się ze mną zgadzając.
-Tak myślę,- urwał patrząc przed siebie podczas, kiedy kontynuowaliśmy nasz spacer po rozległym terenie, który nasza szkoła miała do zaoferowania, sceneria była piękna powodując, że było to prawie warte tych pieniędzy, które trzeba było wydać, aby się tu dostać.
Udaliśmy się w kierunku sektora matematycznego, nasze kroki były stabilne i wolne, kiedy niechętnie ruszyliśmy w drogę do naszego celu. Nie przeszkadzało mi to, choć miałam do zrobienia swoje zadanie domowe gdy wrócę do akademika, dwugodzinny esej, który ma być skończony do jutra i w duchu przeklinałam siebie za to, że odstawiłam to na tak późno i byłam pewna, że poczuję koszty tego dzisiaj wieczorem.
Zanim zrobiłam kolejny krok, moje oczy wylądowały na postaci, która sprawiła że moje serce całkowicie przestało bić, nerwy szybko wzburzyły mój żołądek i niepokój wlał się do moich żył. Alex zatrzymał się przy mnie marszcząc brwi, zmieszany wygląd zamaskował jego twarz, kiedy czekał za moją odpowiedzią z powodu nagłego zatrzymania się.
Ale nie mogłam skupić się na udzieleniu odpowiedzi, mój wzrok wciąż silnie był skupiony na osobie, która stała tylko kilka metrów przede mną. Mój umysł kompletnie zanikł, po czym zaczęło kręcić mi się w głowie. Tysiące pytań wirowały w mojej głowie powodując, że prawie było to nie możliwe dla mnie, abym mogła skupić się na jednej rzeczy.
Stał tam z łatwością, znajomy uśmieszek znajdował się na jego twarzy, kiedy wpatrywał się we mnie z powrotem, morze motylków eksplodowało w moim brzuchu sprawiając, że poczułam nudności z powodu sposobu w jaki się czułam w jego kierunku. Moje oczy mnie oszukiwały, nie mógł rzeczywiście przede mną stać, w Connecticut, w mojej szkole, czyż nie?
Zamrugałam kilkakrotnie, moja wizja nie zmieniła się, jego doskonała rzeźba stała przed moimi oczami, natychmiast bicie mojego serca przyspieszyło na jego zapierające dech w piersiach rysy. On na prawdę tu był. On naprawdę tu był. Słowa te powtarzały się w moim umyśle wchłaniając moje myśli, kiedy desperacko starałam się je zlekceważyć i zrozumieć coś – cokolwiek.
Wyglądał podobnie, ale inaczej. Jego włosy wciąż były ułożone do perfekcji, znajomość jego złoto brązowych oczu spowodowała, że mój brzuch zaroił się emocją, którą nie czułam od ostatniego razu, kiedy go widziałam. Był szerszy, jego mięśnie były bardziej podkreślone, a ubrany był w czarne jeans'y i luźny biały top.
Para granatowych vansów była założona na jego stopach, pojedynczy łańcuch zwisał na jego szyi, którego od razu rozpoznałam. Papieros był umieszczony pomiędzy jego kciukiem, a palcem wskazującym, zaciągnął się, po czym wypuścił idealne kółko z dymu wysyłając dreszcze w dół mojego kręgosłupa.
Spojrzała dookoła, ludzie stali wpatrując się w Justin'a jakby był nieznanym stworzeniem i w pewnym sensie mieli rację. Nie pasował tu, ani trochę. Palenie było poważnym grzechem i wszelkie substancję tego rodzaju były zakazane w pomieszczeniach. Jego ciuchy były inne od eleganckich i sensownych ubrań, które większość uczniów tutaj nosiła. I w każdej dziedzinie bardzo się wyróżniał.
Ale wyglądał dobrze, lepiej niż dobrze. I znajomość jego bycia tutaj sprawiała, że chciałam do niego podbiec, pocałować go i szczelić mu liścia w tym samym czasie. Wciąż go kochałam; moja reakcja dzisiaj była ewidentna, nawet jeśli przez ostatnie lata zaprzeczyłam swoich uczuć do niego.
Ale byłam zła, zła za to, że mu nie zależało, że nie dzwonił i za to, że nie stanął do walki, aby mnie odzyskać. Ale był tutaj i powód za tym, był czymś o czym desperacko chciałam się dowiedzieć.
Alex delikatnie ścisnął moje ramię wydostając mnie z moich myśli, a następnie przerwałam kontakt wzrokowy z Justin'em spoglądając na Alex'a, po czym poczucie winy przebiegło przez moje ciało. Miałam chłopaka, kochającego, miłego, inteligentnego chłopaka, który dobrze mnie traktował. Jak mogłam być tak głupia, aby czuć się w ten sposób o Justin'ie, kiedy nie mogłam o Alex'ie.
Zezłościło mnie to do punktu rozpaczy i nie mogłam pozwolić Justin'owi, aby zrujnował mój doskonale dobry związek i nie mogłam pozwolić, aby Alex została zraniony przeze mnie. W przyszłości działo się to wiele razy i na pewno nie zamierzałam pozwolić, aby zdarzyło się to ponownie.
Otworzyłam usta, aby coś powiedzieć, ale żadne słowa nie zostały wypowiedziane, Justin zamykał szparę pomiędzy nami, kiedy wykonał prostą drogę w naszym kierunku, bicie mojego serca przyspieszało z każdym jego krokiem. Zanim miałam szansę na przygotowanie się, stanął kilka metrów przed nami, jego doskonałe rysy były dobrze widoczne podczas, kiedy jego oczy uważnie się we mnie wpatrywały wysysając ze mnie duszę, a cwaniacki uśmieszek był uformowany na jego idealnych wargach.
Wziął ostatniego bucha ze swojego papierosa wypełniając powietrze dymem, po czym rzucił niedopałek na ziemie miażdżąc go podeszwą buta, a następnie otarł dłonie o spodnie, swoją uwagę miał uważnie skierowaną wyłącznie na mnie powodując, że wiłam się pod jego intensywnym wzrokiem.
-Aniele,- wychrypiał, moje serce na chwile przestało bić na mój stary nick, mój brzuch eksplodował z motylkami podczas, kiedy patrzyłam na niego oniemiała z powodu jego wcześniejszego powitania. Alex odwrócił się do mnie, zdziwiony wyraz pojawił się na jego twarzy, gdy czekał za odpowiedzią. Przełknęłam nerwowo ślinę, palcami bawiąc się rąbkiem swojej koszulki.
-Wybacz, Alex to jest Justin, mój były chłopak,- przełknęłam krzywiąc się na swoje słowa, kiedy przedstawiałam ich. Nienawidziłam konfrontacyjnych sytuacji i nie chciałam niczego bardziej niż zakopać się pod ziemię, więc nie musiałabym kontynuować tej dręczącej, niekomfortowej rozmowy.
-A ty jesteś?- Justin zapytał z niecierpliwością, tym razem sam zwracając się do Alex'a, jego ton był zimny i nutka obrzydzenia była wyraźnie spleciona w jego głosie. Alex uśmiechnął się cwaniacko, coś czego zwykle nie robił, nieznajomość tego była beznadziejna. Wyprostował się, jakby chciał wydawać się większym od Justin'a ustawiając się w zastraszającą postawę.
-Jestem Alex, jej chłopak - stwierdził z zadowoleniem przedstawiając siebie Justin'owi, dzięki czemu grymas uformował się na ustach Justin'a. Jego ciało napięło się na słowo 'chłopak', po czym natychmiast go zmierzył mamrocząc coś niezrozumiałego pod nosem przed spojrzeniem na swojego rywala. Ale tu nie było żadnej konkurencji; Alex był moim chłopakiem, a Justin moim byłym.
Nas trojga stało w milczeniu przez ułamek sekundy, nieprzyjemne napięcie wypełniało powietrze, na co schowałam kosmyk włosów za ucho próbując coś powiedzieć, ale Alex mnie wyprzedził.
-Musze iść,- urwał, jego głos był ostrożny, kiedy spojrzał pomiędzy mną a Justin'em. -Mrs Robinson mnie potrzebuje,- stwierdził kiwając głową w kierunku sektora od matematyki, który był tylko kilka metrów od nas. Skinęłam ostrożnie, nerwy przebiegły przez moje ciało na prostą myśl bycia samą z Justin'em.
-Widzimy się jutro,- odezwałam się posyłając mu mały uśmiech, zanim połączył nasze usta w dłuższym niż zazwyczaj pocałunku, odwzajemniłam pocałunek, ale nieprzyjazne uczucie, którego nie mogłam rozszyfrować przepłynęło przez moje ciało. Odsunęłam się nerwowo obserwując jak Alex odchodzi w stronę klasy od matematyki.
Czekałam, jak jego postać znikała w starym budynku, po czym odwróciłam się do Justin'a, tak szybko jak Alex był po za zasięgiem wzroku. Miałam dużo słów na końcu języka i mój wypompowany mózg nie mógł zarządzić myślami i pytaniami, które chciałam w niego rzucić.
-Co ty tu robisz?- udało mi się wydusić, mój głos był ostry, wpatrywałam się w niego z niedowierzaniem, nie wierząc oczom, że ten przystojny, brązowowłosy chłopak stał przede mną. Dobrze znany uśmiech pojawił się na jego ustach, gdy wzruszył beztrosko ramionami i zmniejszył odległość pomiędzy nami.
-Nie tęskniłaś za mną?- wychrypiał, delikatnie zaciskając palce na nagiej skórze moich bioder, gdzie moja koszulka się lekko podniosła. W duchu dyszałam z powodu kontaktu, prąd elektryczny przebiegł przez moje ciało podczas, kiedy desperacko starałam się ukryć uczucia, które wychodziły na wierzch.
Stałam w bezruchu, moje ciało zamarzło z powodu bliskości naszych ciał. Wiłam się, moje dłonie poleciały do jego piersi, a następnie odepchnęłam go wiedząc, że byłam za blisko do wpadnięcia w jego pułapkę.
-Co ty tu robisz?- powtórzyłam próbując być skoncentrowana na jednej rzeczy, moje usta zupełnie pragnęły jego.
-Kupiłem tu apartament,- poinformował mnie, jego oczy wciąż były zablokowane na moich. Apartament? w Connecticut? Po co to robił? Możliwości były niekończące się i było to irytujące, ale nie mogłam temu pomóc; chciałam, aby jedna z tych możliwości była związana ze mną. -Przeprowadziłem się tutaj jakiś tydzień temu,- kontynuował, leniwie wzruszając ramionami, kiedy dał mi odpowiedź, ale były to szczegóły, których nie chciałam wiedzieć.
-Dlaczego tutaj?- zapytałam, rozpaczliwie chcąc znać odpowiedź. Nieczytelna emocja migotała w jego oczach sprawiając, że bicie mojego serca przyspieszyło, kiedy czekałam za jego odpowiedzią. -Chce cię z powrotem Grace.-
Te cztery krótkie słowa przyspieszyły pracę mojego serca jeszcze bardziej, zaczęło kręcić mi się w głowie, kiedy patrzyłam na brązowookiego chłopaka, którego kochałam i nie lubiłam w tym samym czasie. W zeszłym roku wróciłabym do niego w mgnieniu oka. Pierwszy miesiąc w szkole z internatem był nieszczęśliwy, trudno było mi się zaprzyjaźnić i nieznajomość niczego pożerała mnie.
Nienawidziłam być z dala od mojej rodziny i przyjaciół, nienawidziłam bycia z dala od Justin'a, nawet jeśli mnie zranił zrobiłabym wszystko, aby się ponownie z nim zobaczyć. Byłam robotem, martwym zombie, które chodziło od klasy do klasy bez żadnej motywacji czy emocji. To było straszne i nigdy nie chciałam ponownie wracać do tego stanu.
Na początku boleśnie się nudziłam, byłam tak przyzwyczajona do robienia lekkomyślnych i szalonych rzeczy z Justin'em, które zabierały większość mojego czasu. Zawsze z nim przypływały nowe uczucia i brakowało mi tego, jak sprawiał jak się czułam, tęskniłam za tym, jak wiele zabawy z nim miałam nawet jeśli nie było to czymś, co mój ojciec akceptował.
Chodziłam na lekcję i wracałam do pokoju nie robiąc nic, moje życie było powrotem do zwykłej, surowej rutyny, którą musiałam ściśle przestrzegać i nie mogłam pomóc temu, ale myślałam o chęci złamania zasad, zrobić coś zabawnego, ale mogłoby to wpakować mnie w kłopoty. I po wszystkim, bez Justin'a nie było tutaj żadnej zabawy, to on odnalazł moją dziką stronę.
Miałam złamane serce przez chłopaka, którego kochałam całym swoim sercem i zezłościło mnie to. Snułam się z kąta w kąt oglądając jakiekolwiek romantyczne filmy, aby nie myśleć o żadnych rzeczach-związanych-z-Justin'em. Kończyłam zawsze na rozmawianiu o tym z Danielle, powiedziałam jej wszystko i prawdopodobnie byłam głupia za tak nagłe wypowiedzenie moich sekretów.
Ale to mi bardzo pomogło, zapoznała mnie ze swoimi przyjaciółmi, którzy na szczęście przyjaźnie powitali mnie w swojej grupie; jednym z nich był Alex. I od tamtego czasu wszystko się poprawiło na lepsze i myślałam o wszystkim ale nie o Justin'ie; cóż bynajmniej przez większość czasu. Wciąż miał zwyczaj pełzania w moich myślach późną nocą uniemożliwiając mi sen.
Nie mogłam tego zrozumieć dlaczego chciał, abym do niego wróciła, dlaczego po takim czasie? Wcześniej pozwolił mi odejść bez walki, więc co sprawiło, że zmienił swoje zdanie? Przełknęłam nerwowo ślinę, opóźnione westchnienie wydostało się z moich ust, kiedy wpatrywałam się w Justin'a górującego przede mną.
-Muszę iść,- odezwałam się po chwili, dosyć wyraźnym i pewnym głosem, po czym zreplikowałam jego niewzruszoną postawę robiąc mały krok do tyłu, aby była większa odległość między nami. Odetchnęłam, ostatni raz na niego spoglądając, zanim obróciłam się na pięcie i udałam się w kierunku mojego akademika.
Zanim zareagowałam, czyjeś ciężkie kroki dobiegły do moich uszu, a następnie duża dłoń chwyciła mój nadgarstek nagle mnie zatrzymując. Fuknęłam lekko, nawet nie musiałam patrzeć kto to był, ponieważ dokładnie wiedziałam, że to on.
-Przyleciałem do Connecticut i to jest wszystko co masz do powiedzenia?- powiedział lekko podniesionym głosem, po czym rzucił mi zirytowany wygląd, a w jego oczach paliła się nieczytelna emocja i nie mogłam poradzić, ale współczucie wpłynęło do moich żył. Szybko to zlekceważyłam.
-Justin, a gdzie byłeś w Kanadzie?- odparłam z powrotem, nowo odnalezione rozdrażnienie pojawiło się w moim ciele, kiedy dałam mu niedowierzające spojrzenie.
-Pamiętaj, że mnie zostawiłaś,- odpalił, suchy sarkastyczny śmiech wyleciał z jego warg podczas, kiedy żal i smutek świecił jasno w jego oczach.
Milczałam, nieco zdumiona jego odpowiedzią. Wyjaśnił to, był zmęczony walką; nie zależało mu już w ogóle, to było oczywiste, więc wyjechałam, nie miałam innej opcji. W duchu wydałam z siebie opóźnione westchnienie, znajomość jego twarzy była beznadziejna i tylko sprawiła, że zdałam sobie sprawę z tego jak bardzo za nim tęskniłam.
Ale było już za późno, ruszyłam na przód i teraz Alex był w moim życiu. Był moim chłopakiem, który kochał i troszczył się o mnie i którego moi rodzice wraz z moimi przyjaciółmi akceptowali. Prawie wszystko było idealne. Ale może nie chciałam, żeby było idealne, może chciałam tylko jego.
-Muszę iść Justin,- powtórzyłam wskazując na swoje ramię, które kurczowo trzymał. Na sekundę spojrzał  na dół, jego oczy pociemniały, a następnie westchnienie opuściło jego słodkie usta. Może chciałam go, ale po wszystkim to nigdy się nie uda.
Mruknął nisko rozluźniając ucisk na moim ramieniu, po czym szybko schował swoje dłonie do kieszeni spodni patrząc na mnie pożerającym wzrokiem, który sprawił, że moje kolana zmiękły po raz pierwszy odkąd go zostawiłam. Nie czułam tego rodzaju uczuć z Alex'em. Ale również nie płakałam, nie denerwowałam się czy nie wściekałam, kiedy z nim byłam. Był to jasny i prosty związek, który był o wiele inny od tego z Justin'em.
Ale czy byłam pewna, że to był ten związek, którego chciałam? Nie mogłam być pewna, ale nie było opcji. Po raz ostatni spojrzałam w jego jasne, brązowe oczy zanim wycofałam się i odwróciłam, w drugiej próbie odchodząc i kierując się do swojego akademika.
Nie chciałam niczego bardziej, niż dostać się do domu, położyć się do łóżka i nigdy z niego nie wstawać. Ale miałam dwu godzinny esej do napisania i coś mówi mi, że ktoś inny będzie w mojej głowie zamiast Shakespeare.

Uhuhuhu pewnie nie sądziłyście, że już w drugim rozdziale się spotkają a tu bum.
Już dłuższy rozdział od poprzedniego, ale jak już wiadomo to nie ode mnie zależy. 
Nie sprawdzałam rozdziału, więc jak jakieś błędy to wybaczcie.
Boże nie wierzę, że już 2015 rok.

A tak w ogóle to 4 dni temu minęła rocznica tego bloga WOHOOOOO! Boże ten czas tak szybko leci, to jest straszne, niedługo dwa lata od koncertu i rok od kiedy Justin dał mi follow *płacze*
I JUSTIN NIEDŁUGO KOŃCZY 21 NIEEEE IM NOT READY *płacze jeszcze bardziej*
I JA KOŃCZĘ 17 NIEE PRZECIEŻ NIEDAWNO MIAŁAM 12 LAT I JARAŁAM SIĘ ONE TIME *ryczy*

do następnego dziubaski #WeaknessPL

Tak w ogóle to znalazłam taki piękny cytat, przeczytajcie
"Wiecie dlaczego sny są niesamowite? Bo w snach wszystko jest możliwe.
Wiecie dlaczego muzyka jest niesamowita? Bo jest snem."
kocham ten cytat ok

Jak już o muzyce mowa to tak strasznie nie mogę się doczekać nowej płyty Justina, trasy, wywiadów, gal z jego udziałem i tego uśmiechu kiedy odbiera nagrodę o bożeeeee

24 komentarze:

  1. Ogólnie rozdział super :) Ciekawa jestem, jak to dalej będzie.
    Jednak cholernie ciężko się czyta to tłumaczenie. Zdania są nieskładne, czasami źle sformułowane i trzeba się domyślać o co chodzi.

    OdpowiedzUsuń
  2. osralam sie!!!!!!!!!!!!!!!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow! Nie spodziewałam się że Justin i Grace spotkają się tak szybko :o
    Mam nadzieję że wrócą do siebie :3

    OdpowiedzUsuń
  4. cudo!! ale mam nadzieje ze będą razem :( czekam na nn
    ale mam taka uwagę: czytając niektóre fragmenty naprawdę za bardzo nie ogarniałam i nie czytało się tek z lekkością tylko oporem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pisalam w notce, ze nie sprawdzałam rozdziału i tu właśnie chodziło mi o te spójności, kurde myślałam ze nie będzie ich a jednak, zaraz wstaje i poprawiam rozdział, wybaczcie

      Usuń
  5. Jacie, dziękuję za ten rozdział, nie sądziłam, że przeczytam go jeszcze przed pójściem spać. Niektóre momenty wow, i nic więcej.
    Błędy, które były da się zapomnieć, ale też nie raz musiałam jak koleżanki powyżej domyślać sie sensu zdania, ale i tak dziękuję i podziwiam cię że chce Ci się tłumaczyć ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Zaczyna robić się ciekawie. Mam nadzieje że wrócą do siebie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Myślałam, że Grace odpowie coś Justinowi na jego stwierdzenie, że ona go zostawiła, ale jak widać tak się nie stało :( Rozdział ogólnie bomba (dosłownie: sprawia, że wybucham, haha) i czekam na następny. Yeeey! ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeju tak bardzo to kocham ok

    OdpowiedzUsuń
  9. Oooo no to już się spotkali :D będzie się działo! Do następnego ✌

    OdpowiedzUsuń
  10. Idealne *.* Przeczytałam cały i normalnie nie mogę uwierzyć, że już się spotkali. A Justin oczywiście nie widzi w ich rozłące swojej winy, frajer, cipa, męska dziwka, brr.

    wybacz, że tak krótko, aleeee robię lekcje -.- witaj szkoło, hip hip huraa, kocham cię!

    www.collision-fanfiction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. uwielbiam ten rozdział ljasdjlkj ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Jaaa. Aż nie mogę. Spotkali sie już. Ale co za frajer z tego Justina, zostawila go? Tak, ale z jego aprobatą. Dupek. Kopnelabym go miedzy oczy za to . :)

    OdpowiedzUsuń
  13. ooomg nie spodziewałam się, że tak szybko się spotkają ;****

    OdpowiedzUsuń
  14. Czy ktoś oprócz mnie robi sam sobie przyjemność do tego rozdziału? ( masturbuje się)

    OdpowiedzUsuń
  15. NIE WIERZE ŻE ON SIĘ TAM POJAWIŁ! mogła go jednak gorzej potraktować wkońcu to on nie stanął w jej obronie więc głównie to jego wina!

    OdpowiedzUsuń
  16. DLACZEGO JEST TAK MAŁO KOMENTARZY! Uwielbiam Cię kochanie!

    OdpowiedzUsuń
  17. Hfvkfbkgvjy ! <3 ORGAZM ;* cudowowne opow. Jedno z najlepszych jakie czytam ;> i jesli moge polecam blog tez o justinie

    OdpowiedzUsuń
  18. Jest juz 28 rozdz. therightman-fanfiction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  19. Te ff jest o zwiazku kazirodczym !! Naprawde polecam

    OdpowiedzUsuń